wtorek, 28 kwietnia 2015

Wieża - Pięciopiętrowa kondygnacja debiutu

     „Obowiązkowa lektura dla każdego, kto ceni sobie fabułę wciągającą od pierwszego zdania, plastyczny styl, zaskakujące pomysły, słowem – dobrą literaturę.” - przechwalanie się ma swoje plusy i minusy, jednakowo może to bardzo zniechęcić czytelnika. Sam z nutą ciekawości podchodzę do każdego zbioru opowiadań, gdyż są one naprawdę intrygujące. W tym przypadku przechwałki zapisane na okładce nie są tylko słowami rzuconymi na wiatr, a obiecujący debiut jest naprawdę czymś głębszym. Czy zbiór tekstów jest w stanie przekazać nam jakieś emocje, zmusić nas do jakiegokolwiek namysłu nad otaczającym światem? Gdzie w tym wszystkim mają miejsce tajemnicza „Wieża” oraz nadnaturalne zjawiska? Jeżeli chcecie się tego dowiedzieć tak samo jak ja, to serdecznie zapraszam do lektury książki Ahsana Ridha Hassana pt. „Wieża”.


     „Wieża” jest zbiorem pięciu wciągających opowiadań, które przesiąknięte są grozą. Ten charakterystyczny element jest widoczny na każdej stronie, bardzo dobrze komponuje się z przedstawionymi tutaj historiami. Wspomniana groza nie jest objawiona przy pomocy śmierci, rozlewu krwi z ciał bohaterów, czy innych tego typu elementów. To raczej wysublimowany czynnik, który ma zachęcić czytelnika do lektury, a także oddziaływać na jego psychikę. Na zbiór opowiadań składają się: „Wieża”, „Pożerany 4.0”, „Robaczywy Księżyc”, „Doppelgänger”, oraz „Sądny dzień”. Trudno jest przypisać tą zbieraninę do jakiegokolwiek gatunku literackiego, jednak odnoszę wrażenie, że takie sparowanie nie jest tylko i wyłącznie czystym przypadkiem.

     Pierwsze opowiadanie nosi taki sam tytuł jak książka. Jego głównym, a raczej kluczowym bohaterem jest Michał, który wraz z małżonką wprowadzili się do nowego, wymarzonego domku. Nieodpartym pragnieniem bohatera jest napisanie własnej książki, jednak jego styl życia nie pozwala mu na to. Po wielu planach, przemyśleniach i wyrzeczeniach postanawia spełnić to marzenie. Jak się później okazuje „zabawa” w pisarza nie jest wcale łatwą i bezpieczną sprawą, szczególnie gdy w ogrodzie wyrasta potężna i zagadkowa wieża. Początek tej historii jest dosyć błahy. Kochające się i szczęśliwe małżeństwo wprowadza się do nowego domu, gdzie postanawia spełniać swoje marzenia. Życie nie ułatwia tego założenia, na każdym kroku stawiając coraz to nowe kłopoty. Problemy z pracą, brak gotówki, kredyt do spłacenia, obrażony teść, oraz ten przeklęty kot. To wszystko w połączeniu z licznymi opisami wieży doprowadza do obłędu.

     Autor w tym opowiadaniu przedstawia kruchość planów, oraz ludzkiego umysłu zaślepionego szaleństwem. Wątki grozy w połączeniu z opisami wieży stanowią kluczowe elementy tego dzieła. Dobrym pomysłem było ukazanie życia głównego bohatera z perspektywy kota, co osobiście czasami mnie bawiło. Całość trzyma w ogromnym napięciu, a zakończenie jest tylko kwintesencją ogółu, które powinno zaskoczyć większość czytelników.

     Drugie opowiadanie nosi dość dziwny tytuł, przypominający nazwę jakiegoś programu komputerowego, bądź serwisu społecznościowego. Pożerany 4.0, bo o nim mowa przedstawia nam historię 16 – letniego Mateusza, nazywanego przez nieliczne grono Oskarem. Główny bohater mieszka w domu z rodzicami, którzy są „idealistami”, wołami roboczymi, których prawie nigdy nie ma w domu. Historia przedstawiona w tym dziele jest bardziej skomplikowana i złożona niż mogło by się wydawać na początku. Tajemnicze zarobkowe zadanie, którego podejmuje się Mateusz jest tylko „przykrywką” dla głębi fabularnej. W międzyczasie nasz bohater doznaje zawodu miłosnego, zostaje wystawiony przez szkolną piękność, by potem znowu zakochać się w tajemniczej dziewczynie poznanej w sieci.

     Autor w tym opowiadaniu przedstawia życie naszego bohatera, opisując jego wszystkie aspekty, miejsca w których przebywa, a także nawyki i zainteresowania. Zostało to oddane bardzo wiernie, dzieło spodoba się nastolatkom o tych samych upodobaniach, co jest niewątpliwym plusem. Jak już wcześniej wspomniałem pan Ahsan bardzo sprytnie wkręca tutaj niezwykłą intrygę, ukazując przy okazji moc jaką niosą portale społecznościowe i odpowiednio przeprowadzone badania. Szczególnie polecam wszystkim badaczom intryg, które tutaj stoją na najwyższym poziomie.

     „Robaczywy Księżyc” będący trzecią historyjką, na naszej drodze przedstawia nam losy Oliwera, który jest sztampowym pracownikiem, a także członkiem tajemniczego klubu Kpiarza. Jak to bywa w zbiorze opowiadań, niektóre z nich muszą być słabsze, tak właśnie jest w tym przypadku. Liniowa fabuła ukazuje nam bolączki bohatera, jego życie, problemy, a także jak radzi sobie z wyzwaniem, którego podjął się we wspomnianym już klubie. Jedyna rzecz, która mogła poderwać to opowiadanie została zdeptana i niewykorzystana, przez co jakość całego dzieła ucierpiała. W moim przekonaniu autor zbytnio rozpisuje się nad poczynaniami bohatera, całkowicie porzucając wątek likantropii, który mógł poderwać tą historie do góry.

     Czytanie tej historii nie było przyjemnością, raczej koniecznością przewracania kolejnych stron. Fabuła nie zaskakuje na żadnym etapie, a sama akcja płynie bardzo powoli. Dla mnie Robaczywy Księżyc jest najgorszym elementem tego zbioru, jednakowo można go przeczytać dla „zabicia” czasu.

     „Doppelgänger” to przedostatnia opowieść, którą uraczył nas autor tego zbioru. Na pierwszy rzut oka fabuła może wydawać się strasznie statyczna, jednak w miarę czytania nabiera większego rozmachu. Tym razem przedstawione zostało spotkanie dwojga starych znajomych, a cała akcja rozgrywa się wyłącznie w barze. Ukazani bohaterowie są swoimi całkowitymi przeciwieństwami, a historia krąży wokół ich odmiennych stylów życia. Czytając kolejne strony tej powieści można stracić rachubę, co jest rzeczywistością, a co fikcją w opisywanych wydarzeniach. Całość przedstawia się bardzo interesująco, pomimo braku zwrotów akcji czy większej dynamiki. Autor postarał się, aby zrekompensować te braki zajmującą historią, której finał zaskoczy niejednego czytelnika.

     Ostatnim i kończącym ten zbiór jest opowiadanie o nietuzinkowym tytule „Sądny dzień”. Bohaterem tej historii jest satyryk i rysownik Andrzej, który jest nazywany przez wszystkich „sędzią”. Początkowo można uznać to za jakiś masowy żart, jednak jak się później okazuje wcale tak nie jest. Andrzej popadając we wściekłość szczątkowo dowiaduje się, o co chodzi w tym niecodziennym kawale, który okazuje się bardzo traumatycznym przeżyciem. To tylko zasłona dymna dla drugiego dna tej interesującej historii, która wciągnie niejednego czytelnika. Zwrot akcji na sali rozpraw będzie zaskoczeniem dla większości, przy okazji rozwiąże się wiele kwestii zawartych w tym opowiadaniu, na powierzchnie wypłyną brudy przeszłości. Dla mnie osobiście to jedna z lepszych historii zawartych w tym zbiorze, którego zakończenie po prostu wgniata w fotel.

     W moim skromnym przekonaniu „Wieża” jako zbiór opowiadań jest naprawdę dobrym debiutem, a zarazem szalenie interesującą pozycją. Jak to bywa w takich zbiorach, niektóre jej elementy są gorsze, niektóre lepsze, jednak zawsze ocenia się całość. Dla mnie taki różnorodny miks jest naprawdę czymś zaskakującym, a autor wywiązał się z obietnicy zawartej w opisie na okładce. O samej oprawie graficznej książki tez nie mogę powiedzieć złego słowa. Stoi na wysokim poziomie, przy okazji oddaje tajemniczy i nieco zwariowany ton tytułu. Polecam wszystkim czytelnikom. To bardzo dobry przykład na to, że debiutujący tytuł może być naprawdę czymś wartościowym. W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za egzemplarz recenzencki.

Moja ocena: 8/10


Artius

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz