Autor książki już od pierwszych stron przenosi nas do Wenecji, miasta położonego na północy Włoch nad Adriatykiem. Trwa właśnie noc La Befany, która znana jest ze swojej tradycji oraz niezwykłego przebiegu. Właśnie podczas tej hucznej zabawy kapitan Katerina Tapo zostaje oddelegowana do sprawy zabójstwa, prosto do miejsca, gdzie znaleziono tajemnicze zwłoki. Ofiara wywołuje wiele kontrowersji wśród funkcjonariuszy i nie tylko, gdyż okazuje się ona być kobietą w sutannie katolickiego księdza. W moim przekonaniu umieszczenie tak charakterystycznej ofiary, budzącej wspomniane już kontrowersje, oraz niesmak jest idealnym zabiegiem mającym na celu ukazanie sterylności katolickich poglądów na nietypowe sprawy zapisane w ich prawie. Na pierwszy rzut oka sprawa może wyglądać na bardzo płytką, gdyż trwa święto La Befany, a ofiara może być wyłącznie przypadkowym, zamaskowanym zabawowiczem. Sprawa bardzo szybko nabiera głębi oraz tempa, gdyż podczas wstępnych oględziny wypływa wiele dziwnych poszlak, które determinują Kate, oraz pułkownika Aldo – jej szefa, do podjęcia tego nietypowego śledztwa, które jak się później okaże będzie bardzo niebezpieczne, oraz kłopotliwe.
Wspomniane dochodzenie nie jest jedynym z wątków głównych. W międzyczasie do amerykańskiej bazy wojskowej Camp Ederle przybywa podporucznik Holly Bolland, córka znanego żołnierza. Ten fakt ma spore znaczenie dla naszej bohaterki, jednak nadmiernie tego nie wykorzystuje. Główną działką pani podporucznik stają się typowe inicjatywy społeczne, które dla większości żołnierzy mogą wydawać się czymś strasznie nudnym. Akcja zmienia się gwałtownie po wizycie Barbary Holton – dziennikarki żądającej bardzo nietypowych dokumentów. To właśnie punkt zapalny dla Holly Bolland, który wciąga ją w niesamowitą, a zarazem bardzo niebezpieczną rozgrywkę, w trakcie której przyjdzie jej zadecydować, po której stronie się opowiedzieć.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu fabuła jest jeszcze bardziej złożona niż przypuszczałem na początku. W międzyczasie trwania dochodzenia kapitan Tapo, oraz poszukiwań podporucznik Bolland trwa rozprawa Daniele Barbo – założyciela wirtualnej Wenecji Carnivia.com, która jest idealnym odwzorowaniem miasta, oraz jego najciemniejszych tajemnic. Trzeci z bohaterów odmówił dostępu władzom do serwerów założonego przez siebie portalu. Połączenie nietypowych, niemiłych przeżyć z przeszłości, matematycznego toku myślenia, zamkniętej osobowości było dobrym posunięciem ze strony autora. Właśnie taki zamknięty, odcięty od innych charakter najbardziej pasuje do roli hakera, cybernetycznego fachowca o sporych znajomościach. Jak przypuszczałem podczas lektury, Daniele nie jest przypadkowo umieszczoną postacią i w taki czy inny sposób wpłynie na poczynania naszych pozostałych postaci.
Jak się nietrudno domyśleć losy naszych bohaterów są ze sobą powiązane, i to nie byle jak. Autor w mistrzowski wręcz sposób połączył wątki Kate, Holly oraz Daniele, aby te tworzyły idealną całość. Połączenie całej fabuły, wszystkich dostępnych wątków oraz zawiłości wcale nie jest proste, przynajmniej w moim przekonaniu. Wpływ przedstawionej historii wywrze też swoje piętno na naszych bohaterach, którzy zmienią się pod jej naciskiem. Niemniej pragnę pogratulować autorowi bardzo zręcznego i przemyślanego działania w tej kwestii.
W moim przekonaniu dzieło Jonathana Holta jest bardzo obiecującym wstępem do dalszych powieści z serii. Książka na pewno wyróżnia się szatą graficzną okładki, oraz jej jakością, która oddaje w pewien sposób charakter dzieła, a zarazem nie jest zbyt niszowa. Co do samej treści mogę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Fascynująca, trzymająca w napięciu fabuła, nietuzinkowi bohaterowie, sprytnie połączona wielowątkowość fabuły, sprawiają, że książkę chce się po prostu czytać. Książka nie jest arcydziełem gatunku, lecz jak na debiut jest naprawdę dobrym początkiem autora. Jeżeli późniejsze dzieła będą stale ulepszane, to w moim przekonaniu pana Holta czeka bardzo świetlana przyszłość. Zachęcam do przeczytania tej pozycji nie tylko miłośników gatunków, ale też okazjonalnych czytelników. Historia, choć czerpiąca z utartych już schematów jest bardzo dobrze wyeksponowana i opowiedziana.
Gorąco polecam.
Ocena 7,5/10
Artius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz