Główną bohaterką tej pozycji jest Sara Weronika Sokolska, zwana przez niektóre osoby Saniką. Piastuje ona niezwykle brawurowe i odpowiedzialne stanowisko Pierwszej Czarownicy Polanii. Swoim charakterem, wyglądem i czynami nie przypomina ona w żadnym stopniu typowej, nadwornej czarodziejki. To dzięki temu Sara przypadła mi do gustu już od pierwszych stron lektury. Brak typowych i oklepanych cech charakteru jest niezwykłym atutem. Opryskliwość, niesamowity, głęboki charakter, intuicja, pewność siebie, czy też styl bycia sprawiają, że postać Saniki wybija się ponad inne. Autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę, jest to powiew świeżości w świecie magii. Odcięcie od typowych czarodziejskich rekwizytów to strzał w dziesiątkę. W końcu prawdziwa wiedźma musi być nietypowa i nieokiełznana, prawda?
Parę słów pragnę poświęcić pozostałym postaciom, bowiem jest o czym napisać. Na pierwszy plan wydobywa się prawie całkowity brak magicznych potworów, czy też puchatych i przytulnych towarzyszy. Nie mówię, że ich nie ma, lecz gdy już się pojawiają nie mogłem pozbyć się odczucia, że osobiście nie chciał bym się z nimi spotkać, bo owe spotkanie mogłoby mnie kosztować głowę. Zło przedstawione w postaci mrocznych stworzeń jest dawkowane stopniowo w taki sposób, iż czytelnik nie będzie się nudził. Z nietypowych postaci należy wspomnieć o Smoku Wawelskim, oraz potężnym demonie zamieszkującym podziemia miasta.
Ludzkie postacie poboczne zawarte na kartach tej książki mają w sobie wiele indywidualności, widać, że autorka poświęciła sporo czasu na ich kreację. Brakuje tutaj typowych marionetek i słupów, których osobiście nienawidzę. Odpowiednie zestawienie pobocznych bohaterów wpływa pozytywnie na lekturę. Jestem przekonany, że każdy czytelnik znajdzie swojego ulubieńca w tym gronie, bowiem jest w czym wybierać.
Świat który przyjdzie nam przemierzać jest dosyć skąpy, bowiem zamykamy się w ogromnej mierze w obrębie alternatywnego Krakowa. Taka sterylność zyska swoich zwolenników jak i przeciwników, lecz według mnie to zamknięcie świetnie pasuje do konceptu książki. Całość została oddana bardzo realnie, szczegółowo, trudno się do czegoś przyczepić. W nadzwyczajne miasto tchnięto sporą dawkę magicznych mocy, co tylko dodało uroku. W większości przygód znajdujemy się wyłącznie tam, gdzie prowadzi nas główna bohaterka, brak tu zbędnych opisów i niedopowiedzeń.
Historia wymyślona przez autorkę jest obłędna w swojej prostocie, a akcja rwie do przodu jak potężne tornado. Wątki fabularne nie pozostawiają żadnych niedopowiedzeń, chociaż według mnie kilka kwestii nadal pozostaje niepewnych. Prostota języka tylko umila przyswajanie nowoczesnego przekazu pradawnych krakowskich legend. Dawno nie spotkałem się z tak interesującym połączeniem baśni, legend i symboliki. Fabuła urzekła mnie od samego początku, lecz dla niektórych może być ona zbyt płytka. Osobiście zaręczam, że tak nie jest, to tylko pozory, które skrzętnie ukrywają pełnokrwistą historię
W mojej opinii „Spalić Wiedźmę”, to nowatorskie i świeże podejście do magicznego świata baśni i legend. Gładkie połączenie współczesnego świata z nieokiełznaną magią wyszło znakomicie. Autorka udowodniła, że można w dzisiejszych czasach zaskoczyć czytelników czymś nowym. Odcięcie się od typowych korzeni sprawia, że książka wiele zyskała, trudno ją porównywać z innymi pozycjami. Z czystym sumieniem polecam każdemu, bowiem „Polacy nie gęsi i swoich autorów mają”.
Moja ocena: 9/10
Artius
W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Genius Creations za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz