sobota, 27 czerwca 2015

Stalowe Serce – nie tacy wspaniali superbohaterowie



     Nie ukrywam, że uwielbiam historie o superbohaterach niezależnie czy maja one formę komiksów, filmów czy książek. Jest coś fascynującego w śledzeniu losów zwykłych ludzi, którzy za sprawą zbiegu okoliczności, dziwnych wypadków czy tajemniczego pochodzenia otrzymują niezwykle moce i dzięki nim walczą w słusznej sprawie przeciwko tym, którzy zagrażają pokojowi na świecie. Tak wygląda większość historii, co jednak gdyby obdarzone mocami jednostki zamiast wykorzystywać je w słusznej sprawie zwróciłyby się przeciwko zwykłym obywatelom? Pytanie to zadał sobie znany i ceniony pisarz fantasy Brandon Sanderson, a jego wynikiem jest książka „Stalowe Serce” rozpoczynająca cykl „Mściciele”, do której lektury serdecznie Was zapraszam.



     Dziesięć lat temu, wraz z pojawieniem się na niebie Calamity niektórzy ludzie zaczęli się zmieniać, zyskując niezwykłe moce. Świat okrzyknął ich Epikami. Niestety szybko okazało się, że nowe umiejętności szły w parze z okrucieństwem i potrzebą dominacji nad zwykłymi śmiertelnikami. Ludzkość szybko poddała się władzy nowych Panów. Najpotężniejsi Epicy brali we władanie całe miasta czyniąc z nich swoje królestwa. Nie inaczej było z Chicago, w którym niepodzielnie rządzi Stalowe Serce. Epik zdawało by się niezniszczalny, zdolny latać, władający żywiołami i potrafiący przemieniać otaczające go przedmioty w metal. Tylko jedna osoba widziała jak Stalowe Serce krwawi. Cudem ocalały sprzed dziesięciu laty, gdy Stalowe Serce ogłosił swoje imię światu, chłopiec. Dawid stracił tego dnia ojca i każdy szczegół tamtych makabrycznych wydarzeń utkwił mu w pamięci. Teraz gdy w mieście pojawili się Mściciele, jedyne osoby które odważyły się rzucić wyzwanie Epikom, Dawid ma zamiar wykorzystać tą wiedzę, by zemścić się na zabójcy swojego ojca.

     Brandon Sanderson w swojej książce zaskakuje nie tylko odmiennym od tradycyjnego podejściem do tematu superbohaterów, ale i wykreowanym przez siebie światem. Chicago w którym dzieje się akcja książki w dniu pojawienia się Stalowego Serca zostało przez Epika w większej części zmienione w metal. Powierzchnie w większości zamieszkują Epicy i Ci, którzy są w jakiś sposób dla nich użyteczni. Porządku pilnuje wojsko podległe Stalowemu Sercu. Pod ziemią zaś ciągną się wydrążone w warstwie stali tunele, zamieszkiwane przez zwykłych ludzi, ale i szeroko rozumiany margines społeczeństwa, który również znalazł schronienie głęboko pod ziemią, poza zasięgiem wzroku Epików.

     Bohaterowie zamieszkujący stworzony przez autora świat są równie barwni. Nie tylko za sprawą różnorodności Epików i ich mocy – od tych najbardziej popularnych jak władza nad żywiołami, latanie, niezwykła siła czy umiejętność uzdrawiania, po te bardziej wymyślne jak  oddziaływanie na konkretny rodzaj materiału, zmianę konsystencji przedmiotów oraz tworzenie skomplikowanych iluzji. Najciekawsze jednak są słabości, których odkrycie umożliwia zabicie nawet najpotężniejszego Epika. Nie jest to jednak łatwa sprawa, niektórzy są wrażliwy na konkretny rodzaj materiału bądź światła, innych zranić może jedynie osoba o określonych przekonaniach bądź będąca w danym wieku. Pomysłowość autora zaskakuje z każdej strony powieści również pod względem charakterów bohaterów. Każda z przedstawionych postaci ma swoje indywidualne cechy, historię i widać, że została wykreowana z dużą  starannością. Moim faworytem jest główny bohater, głównie ze względu na jego zamiłowanie do tworzenia absurdalnych porównań, jak to poniżej:

„- Ja czuję się jak cegła zrobiona z owsianki.
Popatrzyła na mnie, marszcząc czoło. W szoferce zapadła cisza. Potem Megan zaczęła się śmiać.
-Nie, nie – powiedziałem. – To ma sens! Posłuchaj. Cegła powinna być twarda, prawda? Jeśli jednak jedną z nich zrobiono sekretnie z owsianki, a reszta cegieł o tym nie wie, ona tkwi pośród nich, bojąc się, że będzie słaba, a one twarde. Kiedy umieszczą ją w murze, zostanie spłaszczona, a owsianka zmiesza się z zaprawą, która spaja cegły.”

     Akcja powieść pędzi w zawrotnym tempie, mieszając z sobą komiksowe i niezwykle barwne opisy wydarzeń z nagłymi zwrotami akcji. Wszystko to zaś opiera się na solidnych fundamentach, do których dokładane są kolejne cegły dzięki którym fabuła tworzy spójną całość i dodaje wiarygodności przedstawionej historii. Uważny czytelnik będzie również w stanie przewidzieć zakończenie książki, ale w żaden sposób nie zepsuje mu to lektury, od której nie sposób się wręcz oderwać. 


     Choć powieść docelowo kierowana była do nieco młodszych czytelników, również starsi miłośnicy fantastyki nie będą zawiedzeni. Brandon Sanderson stworzył wspaniałą powieść, w której plastyczne czy wręcz komiksowe opisy przeplatają się z ogromem akcji, która niewątpliwie podnosi ciśnienie. Literacki świat już  dawno nie był tak okrutny, superbohaterowie tak źli, a zwykli ludzie tak odważni. Niesamowita lektura, która już od pierwszych stron wciąga. Po przeczytaniu tej książki każdy zamarzy, by przywdziać pelerynę i posiadając supermoce, stanąć po stronie uciśnionych przeciwko tym, którzy wydają się niezniszczalni. Pozycja do której z pewnością będę powracać w oczekiwaniu na kolejne tomy.    

Ocena: 9,5/10
Andromeda

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz