poniedziałek, 25 maja 2015

Dopóki śpiewa słowik - samotna chatka w głębokim lesie



     Po lekturze "Baśniarza", który niesłychanie mnie zachwycił, nie mogłam długo czekać, przed sięgnięciem po kolejną książkę Antonii Michaelis. Tym razem w ręce wpadł mi tytuł "Dopóki śpiewa słowik". Przekonajcie się, czy autorce udało się po raz kolejny mnie zaczarować i zszokować opowiedzianą historią.



     Osiemnastoletni Jari po zdaniu egzaminu zawodowego postanawia wykorzystać ostatnie dni wolności i wyrusza na samotną wycieczkę w góry. Nie spodziewa się, że to co miało być trzytygodniową wyprawą do lasu, chwilą zapomnienia przed powrotem do uporządkowanego świata, na zawsze odmieni jego życie. A wszystko to za sprawą przypadkowego spotkania z brzydką kobietą o imieniu Jascha, która zaprasza go do swego domu w głębi kniei. Jednak im głębiej Jari zapuszcza się w mroczne ostępy lasu, tym bardziej to, co wydawało się brzydotą zmienia się w pociągające piękno, a kobieta zaczyna odkrywać swoje prawdziwe oblicze. Zmysłowa gra i oszałamiająca uroda sprawią, że zechce ją lepiej poznać, a tym samym zapomni o rzeczywistości poza lasem. Zwabiony do świata pełnego magii i erotyzmu z czasem zacznie jednak szukać odpowiedzi, na z początku ignorowane, niepokojące pytania. Domek w środku lasu i jego mieszkanka skrywają w sobie bowiem wiele mrocznych tajemnic...

     Autorka po raz kolejny wciągnęła mnie w historię  z jednej strony magiczną, jakby wyrwaną z innego świata, z drugiej zaś brutalnie rzeczywistą. Podczas lektury "Dopóki śpiewa słowik" czułam zagubienie bliskie temu, które towarzyszyło mi przy "Baśniarzu". Rzeczywistość i fikcja przeplatały się ze sobą w taki sposób, że niekiedy trudno było rozróżnić jedno od drugiego. Nie jest to bynajmniej minus, a wręcz przeciwnie - gdyby zabrakło tego elementu czułabym się bardzo rozczarowana. Gdyż właśnie za tą grę na pograniczu snu i jawy pokochałam twórczość Antonii Michaelis. Jestem jednak świadoma, że nie każdemu przypadnie to rozwiązanie do gustu. "Dopóki śpiewa słowik" należy bowiem do tych tytułów, w których zakochujemy się, bądź nienawidzimy je już od pierwszych stron.

     Poza samą historia na uwagę zasługuje także sposób w jaki autorka bawi się z czytelnikiem. Prosty i plastyczny język prowadzą czytelnika przez opowieść nie pozwalając ani na chwilę się od niej oderwać, ale co ciekawsze Antonia Michaelis często zdaje się podawać czytelnikowi gotowe rozwiązania i odpowiedzi nurtujące głównego bohatera, tylko po to by w następnej okazały się one zupełnie błędne. Zmusza to do uważnej lektury i poszukiwania własnych odpowiedzi, a przy tym zapewnia sporo rozrywki, czyniąc książkę bogatszą.


     Jeżeli lubicie książki wyróżniające się na tle innych, dostępnych na rynku tytułów, pragniecie, żeby lektura poruszyła was do głębi, koniecznie sięgnijcie po "Dopóki śpiewa słowik". Dajcie się zaprowadzić do chatki w głębi lasu i na własnej skórze przekonajcie się, co kryje się za kotarą piękna. Lektura z pewnością odciśnie na was głęboko swoje piętno poruszając wszystkie zmysły, a przede wszystkim zmusi żebyście sami ocenili to, co kryje w sobie ta historia.   

Ocena: 8,5/10
Andromeda

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams.

2 komentarze:

  1. Oooo ja pokochałam "Baśniarza" ale bałam się, że kolejna książka może zniszczyć mi wizerunek autorki jaki mam w głowie. Jednak dzięki tobie może sięgnę w najbliższym czasie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Baśniarza" chyba nie da się nie kochać i nie ukrywam, że "Dopóki śpiewa słowik" nie ma szans w jakikolwiek sposób przyćmić magii, jaka była zawarta w historii Anny i Abla. Nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością warto sięgnąć po ten tytuł :) Mnie on nie zawiódł :)

      Usuń