Serdecznie
dziękujemy wszystkim za udział w naszym pierwszym konkursie! Otrzymaliśmy wiele
fantastycznych prac, a niektóre z przedstawionych w nich wizji wypożyczenia ciała
były naprawdę zaskakujące. Poniżej prezentujemy dwie, które najbardziej przypadły
nam do gustu. Gratulujemy zwycięzcom i gorąco zachęcamy do śledzenie KZTK, niedługo
pojawi się kolejna okazja na zgarnięcie fantastycznych tytułów!
Miejsce I: Aleksandra
Pawlak
Wersja biorcy
Chociaż na tydzień moje życie się odmieni. Nie będę już przy każdym schylaniu się czy podnoszeniu czegoś z ziemi odczuwać chrupania kości i przemęczonych mięśni. Dostanę ciało tryskające energią, pełne chęci i możliwości osiągania rzeczy dla mnie niemożliwych. Nawet nie tyle dostanę. Ja stanę się młodą dziewczyną, będę sterować jej ciałem. Będę znów młodą i piękna osobą, bez zmarszczek i aparatu słuchowego. To będzie jak wymarzony sen, jednak to będzie rzeczywistość. Zabieg powinien przebiec bez komplikacji. Ja-biorca położę się na łóżku operacyjnym, zapadnę w śpiączkę i obudzę się już jako młoda osoba. Tak mówi instrukcja, której ufam. Wchodzę do ustalonej sali, widzę ludzi którzy mówią, abym się położyła. Tak też robię i dalej wszystko przebiega zgodnie z instrukcją.
***
Po zabiegu
***
Otwieram oczy i widzę przed sobą jasne światło, które ma swoje źródło u okna umiejscowionego na przeciwko. Nie jestem tam gdzie byłam. Moje oczy dokładnie widzą, co znajduje się daleko, nie mam też żadnej wady, słuchu, ani wzroku. Jestem w pełni zdrowa. Spoglądam na dłonie, zadbane i delikatne, zero szorstkości, zero strupów.
Następnie gruby mężczyzna podaje mi lusterko-Proszę niech pani zobaczy.
I wtedy dostrzegam cerę nieskazitelnie jasną, piękne zielone oczy i długie brązowe włosy sięgające do pasa.
-Kiedy skończy pani podziwiać piękno ludzkiego ciała, może pani wyjść. Ten budynek znajduje się tuż obok tego, do którego wchodziła pani jako biorca, więc nie sądzę, że się pani zgubi.
Odłożyłam lusterko, twierdząc że zdążę się jeszcze nacieszyć wyglądem, bo bardziej zależy mi na sprawności fizycznej. Mijam biurko mężczyzny, gdy ten podaje mi karteczkę, jest na niej napisana godzina 13:47- Lepiej być tutaj chwilę wcześniej, gdyż godzina może się wahać. Chodzi mi oczywiście o powrotną zamianę ciał, za tydzień tutaj. Wyszłam, przytakując tylko głową, choć miałam jeszcze pytanie " Co teraz dzieje się z moim ciałem? "
Wychodząc zakręciło mi się w głowie, po czym upadłam.
-Proszę uważać, pewne nieścisłości mogą się wydarzyć- mówi obojętnym tonem mężczyzna.
Boli mnie kolano i łokieć, jednak ten ból jak szybko się pojawił, tak szybko też znika. Spokojnie to tylko coś w mojej głowie, takie rzeczy się zdarzają- pocieszam się w myślach. W końcu to moje pierwsze wypożyczenie, to normalne.
Prędko porzucam negatywne myśli i robię to, na co naprawdę miałam ochotę od dawna, a czego nie udało mi się dokonać w mojej młodości. Ruszam na ściankę wspinaczkową, szło mi bardzo dobrze, jednak niestety spadłam. Nie poddaję się jednak i dalej działam aktywnie: skaczę na trampolinie, jeżdżę samochodzikami, a nawet skaczę ze spadochronem. Jestem pochłonięta ćwicząc, biegając, chodząc na treningi, czyli robiąc to na co nie mogłam sobie pozwolić w dawnym ciele.
Czas mija mi bardzo szybko i z przykrością stwierdzam, że to już dzisiaj. Dziś wrócę do ośrodka i z powrotem będę staruszką. W drodze do budynku, rozmyślam o tym co działo się w mojej głowie. Może będę musiała zdać o tym raport temu mężczyźnie. Bilans nie jest jednak zły, zaledwie kilka momentów, gdy musiałam usiąść i przeczekać fale bólu. Jakby ktoś, może nawet dawca chciał z powrotem swoje ciało i siłą umysłu chciał je odzyskać. Weszłam do środka budynku i przemierzam korytarze, patrzę na zegarek, który wskazuje 13:35 i wtedy upadam na ziemię, tym razem moje tęczówki się zamykają i nie mogę już ich otworzyć. To już teraz. Nie mam nawet czasu, aby pożegnać się z ciałem i życiem którego doświadczyłam przez ten tydzień, bo tracę świadomość.
Wersja dawcy
To tylko tydzień. Nie aż tak dużo, a wystarczająco, aby pieniądze, które dostanę, zaspokoiły mi środki na żywność. Następnie zapewne znowu będzie czekało mnie wypożyczenie swojego ciała. Ale potem będzie mi łatwiej przez to przejść, bo to tylko tego pierwszego razu boję się najbardziej. Pomimo tego, że przeczytałam wszystkie instrukcje, to prawie nic mi to nie wyjaśnia. Instrukcja podaje, że wypożyczenie to "bezbolesne opuszczenie swojego ciała i udanie się do miejsca spoczynku, gdzie w bezruchu, nieświadomości i bezwładności należy czekać określony czas". To będzie prawie jak sen, prawda? Muszę tak myśleć, bo to choć trochę mnie uspokaja. Wchodzę do wyznaczonego budynku. Czekam w poczekalni i przeznaczam czas na ponowne przeczytanie ulotki.
"Dawca siada na fotel, zamyka oczy, zostaje podłączony do elektrycznych przewodów..."
-Ola Pawlak!- woła mnie barczysty, stary mężczyzna. -Twoja kolej.
Wstaję posłusznie, zostawiając nieprzeczytaną ulotkę na stole. W pomieszczeniu zauważam fotel- ten z ulotki, wygląda jak fotel na którym siadam, gdy jestem u dentysty. Mężczyzna każe mi na nim usiąść, a następnie zamknąć oczy, kolejno podłącza do mojego ciała przewody...
***
Po zabiegu
***
To prawie jak sen, ale nie do końca. Myślę, że coś poszło nie tak. Czy po wypożyczeniu swojego ciała można w ogóle o czymś myśleć? Czuję, jakby do mojej głowy dostał się ktoś obcy. Odczuwam jego obecność i to on ma nade mną władzę. Biorca stoi wyżej, a ja jestem tylko pionkiem, potrzebnym do rozegrania gry. Wszystko wokół spowiła ciemność, ale nie taka, gdy zapada noc i księżyc znika z nieba. To jest o wiele gorsze, jeszcze gorsze niż zgaszenie światła w pokoju bez okien. Ta ciemność to zero jakiejkolwiek jasnej plamki. Tylko mrok i gęsta ciemna mgła, w której nic nie widać. Nie powinnam czuć, a jednak pewne rzeczy są przeze mnie odbierane. Może nie wszystko, oraz nie w tak dokładny sposób co odczuwa teraz biorca. Jednak mam wrażenie, że z moim ciałem dzieje się coś niedobrego. Czuję ukłucie igły, dokładnie taki ból teraz odczuwam. Coś krótkotrwałego, jak użądlenie komara. Próbuję się nie zadręczać, mam nadzieję, że w rzeczywistości czas płynie szybciej, gdyż tu i teraz wydaje mi się trwać całą wieczność.
Niestety mam wrażenie jakby czas płynął coraz wolniej, albo co gorsze, się zatrzymał. Mogę za to przeanalizować sytuację. Zdaję sobie sprawę, że gdyby nie zapłata, nigdy bym się nie zgodziła na wypożyczenie swojego ciała. Nie wiem czy ponownie tego dokonam. Teraz marzę tylko, aby wszystko było tak jak dawniej. Próbuję wyłączyć myśli i skupić się na celu. A moim celem jest sprawienie, aby to się już skończyło. Chcę znów być Olą Pawlak. Powtarzam te słowa, wręcz krzyczę. Nie ustępuję i tylko wykrzykuję te słowa, już nawet nie potrafiąc zliczyć, ile dokładnie razy je wypowiedziałam. Co jakiś czas przedziera się jakiś ból, a czasem coś pozytywnego, jak pyszny smak na podniebieniu z powodu połykania ulubionej potrawy. Z każdym kolejnym razem mój wewnętrzny głos słabnie i kiedy czuję, że opadam z sił, zbieram resztki wysiłku i z pełną starannością warczę każde słowo oddzielnie: Chcę Znów Być Olą Pawlak.
I wtedy pojawia się biały punkcik, po raz pierwszy jasne światełko w tej mrocznej krainie. Podążam za nim, wręcz go pochłaniam...
Miejsce II: Ania Stanisz
Wejście w człowieka:
Chociaż na tydzień moje życie się odmieni. Nie będę już przy każdym schylaniu się czy podnoszeniu czegoś z ziemi odczuwać chrupania kości i przemęczonych mięśni. Dostanę ciało tryskające energią, pełne chęci i możliwości osiągania rzeczy dla mnie niemożliwych. Nawet nie tyle dostanę. Ja stanę się młodą dziewczyną, będę sterować jej ciałem. Będę znów młodą i piękna osobą, bez zmarszczek i aparatu słuchowego. To będzie jak wymarzony sen, jednak to będzie rzeczywistość. Zabieg powinien przebiec bez komplikacji. Ja-biorca położę się na łóżku operacyjnym, zapadnę w śpiączkę i obudzę się już jako młoda osoba. Tak mówi instrukcja, której ufam. Wchodzę do ustalonej sali, widzę ludzi którzy mówią, abym się położyła. Tak też robię i dalej wszystko przebiega zgodnie z instrukcją.
***
Po zabiegu
***
Otwieram oczy i widzę przed sobą jasne światło, które ma swoje źródło u okna umiejscowionego na przeciwko. Nie jestem tam gdzie byłam. Moje oczy dokładnie widzą, co znajduje się daleko, nie mam też żadnej wady, słuchu, ani wzroku. Jestem w pełni zdrowa. Spoglądam na dłonie, zadbane i delikatne, zero szorstkości, zero strupów.
Następnie gruby mężczyzna podaje mi lusterko-Proszę niech pani zobaczy.
I wtedy dostrzegam cerę nieskazitelnie jasną, piękne zielone oczy i długie brązowe włosy sięgające do pasa.
-Kiedy skończy pani podziwiać piękno ludzkiego ciała, może pani wyjść. Ten budynek znajduje się tuż obok tego, do którego wchodziła pani jako biorca, więc nie sądzę, że się pani zgubi.
Odłożyłam lusterko, twierdząc że zdążę się jeszcze nacieszyć wyglądem, bo bardziej zależy mi na sprawności fizycznej. Mijam biurko mężczyzny, gdy ten podaje mi karteczkę, jest na niej napisana godzina 13:47- Lepiej być tutaj chwilę wcześniej, gdyż godzina może się wahać. Chodzi mi oczywiście o powrotną zamianę ciał, za tydzień tutaj. Wyszłam, przytakując tylko głową, choć miałam jeszcze pytanie " Co teraz dzieje się z moim ciałem? "
Wychodząc zakręciło mi się w głowie, po czym upadłam.
-Proszę uważać, pewne nieścisłości mogą się wydarzyć- mówi obojętnym tonem mężczyzna.
Boli mnie kolano i łokieć, jednak ten ból jak szybko się pojawił, tak szybko też znika. Spokojnie to tylko coś w mojej głowie, takie rzeczy się zdarzają- pocieszam się w myślach. W końcu to moje pierwsze wypożyczenie, to normalne.
Prędko porzucam negatywne myśli i robię to, na co naprawdę miałam ochotę od dawna, a czego nie udało mi się dokonać w mojej młodości. Ruszam na ściankę wspinaczkową, szło mi bardzo dobrze, jednak niestety spadłam. Nie poddaję się jednak i dalej działam aktywnie: skaczę na trampolinie, jeżdżę samochodzikami, a nawet skaczę ze spadochronem. Jestem pochłonięta ćwicząc, biegając, chodząc na treningi, czyli robiąc to na co nie mogłam sobie pozwolić w dawnym ciele.
Czas mija mi bardzo szybko i z przykrością stwierdzam, że to już dzisiaj. Dziś wrócę do ośrodka i z powrotem będę staruszką. W drodze do budynku, rozmyślam o tym co działo się w mojej głowie. Może będę musiała zdać o tym raport temu mężczyźnie. Bilans nie jest jednak zły, zaledwie kilka momentów, gdy musiałam usiąść i przeczekać fale bólu. Jakby ktoś, może nawet dawca chciał z powrotem swoje ciało i siłą umysłu chciał je odzyskać. Weszłam do środka budynku i przemierzam korytarze, patrzę na zegarek, który wskazuje 13:35 i wtedy upadam na ziemię, tym razem moje tęczówki się zamykają i nie mogę już ich otworzyć. To już teraz. Nie mam nawet czasu, aby pożegnać się z ciałem i życiem którego doświadczyłam przez ten tydzień, bo tracę świadomość.
Wersja dawcy
To tylko tydzień. Nie aż tak dużo, a wystarczająco, aby pieniądze, które dostanę, zaspokoiły mi środki na żywność. Następnie zapewne znowu będzie czekało mnie wypożyczenie swojego ciała. Ale potem będzie mi łatwiej przez to przejść, bo to tylko tego pierwszego razu boję się najbardziej. Pomimo tego, że przeczytałam wszystkie instrukcje, to prawie nic mi to nie wyjaśnia. Instrukcja podaje, że wypożyczenie to "bezbolesne opuszczenie swojego ciała i udanie się do miejsca spoczynku, gdzie w bezruchu, nieświadomości i bezwładności należy czekać określony czas". To będzie prawie jak sen, prawda? Muszę tak myśleć, bo to choć trochę mnie uspokaja. Wchodzę do wyznaczonego budynku. Czekam w poczekalni i przeznaczam czas na ponowne przeczytanie ulotki.
"Dawca siada na fotel, zamyka oczy, zostaje podłączony do elektrycznych przewodów..."
-Ola Pawlak!- woła mnie barczysty, stary mężczyzna. -Twoja kolej.
Wstaję posłusznie, zostawiając nieprzeczytaną ulotkę na stole. W pomieszczeniu zauważam fotel- ten z ulotki, wygląda jak fotel na którym siadam, gdy jestem u dentysty. Mężczyzna każe mi na nim usiąść, a następnie zamknąć oczy, kolejno podłącza do mojego ciała przewody...
***
Po zabiegu
***
To prawie jak sen, ale nie do końca. Myślę, że coś poszło nie tak. Czy po wypożyczeniu swojego ciała można w ogóle o czymś myśleć? Czuję, jakby do mojej głowy dostał się ktoś obcy. Odczuwam jego obecność i to on ma nade mną władzę. Biorca stoi wyżej, a ja jestem tylko pionkiem, potrzebnym do rozegrania gry. Wszystko wokół spowiła ciemność, ale nie taka, gdy zapada noc i księżyc znika z nieba. To jest o wiele gorsze, jeszcze gorsze niż zgaszenie światła w pokoju bez okien. Ta ciemność to zero jakiejkolwiek jasnej plamki. Tylko mrok i gęsta ciemna mgła, w której nic nie widać. Nie powinnam czuć, a jednak pewne rzeczy są przeze mnie odbierane. Może nie wszystko, oraz nie w tak dokładny sposób co odczuwa teraz biorca. Jednak mam wrażenie, że z moim ciałem dzieje się coś niedobrego. Czuję ukłucie igły, dokładnie taki ból teraz odczuwam. Coś krótkotrwałego, jak użądlenie komara. Próbuję się nie zadręczać, mam nadzieję, że w rzeczywistości czas płynie szybciej, gdyż tu i teraz wydaje mi się trwać całą wieczność.
Niestety mam wrażenie jakby czas płynął coraz wolniej, albo co gorsze, się zatrzymał. Mogę za to przeanalizować sytuację. Zdaję sobie sprawę, że gdyby nie zapłata, nigdy bym się nie zgodziła na wypożyczenie swojego ciała. Nie wiem czy ponownie tego dokonam. Teraz marzę tylko, aby wszystko było tak jak dawniej. Próbuję wyłączyć myśli i skupić się na celu. A moim celem jest sprawienie, aby to się już skończyło. Chcę znów być Olą Pawlak. Powtarzam te słowa, wręcz krzyczę. Nie ustępuję i tylko wykrzykuję te słowa, już nawet nie potrafiąc zliczyć, ile dokładnie razy je wypowiedziałam. Co jakiś czas przedziera się jakiś ból, a czasem coś pozytywnego, jak pyszny smak na podniebieniu z powodu połykania ulubionej potrawy. Z każdym kolejnym razem mój wewnętrzny głos słabnie i kiedy czuję, że opadam z sił, zbieram resztki wysiłku i z pełną starannością warczę każde słowo oddzielnie: Chcę Znów Być Olą Pawlak.
I wtedy pojawia się biały punkcik, po raz pierwszy jasne światełko w tej mrocznej krainie. Podążam za nim, wręcz go pochłaniam...
Miejsce II: Ania Stanisz
Wejście w człowieka:
Wyobrażam sobie, czarny tunel z torami jak na roler costerze.
Jadę z gigantyczną prędkością zapierającą dech w piersiach, a na końcu tunelu
światło. Ciepłe i przyjemne, dające nadzieję ale zarazem obawę przed tym co
nieuniknione i nieznane.
Wyjeżdżam, światło oślepia moje oczy, przez całe ciało
przechodzą mnie ciarki i dreszcze. Czuję się jakbym dopasowywała wymiętą
skarpetę, tyle że na całe ciało. Kombinezon ze skóry. Najpierw stopy i dłonie,
potem całe nogi oraz ręce. Odzyskuję władzę i czucie. Zmysły poklei zaczynają
się uaktywniać. Gdy wreszcie mogę wstać, rozglądam się jeszcze nie do końca
widzącymi oczami, za lustrem. Znajduje jakieś na komodzie i patrzę. Dotykam
policzków, nosa, ust. Czuję, ale jakby jeszcze nie do końca były moje i to echo
w mojej głowie, prawie nie słyszalnie wołające: „wynocha”.
Człowiek okradziony z ciała:
Strach, ciemność i cisza. Tylko ta nieustająca pustka. Nic
nie czuję, słyszę tylko swoje myśli, czy to nadal moje myśli? Czy ja nadal
istnieję? Boję się, czuję się bezradnie. Ciemność nieustająca ciemność w około,
nikogo i niczego po za moją wolą. Czy ja nie żyję? „CHCĘ ŻYĆ! Nie chcę
umierać!” krzyczę w ciemnościach „Nie godzę się na to!”. Walczę, nie chcę się
poddać.
Coś się zmieniło coś widzę, tak teraz to widzę. Światło
słabe ale zbliżające się. To Ekran, a na nim widzę siebie, dotykam się mimo iż
tego nie robię. „Co to ma być? To nie ja” mówię do siebie. „Wynocha! To moje
ciało” krzyczę rozpaczliwie. Jakaś reakcja, „czyżby mnie usłyszał?” myślę.
Siadam na ziemi dalej patrząc w ekran i zastanawiam się
jak odzyskać ciało.
Jeszcze raz serdecznie gratulujemy!
Nagrody ufundowało
wydawnictwo Albatros.
Bardzo dziękuję :D
OdpowiedzUsuńPróbowałam w kilku konkursach i nigdzie nie udało mi się wygrać tej książki, a bardzo mi na niej zależy, dlatego bardzo się cieszę i już nie mogę się doczekać jak przeczytam Starter :D
Gratuluję też Ani :)
Nie ma za co, gratulujemy świetnej pracy konkursowej :)
UsuńMy również zabieramy się za lekturę Startera i oczywiście podzielimy się wrażeniami w formie recenzji. Mamy nadzieję, że po otrzymaniu swojego egzemplarza i lekturze podzielisz się z nami swoimi ;)
Gratulacje :) Ja swój egzemplarz wygrałam na innej stronie ;)
OdpowiedzUsuńNagrody już lecą do zwycięzców ;)
OdpowiedzUsuń