W niedzielę o godzinie 16 zakończyły się Wrocławskie Targi Dobrych Książek organizowane we Wrocławskim Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia. W dniach 3-6 grudnia na uczestników czekała moc atrakcji, spotkań z autorami, wydarzeń związanych z książkami i nie tylko, oraz gier i zabaw dla najmłodszych moli książkowych. Mówiąc krótko każdy miał szansę znaleźć coś dla siebie i żaden uczestnik nie mógł narzekać na nudę. Tym bardziej, że w targach brało udział ponad stu dwudziestu wystawców, już samo przejście wszystkich stoisk zapewniało moc wrażeń. Grzechem było opuścić targi nie zakupiwszy chociażby jednej książki. Dla wszystkich którzy mieli okazję brać udział w tym niezwykłym wydarzeniu, jak i dla osób, które dopiero rozważają udział w przyszłorocznych targach przedstawiam relację z wydarzenia i atrakcji w których miałam przyjemność brać udział.
Po dotarciu do Hali Stulecia na targi prowadziły liczne strzałki, nie było mowy, żeby ktoś nie trafił na miejsce.
Najlepsi przyjaciele każdego uczestnika targów - Plan targów wraz ze spisem wystawców, programem i podręczną mapką stoisk. W razie gdyby mimo tej pomocy ktoś się zgubił, pomocą służyli liczni wolontariusze, za których pracę należą się gromkie brawa, gdyż świetnie wywiązywali się ze swoich zadań.
3 grudnia – czwartek
Pierwszego dnia niestety dość późno dotarłam na targi przez co ominęło mnie kilka interesujących spotkań z autorami. Postanowiłam więc ten dzień wykorzystać na zwiedzenie wszystkich stoisk i zakupy.
Za informacją znajdowała się szatnia, a zaraz potem wkraczało się między stoiska.
Stoiska zostały podzielone na dwie sale - jedną stanowiącą część Centrum Kongresowego, drugą będącą postawionym na potrzeby targów ogrzewanym namiotem. Obie części połączone były ze sobą dwoma przejściami-tunelami.
Tak prezentowała się pierwsza sala ze stoiskami.
Co prawda zarówno w nich, jak i na korytarzach między stoiskami często dochodziło do tłoków, zwłaszcza gdy na danym stoisku gościł popularny autor i ustawiały się kolejki po autografy, jednak można to wpisać w uroki tego typu wydarzeń. Mimo wszystko szkoda, że nie pokuszono się o zorganizowanie targów w samej Hali Stulecia, z pewnością tamtejsza przestrzeń zapewniłaby większe pole do popisu, a przede wszystkim wygodę dla wystawców i uczestników.
Stoiska. Na drugim zdjęciu widać także kawiarnię, gdzie można było wypić coś ciepłego oraz przekąsić ciasto.
Wracając jednak do samych stoisk. Wybór książek, gier i gadżetów związanych z czytelnictwem był naprawdę ogromny. Aby przykuć uwagę uczestników targów i zachęcić do odwiedzenia danego stoiska stosowane były najróżniejsze chwyty, od promocyjnych cen, po gry i zabawy oraz słodkie poczęstunki, czy gadżety w stylu zakładek, podkładek pod kubki i smycze.
Druga sala w formie namiotu.
Mnie jednak najbardziej interesowały katalogi dostępne na części stoisk. Te poza przedstawieniem wydanych w 2015 roku tytułów zaskakiwały również swoją formą – poczynając od zwykłych katalogów-ulotek, po te wydane niczym niewielkie albumy, czy książki na wysokiej jakości papierze.
Wspominane katalogi, wydaje mi się, że udało mi się zebrać wszystkie jakie były dostępne u wydawnictw.
Poniżej przedstawiam te stoiska, które najbardziej zapadły mi w pamięć, ustawione tak jak w spisie wystawców alfabetycznie.
Wydawnictwo ADAMADA
Wydawnictwo z Gdańska specjalizujące się w książkach dla najmłodszych czytników. Na drugim zdjęciu dwie pomocnice świętego Mikołaja.
Wydawnictwo Akapit Press
W tym miejscu pragnę serdecznie pozdrowić panią Magdalenę Granosik i podziękować za codzienne rozmowy. Ze stosika tego wydawnictwa zabrałam aż cztery książki, a zapewne kryło się tam jeszcze wiele innych wartych uwagi tytułów. Bardzo mi się podobało podejście do klientów i z jaką pasja pomagano wybrać odpowiedni tytuł.
Albi Polska
Tym razem stoisko z grami, te jak wiadomo wywoływały duże emocje wśród dzieci, choć nie ukrywajmy dorośli też często mają słabość do gier i bynajmniej nie jest to coś złego.
ART-PAPIER Czerpania Papieru
Obok tego stoiska chyba nikt nie mógł przejść obojętnie. Wspaniałe wyroby z papieru.
BUKA radość słuchania
Wydawnictwo specjalizujące się w słuchowiskach. Warto było się na chwilę zatrzymać i odczuć ową radość słuchania.
Zdjęcie autorstwa Małgorzaty Furtak.
Fundacja Pro Fantastica Polcon
a zaraz obok Retrogranie z RetroGralnią
Nie można tez zapomnieć o atelier fotograficznym połączonym z wypożyczalniom baśniowych strojów.
HUMANITARIUM Wrocławskie Centrum Badań ETI+
To stoisko również przyciągało ogromną uwagę młodych uczestników targów. Czy jest bowiem lepszy sposób na naukę niż poprzez zabawę? Dzieci mogły tutaj wziąć udział różnych warsztatach, zobaczyć szaloną pianę, malować kwaskiem i proszkiem do prania, czy stworzyć swojego własnego węża.
Warsztaty Szalona Piana oraz malowanie kwaskiem i proszkiem do prania.
Książkowe Klimaty
Wrocławskie wydawnictwo, w którym każda wydawana seria to oddzielny kraj lub region, a tym samym - unikalny klimat i wyjątkowe doznania podczas lektury. A maskotka Krecika niewątpliwie przyciągała uwagę.
Wydawnictwo Psychoskok
Przez cztery dni na stoisku wydawnictw Psychoskok gościli najróżniejsi pisarze, cały czas coś się tam działo i aż żal było nie zaglądać tam co jakiś czas.
Tactic Games
Chyba największe na targach stoisko z grami. Przez wszystkie dni można było tu przyjść i zagrać w najróżniejsze gry. Prowadzący odznaczali się niesłuchaną cierpliwością dla dzieci i chyba nikt nie opuszczał stoiska niezadowolony.
Na uczestników czekały najróżniejsze gry i dużo dobrej zabawy.
Tako
Wydawnictwo wydające książki dla dzieci oraz publikacje z zakresu filozofii i historii sztuki. Wspaniale wydane pozycje z przepięknymi ilustracjami i kryjące w sobie poruszające historie. Opuściłam stoisko zaopatrzona w "Dym", który już teraz mogę wam polecić.
I na koniec stoisko gdzie zamiast kupować można było zostawiać książki, które po targach zostaną przekazane do Domu Dziecka w Obornikach Śląskich, Szkoły Podstawowej w Osolinie oraz Domu Samotnej Matki W Głogowie . Jak nietrudno się domyślić codziennie stół aż się uginał od ilości przyniesionych tomów.
Oczywiście to tylko część z bardzo wielu stoisk i wystawców, których można było spotkać w trakcie trwania targów. Jedno jest pewne warto było się zapuścić między alejkami i zwiedzić je wszystkie na własną rękę.
4 grudnia – piątek
Warsztaty wokół książki „Bajkoterapia” godz. 10.00-11.00
Promowanie czytelnictwa wśród najmłodszych jest niezwykle ważne, a zabawom i warsztatom dla dzieci towarzyszy zawsze wiele pozytywnych emocji. Chcąc sprawdzić, co przygotowano również dla najmłodszych uczestników, w piątek wraz z otwarciem targów, wybrałam się na warsztaty związane z książką „Bajkoterapia” od wydawnictwa Nasza Księgarnia, prowadzone przez panią Ewę Sularz.
Na miejscu sporym zaskoczeniem był fakt, iż na warsztaty wcześniej trzeba było się zapisać. Szkoda, że nie umieszczono o tym informacji na stronie czy chociażby w programie targów, myślę, że ułatwiłoby to sprawę i nie dopuściłoby do sytuacji, gdy jedna grupa dzieci, po prostu nie mogła wziąć udziału w warsztatach. Jednak takie sytuacje zamiast promować czytelnictwo, mogą nieco demotywować i ostudzić zapał dzieci. Sama zaś, z dwoma innymi studentkami zostałam na warsztatach w formie pomocy. Naszym zadaniem było wycinanie części, z których powstaną reniferki, którego każde dziecko mogło zabrać ze sobą do domu.
Dzielni pomocnicy przy produkcji reniferów. Serdecznie pozdrawiam Gosię i Justynę.
W między czasie, gdy z tyłu trwała produkcja części dzieci wysłuchiwały różnych historii z codziennego życia i uczyły się jak powinny zachować się w danej sytuacji. Co zrobić, gdy komuś bliskiemu przytrafi się coś złego i musimy niezwłocznie ściągnąć kogoś do pomocy? Czym grożą zabawy ogniem, lub co powinniśmy zrobić, gdy zaczepiają nas obcy ludzie? To tylko przykłady tego, o czym była mowa na warsztatach.
Wspominana książka opisuje ich znacznie więcej i ma na celu naukę dzieci poprzez tytułowe bajki podstawowych informacji i zachowań, które pomogą im przejść bezpiecznie przez dzieciństwo i rozwiązywać napotykane w życiu problemy. Na koniec przyszedł rzecz jasna czas na składanie wspominanych reniferów, czemu towarzyszyły równie duże emocje.
Opiekunowie grupy otrzymali również szablony, dzięki którym w przypadku, jeżeli ktoś nie skończył swojego świątecznego pupila będzie mógł to zrobić w szkole lub domu. Pomijając drobny zgrzyt z organizacją i dość krótki czas trwania warsztatów, zaplanowana godzina minęła bardzo szybko, ich uczestnicy z pewnością nie mieli na co narzekać i dzieci opuszczały salę zadowolone i szczęśliwe, a o to przecież przede wszystkim chodziło.
Najnowsze techniki uszlachetniania druku w odniesieniu do opraw i ilustracji książkowych godz. 11.00-13.00
Kolejnym punktem programu, który musiałam odwiedzić była prezentacja na temat najnowszych technik uszlachetniania druku. Dostępne na runku książki nie raz i nie dwa zachwycają czytelnika swoim wydaniem, nie wspominając już o sytuacjach, gdy kupujemy coś pod wpływem impulsu, gdy jakiś nietypowy element i sposób w jaki pozycja została wydana przyciągnie naszą uwagę.
Jako czytelnik dostajemy do ręki już gotowy produkt i możemy podziwiać efekt prac wielu osób. Jak jednak wygląda proces powstawania koncepcji tego jak dany tytuł będzie się prezentował zanim ostatecznie trafi do druku, a następnie do sprzedaży? Kto decyduje o jakości papieru, druku oprawy?
Jakie są tego koszty? Tych i wielu innych rzeczy można było się dowiedzieć w trakcie trwania prezentacji. Dodatkowo po Sali krążyły materiały pokazujące wybrane techniki uszlachetniania druku, pozwalając tym samym nie tylko posłuchać o nich, ale także zobaczyć je z bliska, czy też dotknąć ich. Zainteresowanie tematem było ogromne, o czym świadczyła pełna sala.
5 grudnia – sobota
Fantastyczne Światy godz. 10.00-11.00
Literaturę fantasy kocham odkąd pamiętam, nie mogłam się więc oprzeć by rano nie pognać na panel, w którym omawiane będą różne konwencje literatury fantastycznej, sposoby kreacji światów oraz odpowiedź na podstawowe pytanie: Dlaczego w ogóle pisarze sięgają po fantastyczne światy? Odpowiedź mogłaby się wydawać prosta i sprowadzona do tego, że daje dużą dozę dowolności podczas pisania, ale czy rzeczywiście tylko o to chodzi? I czy stworzenie własnego świata fantasy jest rzeczywiście takie proste?
Panel początkowo miał być prowadzony przez pisarzy: Jacka Inglota, Krzysztofa Piskorksiego i Annę Kańtoch, na miejscu okazało się jednak, że pan Jacek będzie nieobecny, gdyż jednocześnie musiał być jednoczesnie gdzieś indziej. Kolejna wpadka przy organizacji? Niezależnie od tego panel uważam za wyjątkowo interesujący i udany.
Dialog między prowadzącym, a dwójką obecnych pisarzy wypadł nad wyraz naturalnie, były momenty zabawne, a przede wszystkim było to, czego zarówno ja jak i pozostali uczestnicy z pewnością oczekiwali, czyli sporo informacji na temat tego jak powstają światy fantasy. Skąd biorą się pomysły na nie, jak wygląda ich konstrukcja? Co do inspiracji bywają one najróżniejsze, od pojedynczej sceny, która nawet nie ukazała się w finalnej wersji książki – w przypadku pani Kańtoch, czy tez inspiracja poszczególnymi epokami historycznymi i modyfikacja ich w ten sposób by odpowiadały koncepcji autora, jak było to przypadku pana Krzysztofa. Konstrukcja świata, który będzie oryginalny i przykuje uwagę czytelnika, a jednocześnie sprawi, że będzie on żył swoim życiem oraz będzie stanowił spójną całość nie jest rzeczą łatwą. Owszem można jak wielu pisarzy, w szczególności tych początkujących pokusić się o narysowanie mapy świata, stwierdzić, że w górach będą żyły krasnoludy, lasy będą zamieszkane przez elfy, itd., a następnie zmusić bohatera/bohaterów by zeszli cały świat wzdłuż i wszerz, ale bądźmy szczerzy, czy tego właśnie oczekujemy sięgając po fantastykę?
Bardzo zaciekawił mnie wątek „świętego Grala”, do którego pisarze dążą przy tworzeniu własnych światów. Chodzi o stworzenie takiego uniwersum, które będzie całkowicie odmienne od rzeczywistości, w której żyjemy, oparte na zupełnie nieznanych nam zasadach, słowem nieopierającego się na niczym, co znamy, które będzie nie tylko oryginalne, co zrozumiałe dla przeciętnego czytelnika i nie będzie potrzeba do tego dodatkowych pozycji opisujących fizykę, czy inne aspekty stworzonego świata byśmy mogli go zrozumieć. Czy coś takiego w ogóle jest możliwe? To już osobna kwestia.
Oczywiście to nie wszystko, o czym była mowa w trakcie spotkania, a jedynie przedsmak poruszanych na nim kwestii. Podsumowując, kto nie był, niech żałuje, bo naprawdę warto było przyjść i posłuchać.
Nie tylko emocje. Z czego powinna się składać recenzja książki? godz. 12.00-13.00
Nadszedł czas na warsztaty dla blogerów, które uznałam za obowiązkowy punkt targów. Doskonalenie własnych umiejętności uważam za wyjątkowo ważne i z chęcią słucham osób bardziej doświadczonych w temacie, które są chętne przekazać swoja wiedzę dalej. Niestety po raz kolejny okazało się, że na warsztaty prowadzone były zapisy. Szkoda, że w programie nie oznaczono gwiazdką wszystkich spotkań, warsztatów i paneli, które wymagały zapisów, bardzo by to ułatwiło zaplanowanie sobie dnia, tym bardziej, że przyznam szczerze nie odwiedzałam osobno stron i profili na fb poszczególnych organizatorów, by sprawdzać każde wydarzenie z osobna. Przy następnej okazji chyba będzie to jednak konieczne.
Na szczęście nawet osoby niezapisane mogły posłuchać tego co miała im do przekazania pani Marta Mizuro – krytyk literacki i redaktorka, jedynie nie otrzymywały one upominku przygotowanego przez organizatorów warsztatów. Niestety sala C okazała się wyjątkowo niefortunna na prowadzenie jakichkolwiek spotkań. Będąca wydzielonym fragmentem namiotu ze stoiskami po drugiej stronie ściany, co sprawiało, że było w niej dość głośno, sąsiadująca drugą ścianą z dworem, przez co mimo ogrzewania było tam dość chłodno oraz pozbawiona nagłośnienia, co ostatecznie sprawiło, że praktycznie nie było słychać co pani Marta mówiła, o ile nie siedziało się w pierwszym rzędzie. Na warsztatach wytrwałam tylko pół godziny, fatalne warunki sprawiły, że niewiele byłam w stanie usłyszeć, tym bardziej gdy dochodziło do pytań ze strony zebranych osób.
Przez początek spotkania poruszane były dość oczywiste sprawy, dbałość o interpunkcję podczas pisania (nie wspominając już o ortografii), o tym, że recenzja i analiza bohaterów to nie to samo, o tym, że nie powinno się zdradzać ważnych zwrotów w fabule pisząc recenzję, gdyż psuje to czytelnikowi przyjemność z lektury książki. Możliwe, że później była mowa o mniej oczywistych sprawach, niestety nie byłam w stanie przekonać się o tym osobiście, gdyż niekorzystne warunki i słaba słyszalność sprawiły, iż opuściłam salę. Szkoda, że wyszło tak, a nie inaczej.
Spotkanie z Nadią Szagdaj godz. 13.30-14.30
Nie mogło mnie oczywiście zabraknąć na spotkaniu z panią Nadią Szagdaj, tym bardziej, że wielkimi krokami zbliża się premiera nowej książki zatytułowanej „Love”, której okładkę zdradzono w trakcie trwania targów.
Spotkanie odbyło się we wspominanej niefortunnej sali C, na szczęście tym razem nie zabrakło mikrofonu i prowadzone było przez pana Grzegorza Chojnowskiego, który rozpoczął wywiad od dość standardowych pytań o najbardziej widoczną cechę charakteru, o to co w niej najgorsze, co jest dla niej najważniejsze i tym podobne. Autorka odpowiadała na nie z dużą dozą humoru i dystansu do własnej osoby, dzięki czemu rozmowa wypadała wyjątkowo naturalnie i swobodnie.
Nie zabrakło także informacji na temat Klary Schulz i kolejnej, powstającej trylogii z jej udziałem. Co więcej autorka zdradziła, że ma pomysł nie na jedną, a dwie trylogie z udziałem pani detektyw, których kolejne tomy chce wydawać na przemiennie z innymi niezwiązanymi z serią pozycjami, jak ukazujące się w lutym „Love”. Skoro zaś wróciliśmy do wspominanej na początku nowej pozycji spod pióra pani Nadii, początkowo autorka nie chciała zbyt wiele zdradzić na jej temat. Na chwilę obecną z całą pewnością można powiedzieć, iż jest to pozycja jednotomowa, której historia zamyka się, nie pozostawiając perspektyw na kontynuację, akcja dzieje się we współczesnym Wrocławiu, a całość przesycona jest mrocznym, ciężkim klimatem. Pozycja przeznaczona jest dla dorosłych czytelników, gdyż zawiera wiadomego rodzaju sceny.
Z kolejnych ciekawych informacji dla czytelników, pojawiła się wzmianka o możliwości powstania filmowej wersji „Kronik Klary Schulz”, choć na razie to jeszcze nic pewnego, to jednak pisarka zdradziła, kogo by widziała w roli głównej bohaterki oraz, że prawdopodobnie byłaby to produkcja Polsko-Niemiecka. Koniec wywiadu obwieścił mikrofon, który odmówił dalszej współpracy i spotkanie tradycyjnie zakończone zostało podpisywaniem książek.
Eugeniusz Geppert. W nierzeczywistość godz. 15.00-16.00
Kolejne spotkanie w jakim miałam przyjemność wziąć udział związane było z publikacją pani Dominiki Kowalewskiej „Eugeniusz Geppert. W nierzeczywistość. ”. Odbywało się ono w wyjątkowo nieszczęśliwej sali C i dla odmiany mikrofon raz działał raz nie, mimo tego jednak trudno mówić, żeby było ono nieudane. Zanim jednak przejdę do samego spotkania pragnę przybliżyć, czytelnikom postać pana Eugeniusza Gepperta.
Eugeniusz Geppert jest polskim malarzem oraz współzałożycielem i pierwszym rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu oraz oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków. Udając się w stronę Placu Grunwaldzkiego niemal codziennie mijam wspominaną Szkołę Sztuk Plastycznych. Zaintrygowana tajemniczym tytułem pracy „W nierzeczywistość” postanowiłam bliżej zapoznać się z jego twórczością. Spotkanie prowadzone przez autorkę panią Dominikę oraz projektantkę panią Monikę Aleksandrowicz i pana Mirosława Ratajczaka okazało się niezwykle pasjonujące nawet dla mnie, jako osoby niekoniecznie zapoznanej z tematem.
Pani Monika Aleksandrowicz prezentuje co skrywa się pod obwolutą książki.
W trakcie spotkania dowiedziałam się nie tylko o tym jak wyglądała pracę nad tym obszernym dziełem. Nad problemem jakim było oddanie w druku niezwykłych barw obecnych w dziełach malarza, ale także sposób analizy dzieł stworzonych po roku 1945, w których powoli artysta zmierzał ku coraz bardziej oderwanych od realnego świata wizji. Nie było to bynajmniej łatwe zadanie, jednak finalny efekt w postaci książki pokazuje, iż zostało ono zrealizowane. Dzieła podzielone są tematycznie i pokazują poszczególne motywy obecne w dziełach Eugeniusza Gepperta w okresie powojennym. Umieszczenie zdjęć obrazów przy analizach i interpretacji poszczególnych dzieł ułatwia czytelnikowi odbiór całości. Zaś fakt, iż książka ukazała się w wydaniu dwujęzycznym i tekstowi polskiemu towarzyszy angielskie tłumaczenie z pewnością poszerzy grono odbiorców i pozwoli wypromować dzieła malarza również za granicą.
Czy spotkanie zainspirowało mnie do dalszego poznawania twórczości Eugeniusza Gepperta? Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak. Było ono bowiem nie tylko bardzo fachowo poprowadzone, ale co ważniejsze z nieskrywaną pasją, która zarażała słuchaczy. Dlatego w myśl dedykacji autorki i wraz z jej książką mam zamiar zagłębić się w tytułową nierzeczywistość i wierzę, że ta wyprawa przyniesie mi wiele wrażeń.
Autorka - Dominika Kowalewska i jej dzieło.
Promocja publikacji Kosmos miedziorytu godz. 16.00-17.00
Choć spóźniona dotarłam na kolejne spotkanie z autorem, które poruszało intrygujący mnie, a jednocześnie do tej pory nieznany aspekt sztuki - miedziorytu.
I choć szczegóły techniczne na temat sposobu wykonania prac pozostają dla mnie, jako osoby nieobeznanej z tematem, tajemnicą, to jednak trudno mi ukryć zachwytu nad niezwykłymi działami i pomysłami tkwiącymi w głowie artysty profesora Przemysława Tyszkiewicza. Rozmowę o grafice, sposobach wykonywania, ale także symboliką tworzonych prac przeprowadził współautor książki - profesor Stanisław Bereś i muszę przyznać, że była ona niezwykle interesująca.
Prace pana Tyszkiewicza wywarły na mnie ogromne wrażenie. Trudno chyba o inną reakcję, oglądając tak niezwykłe i oryginalne dzieła.
Z pewnością w przyszłości bliżej zapoznam się z pracami pana Tyszkiewicza, tym bardziej, iż książka „Kosmos miedziorytu”, która miałam okazję obejrzeć w trakcie spotkania zachwycała już samym sposobem wydania, nie wspominając już o treści.
Fantastyczny Wrocław – Wrocław w fantastyce, fantastyka we Wrocławiu godz. 18.00-19.00
Ostatnie już tego dnia spotkanie, w którym miałam przyjemność brać udział ponownie dotyczyło fantastyki. Tym razem tematem przewodnim była fantastyka we Wrocławiu i prowadzone było przez aż czterech pisarzy: panów Jacka Inglota, Eugeniusza Dębskiego, Andrzeja Ziemiańskiego i Krzysztofa Piskorskiego. Spotkanie rozpoczęło się od „wspominek” minionych czasów, gdy na niektóre tematy nie wolno jeszcze było mówić, a co dopiero pisać. Opis miejsc i wydarzeń we wspomnieniach, wtedy jeszcze nieznanych szerszemu gronu pisarzy fantastycznych.
Jak nietrudno się domyślić sala była pełna, a że spotkanie odbywało się ponownie w nieszczęsnej sali C, a mikrofon już na stałe odmówił współpracy było dość ciężko z akustyką. W połowie spotkania niestety zrezygnowałam, a szkoda, gdyż druga część spotkania miała dotyczyć lokalizacji miasta w fantastycznych opowiadaniach i powieściach, co było dla mnie szczególnie interesujące. Po przeczytaniu książek pana Roberta Szmidta i postapokaliptycznych wizjach rodzinnego miasta, mój apetyt na nowe odsłony Wrocławia w fantastyce nieustannie rośnie.
Wędrując między stoiskami miałam przyjemność uchwycić następujących autorów
Wojciech Widłak złapany na stoisku wydawnictwa Media Rodzina.
Nadia Szagdaj w trakcie audycji dla radia RAM.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk na stoisku wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Agnieszka Szpila na stosiku wydawnictwa W.A.B.
Krzysztof Piskorski na stoisku Fundacja Pro Fantastica Polcon.
Remigiusz Mróz na stoisku wydawnictwa Filia.
Anna Kańtoch na stoisku Fundacja Pro Fantastica Polcon.
Anna Dmytruszyńska na stoisku wydawnictwa OVO.
Ewa Kozyra-Pawlak na stoisku wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Magdalena Trubowicz na stoisku wydawnictwa Psychoskok
6 grudnia - niedziela
Mikołajki, święto na które czekają wszystkie grzeczne dzieci. Dziś ostatni dzień targów, przepełniony był wyczekiwaniem na przybycie świętego Mikołaja, ale także przyniósł ze sobą trochę zmian organizacyjnych. Równolegle do targów organizowane były warsztaty i spektakl dla dzieci co spowodowało przeniesienie sal A i B do dużo mniejszych pomieszczeń na pietrze. Poza lekkim zamieszaniem wywołało to między innymi tłok na korytarzach i zdarzało się, że osoby zainteresowane danym spotkaniem po prostu nie miały szans dostać się do środka. Szkoda bo patrząc po kolejkach zainteresowanie było naprawdę spore.
Mikołajki 11.00-16.00
Mikołajki, coś na co czekają wszystkie grzeczne dzieci. Kto bowiem oprze się możliwości spotkania świętego Mikołaja? Przyznam szczerze, że od momentu przybycia na ostatni dzień targów czekałam na przybycie świętego Mikołaja, bynajmniej nie dla tego, iż sama chciałam go spotkać. Wszelkiego rodzaju imprezy i atrakcje przygotowane dla dzieci tutaj na targach wydawały mi się szczególne. Promowanie czytelnictwa i zachęcanie do niego wśród najmłodszych jest szczególnie ważne i nie ukrywam chciałam się przekonać, czy obecny tutaj Mikołaj również się do tego przyczyni.
Rzecz jasna nie zawiódł on moich oczekiwań i poza umilaniem dzieciom pobytu za pomocą słodkich upominków spacerując między stoiskami pytał uczestników o to, co czytają, jakie książki kupili, czy co im się podoba na targach. Radość dzieci była bezcenna, choć zdarzały się i te nieco nieśmiałe, które potrzebowały dłuższej chwili by odważyć się podejść do Mikołaja.
Prezentacja albumu Street Art. & Poetry od Wrocław/ Sztuka ulicy i poezja Wrocławia godz. 12.30-13.30
Ile razy spacerując po mieście natraficie na graffiti, czy murale zdobiące, bądź w zależności od podejścia do tematu, szpecące mury i ściany? Praktycznie niezależnie od tego gdzie pójdziemy natkniemy się na owe, w większości anonimowe, dzieła. Niektóre odpychające, inne zaskakujące swą odmiennością, bądź po prostu zachwycające głębią czy też formą, jaką przybrały, sprawiają, że nie raz przystaniemy na dłużej zastanawiając się nad tym, co twórca chciał w ten sposób przekazać. Ta nietypowa twórczość ocierająca się o nazwanie jej sztuką jest obecna w życiu codziennym każdego mieszkańca miasta, jednak często o niej zapominamy bądź też mijamy obojętnie zajęci swoimi sprawami. Niewiele się o niej mówi, a co dopiero pisze. Jednak są ludzie, dla których stanowią swego rodzaju pasję.
Autor zdjęć, które posłużyły do stworzenia albumu – pan Wojciech Majczyk od lat fotografuje wrocławskie murale. W dwujęzykowym (polsko-angielskim) albumie „Street Art. & Poetry od Wrocław”, o którym opowiadali jego autorzy w trakcie spotkania, zebranych zostało dokładnie 53 fotografie malowideł powstałych, na przełomie ostatnich kilkunastu latach, na ścianach i murach Wrocławia. Dodatkowo zaś do każdego malowidła dołączony został wiersza jednego z 23 twórców, wrocławskich i świdnickich poetek i poetów, wybranych przez drugiego autora albumu - pana Jacka Inglota. Wiersze stanowią swoisty komentarz do prezentowanych murali. To nietypowe połączenie dwóch, zdawałoby się odmiennych, a na pewno niestykających się ze sobą na co dzień, światów, ulicznej sztuki i poezji stanowi główny atut albumu wyróżniający go spośród innych pozycji. Choć już sam fakt stworzenia albumu poświęconego muralom czyni „Street Art. & Poetry od Wrocław” dziełem innowacyjnym i pionierskim na rynku. Jest także ciekawym sposobem na promowanie miasta, pokazując je od zupełnie innej strony, zwracając uwagę na to co często mijamy obojętnie.
Wewnątrz albumu znajdziemy również mapę z zaznaczonymi miejscami, gdzie można znaleźć opisywane murale. Choć wybierając się na taką wyprawę trzeba być świadomym, iż wielu z tych dzieł już nie zobaczymy. Zamalowane przez właścicieli, czy też zastąpione nowymi na zawsze zniknęły z panoramy miasta pozostając tylko wspomnieniem na fotografiach. Po części czyni to album przedłużeniem żywotu nieistniejących już dzieł. Zaś fakt ciągle zmieniającego się obrazu miasta, owo przemijanie i nieustanne powstawania nowych murali przypomina samo żyje. Daje też perspektywy na kontynuacje uwieczniania ulotnych dzieł anonimowych artystów Wrocławia w kolejnych albumach.
Serdecznie dziękuję pani Alicji Michalskiej za wykonanie tego zdjęcia.
Polska Południe-Północ w 30 dni godz. 14.00-15.30
Ostatnim spotkaniem, w jakim wzięłam udział podczas tegorocznych targów było prowadzone przez autorów książki podróżniczej „Polska Południe-Północ w 30 dni” – Piotrem Sokołowskim, Jolantą Piotrowską i Tomaszem Pławskim.
Podczas spotkania opowiadali oni o 30 dniowej podróży z jednego krańca Polski na drugi, odwiedzanych przez nich miejscach, napotkanych osobach i odkrytych, niekiedy mało znanych miejscach Polski. Opowieściom towarzyszył pokaz slajdów zdjęć zrobionych podczas wyprawy oraz pytania do publiczności, za poprawne odpowiedzi możliwe było wygranie egzemplarza książki. Przyznam szczerze, że przyjemnie słuchało się owych historii, a sam pomysł przejścia w 30 dni przez Polskę od gór aż po wybrzeże, choć z pozoru wydawałby się szalony mimo wszystko okazał się realną i ciekawą przygodą, którą bez wahania można nazwać wyprawą życia. Ciekawi mnie ilu czytelników, po skończonej lekturze zdecyduje się powtórzyć wyczyn jej autorów. Z pewnością kilku śmiałków z pewnością się znajdzie.
Wędrując między stoiskami miałam przyjemność uchwycić następujących autorów:
Roger Moore na stoisku wydawnictwa Rebis.
Podpisywanie książek przez autorów wydawnictwa Marginesy.
Jolanta Maria Kaleta na stoisku wydawnictwa Psychoskok.
Jacek Inglot i Wojciech Majczak na stoisku wydawnictwa ATUT.
Robert Szmidt na stoisku wydawnictwa Rebis.
Panie Robercie, tak jak pan mówił, znowu wylądował pan w „Koszyku”. Dziękuję bardzo za poświęcony czas.
Na koniec coś czym chyba każdy uczestnik targów pragnie się pochwalić, czyli książkowe i nie tylko „zdobycze”. Przyznam szczerze, że nie sądziłam, iż przyjdzie mi wrócić z aż tyloma pozycjami. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować wydawnictwom Akapit Press, Ezop, Nasza Księgarnia, Usborne oraz autorom pani Nadii Szagdaj, pani Dominice Kowalewskiej oraz panu Wojciechowi Majczykowi i panu Jacku Inglotowi za przekazanie egzemplarzy książek do recenzji.
24. Wrocławskie Targi Dobrych Książek pomimo pewnych błędów organizacyjnych i zatłoczonych korytarzy, bądź nieszczęsnego namiotu i nieszczęśliwej pod wszelkimi możliwymi względami sali C, czy też zmianie sal A i B ostatniego dnia targów, uważam za wyjątkowo udane. Każdy uczestnik niezależnie od wieku, czy tez gustów czytelniczych miał szansę znaleźć na nich coś dla siebie i co ważniejsze miło spędzić czas. Serdecznie dziękuję wszystkim wystawcom i autorom za poświęcony czas, a czytelników gorąco zachęcam do udziału w tego typu wydarzeniach, pozwalają one bowiem nie tylko pielęgnować obecne pasje, ale i odkrywać do tej pory niezbadane tematy i zachęcić do ich dalszego poznawania na własną rękę.
Sara Glanc (Andromeda)
Łoł! Wszystko co zostało tutaj opisane brzmi bardzo ciekawie, szkoda że, nie miałam okazji brać udziału w tych targach. Ha, ha - proponuję na następne targi zabrać jakąś taczkę do przewozu Książek xD Stosik z zakupionymi/ otrzymanymi książkami wygląda cudnie, jest w nim tyle ciekawych książek. Trochę szkoda że, organizatorzy nie umieścili wszystkich informacji o panelach w przewodnikach.
OdpowiedzUsuńO tak taczka by się przydała :D Ale na szczęście, nie wszystkie książki przyniosłam ze sobą tego samego dnia, więc dźwiganie nieco się rozłożyło ;)
UsuńCo do samych spotkań, paneli i ogólnie rzecz biorąc wydarzeń na targach, było ich o wiele więcej i naprawdę żałuję, że nie mogłam wziąć udziału we wszystkich :) Pomimo pewnych błędów organizacyjnych wszystkim serdecznie polecam udział w tego typu wydarzeniach, sama zaś nie mogę się doczekać kolejnych :)
Sara