poniedziałek, 18 lipca 2016

Panna i smok - historia pewnej szczwanej księżniczki

    Wszyscy chyba znają historie o pięknych księżniczkach porywanych przez okrutne smoki, a następnie ratowanych przez dzielnych rycerzy, przybywających na swych rączych rumakach na odsiecz. Jest to schemat znany, lubiany, ale bądźmy szczerzy już dość mocno oklepany. Co jednak gdyby zamieszać nieco w historii, pozamieniać role postaci i dodać do tego wszystkiego nieco komizmu? Postanowiła przekonać się o tym Anna Dmytruszyńska, a efektem jest książka "Panna i smok", do której lektury pragnę Was serdecznie zaprosić.


    Pojawienie się smoka nigdy nie jest dobrym zwiastunem, a głodny smok to już prawdziwy kłopot. Przekonuje się o tym księżniczka Helenka, która pewnego wieczoru, akurat gdy miała na sobie swoją najbardziej kompromitującą piżamkę, z różowymi majciochami, zostaje porwana przez bestię, a całe królestwo może podziwiać jej dyndające w powietrzu chude nóżki. Mając skończyć jako składnik gulaszu dziewczyna postanawia nie czekać na ratunek swojego ojca, ani wezwanych przez niego dzielnych rycerzy i bierze sprawy w swoje ręce. W końcu nawet bestię można przechytrzyć i dojść do porozumienia tak, aby księżniczka była cała i smok syty. Jak tego dokona, o tym przekonacie się podczas lektury.


    "Panna i smok" to krótka historia skierowana dla dzieci. I choć główną bohaterką jest mała księżniczka, historia bez wątpienia podbije serca zarówno dziewczynek jak i chłopców. Helenki nie sposób nie polubić, a zabawny styl opowiadania jej przygody ze smokiem urzeknie czytelnika niezależnie od wieku. Historia choć niezbyt obszerna urzeka kolorowym światem, wyrazistymi bohaterami i zachwycającymi ilustracjami.


    Książka zachwyca swoim wydaniem, twarda oprawa, z prześliczną, przyciągającą wzrok ilustracją to dopiero przedsmak tego co czeka na czytelnika w środku. Po uchyleniu okładki widzimy mapę świata, pełnego wdzięcznych, łatwych do zapamiętania i urzekających swoją prostotą nazw, a dalej jest już tylko ciekawiej. Historia przeplatana jest ślicznymi ilustracjami. Szczególną uwagę zwraca smok, jego łuski mienią się wszystkimi kolorami i jest najprościej ujmując przepiękny. Postacie ludzkie są dość specyficzne. Osobiście sposób ich rysowania przypomina mi nieco karykatury, za duże głowy, mocno uwydatnione cechy charakteryzujące każdego z bohaterów. Nie oznacza to jednak, że są brzydkie, są inne i na swój sposób wyjątkowe. To czy przypadnie nam to do gustu to już kwestia indywidualna.


    Czytając opis książki znajdujemy w nim takie określenia jak "feministyczna", "dziecięca samodzielność" czy "zdolność myślenia, wnioskowania i ponoszenia konsekwencji". Z jednej strony głębiej analizując przedstawioną historię rzeczywiście można się doszukać w niej takich przesłanek. Otrzymujemy zaradną bohaterkę, która spokojnie sobie poradziła bez swojego księcia, ten zaś został ukazany w nieco prześmiewczy sposób. Nawet ratunek króla-ojca okazuje się niepotrzebny, choć troska rodzica jest zarówno wzruszająca, jak i lekko przesadzona. Choć osobiście przyznam, że gdyby nie notatka od autorki nie spojrzałabym na książkę w ten sposób. Dla mnie była to urocza historia o księżniczce, smoku i rycerzu, opowiedziana w nowy sposób. Jednak jak to z książkami bywa, każdy doszukuje się w nich tego czego sam potrzebuje. Niezależnie jak postanowicie odebrać "Pannę i smoka" jedno jest pewne, to naprawdę sympatyczna pozycja, po którą warto sięgnąć, nie tylko ze względu na przepiękne wydanie.

Ocena: 8/10
Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu OVO.

3 komentarze:

  1. Świetna pozycja :) Polecam też inne książki tego wydawnictwa (tym bardziej, że są z Trzebnicy!) Najbardziej lubiana w księgarni jest Mały Zbój, czyli tomik wierszy dla urwisów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, postaram się w najbliższym czasie sięgnąć po wspomniany tomik :) Obecnie od wydawnictwa OVO czytam "Kultowy Wrocław", którego recenzja niedługo "wpadnie" do Kosza ;)

      Usuń
  2. Właśnie wygląda sympatycznie :). Bardzo ciekawy styl ilustracji.

    OdpowiedzUsuń