czwartek, 3 grudnia 2015

Mroczna Wieża VI: Pieśń Susannah - Nieoczekiwany zwrot wydarzeń

     „Podczas bitwy z Wilkami z Calla znika Susannah. Porwana przez Mię – demona, który zawładnął jej ciałem – trafia przez portal czasowy do Nowego Jorku w roku 1999.” –fragment opisu znajdującego się na okładce bardzo trafnie przypomina o wydarzeniach z poprzedniego tomu. Ta retrospekcja przyciągnęła mnie do książki i długo nie musiała namawiać do jej skonsumowania. Czy Susannah i Mia dojdą do kompromisu i znajdą rozwiązanie gnębiących ich kłopotów? Jak rozbite Ka–Tet rewolwerowców poradzi sobie w tym trudnym okresie? Czy tytułowa „Mroczna Wieża” upadnie wraz z zaniknięciem podtrzymujących ją Promieni? Jeżeli pragniecie się tego dowiedzieć, to zapraszam do lektury szóstego tomu Mrocznej Wieży zatytułowanego „Pieśń Susannah”.
    
Pieśń Susannah - recenzja kolejnego tomu Mrocznej Wieży.

     Lektura poprzednich tomów wprawiła mnie w wyśmienity nastrój, chociaż zdarzały się gorsze momenty w całej fabule. Do tej pory większość rzeczy była świetnie opisana, a na tle tego wszystkiego recenzowany tom wygląda jak smętna bajka. Nie chcę od samego początku zniechęcać, lecz owa książka mocno odstaje od poprzednich tomów i słabo pasuje do dotychczasowej fabuły. Aby nie wprowadzać zbytniego zamieszania, podejdźmy do tematu od samego początku.

     Grono bohaterów z którymi przyjdzie nam się spotkać jest niezmienne, nie wliczając w to pojawiających się Siepaczy, Wampirów, czy innych mutantów, ogólnie ujmując sług Karmazynowego Króla. Widoczne natomiast są zmiany fizyczne jak i psychiczne naszych podróżników, bowiem przygody jakie przeżyli odcisnęły swoje srogie piętno w umysłach każdego z nich. Pozytywne cechy charakteru jak i wyuczone umiejętności rewolwerowców coraz częściej zastępowane są przez niepewność czy też złość, co prowadzi do popełniania błędów.

     Największym zaskoczeniem była postać samego Stephena Kinga, który znakomicie połączył fikcję literacką ze swoim prywatnym życiem. Ta niecodzienna autobiografia, w której to autor jest czynnym bohaterem zaskakuje i nadaje całości pozytywnego tonu. To interesująca koncepcja, bowiem ciekawie czyta się jaki wpływ mają decyzje autora na dalszy los uświadomionych, wykreowanych przez niego tworów.

Pieśń Susannah - recenzja kolejnego tomu Mrocznej Wieży.

     Świat, który będziemy przemierzać tym razem jest bardzo ograniczony, można wręcz powiedzieć, że kręcimy się w koło. Otoczenie przeistacza się tylko i wyłącznie ze zmianą pary bohaterów, których losy aktualnie śledzimy. Aby nie być takim sceptykiem napomnę, że zmieniają się też ramy czasowe, w których aktualnie przebywamy. Wydarzenia z jednego czasu mają realny wpływ na to, co stanie się w innym wymiarze. Plusem całości jest niebywała wręcz spójność i harmonia, bez której to historia nie miała by większego sensu.

     Fabuła zawarta na kartach tego tomu jest bardzo monotonna, skuszę się o stwierdzenie, że jest nudna. Co prawda wyjaśnionych zostaje wiele kwestii, jednak nie zmienia to faktu, iż spodziewałem się czegoś innego po autorze. Wewnętrzna autobiografia jest łakomym kąskiem dla fanów Kinga, co sprawi przyjemność podczas lektury. Wątki fabularne są jak zwykle genialnie połączone, brak zbędnych i niechcianych niedopowiedzeń. Całość czyta się nad wyraz szybko, lecz efekt psuje smętny nastrój babcinego opowiadania.

     W mojej opinii „Pieśń Susannah” to idealne uzupełnienie całej przygody, lecz nie jest niczym więcej ponad to. W tym tomie otrzymujemy naprawdę sporą dawkę informacji, przez co obraz całej historii jest jeszcze bardziej klarowny. Trudno przyczepić się do braku profesjonalizmu autora, bowiem ten jak zwykle stoi na najwyższym poziomie. Ze szczerym sercem polecam każdemu czytelnikowi, chociaż niektóre osoby, tak jak ja, będą narzekały na dziwaczny charakter opowieści.

Moja ocena: 6/10

Artius

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza do recenzji.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam ten cykl, ale fakt faktem, że Pieśń Suzannah jest nudnawa. Dla mnie była na tyle nużąca, że porzuciłem na... rok? kontynuowanie serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to bardzo słaba część. Wielka szkoda. Teraz ostatni tom. Mam nadzieję, że nie zawiodę się.

      ~Artius

      Usuń
  2. Strasznie lubię twórczość Stephena Kinga, miałam okazję zaznajomić się już z tym tytułem i pomimo tego że, ten tomik był troszkę nudnawy to i tak strasznie szybko go przeczytałam. ( ͡° v ͡°) Z moich ulubionych dzieł Kinga mogę wam polecić "Cmentarz Zwieżąt: oraz "To"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.

      Przymierzamy się do uzupełnienia naszej biblioteczki o pozycję tego autora.

      Ten tom widocznie odbiega poziomem od reszty, przynajmniej ja to tak odczuwam.

      ~Artius

      Usuń