poniedziałek, 16 listopada 2015

Czarownica - w poszukiwaniu utraconych więzi

     Nigdy nie kryłam swojej słabości do pozycji z gatunku fantasy, niezwykłe światy i zamieszkujące je rasy, wszechobecna magia - to elementy które skutecznie umilają mi lekturę i czynią ją jeszcze bardziej pasjonującą. Jednak czy można napisać książkę, gdzie pomimo obecności tych elementów, prym wiodą nie epickie bitwy i doniosłe czyny bohaterów, a losy prostej dziewczyny poszukującej ojca? Czy taka powieść ma szansę przykuć czytelnika? Jeżeli jesteście tego ciekawi zapraszam do lektury recenzji "Czarownicy".


     Akcja powieści toczy się jednocześnie kilkoma torami. Poza losami młodej czarownicy Nataliny, jej dążeniami do poznania własnego ojca i pierwszymi krokami w świat magii, pod czujnym okiem przypadkowo poznanego czarodzieja Kiruna, akcję będziemy śledzić z perspektywy kilku innych bohaterów. Jednym z nich będzie sam ojciec dziewczyny – nadworny mag i doradca wojenny Fenbor oraz jeden z jego niewolników – Herconi. Jak nietrudno się domyślić z pozoru odrębne wątki z czasem splotą się w jeden i porwą czytelnika w wir przygody, gdy zdawałoby się pozbawione większych problemów dotychczasowe życie mieszkańców królestwa stanie pod znakiem zapytania, przyćmione nadciągającym widmem wojny.

     Przez większą część książki przyjdzie nam obserwować losy Nataliny. Opuszczenie rodzinnej wioski, mimo nieprzychylności mieszkańców, obawiających się wszelkich przejawów magii będzie pierwszym krokiem w dorosłość. Wspierana przez swojego kuzyna Tarlena i mentora Kiruę, dziewczyna powoli przekona się że niektórym ludziom można zaufać i że do obranego celu nie zawsze damy radę dojść wyłącznie o własnych siłach. Próby odszukania ojca i utraconych korzeni, następnie nauka życia wśród nowych osób i otoczenia, spory z macochą i niepokoje w królestwie przyczynią się do dalszego kształtowania charakteru bohaterki a także wymuszą na niej trudne decyzje.

     Każdy ze spotkanych w powieści bohaterów posiada pewną dozę indywidualności. Natalina osiemnastoletnia czarownica, która dopiero zdaje się poznawać świat, wyrwawszy się z ciasnego świata małej wioski, gdzie gardzono nią i unikano ze względu na jej moce, niekiedy naiwna w swych zachowaniach, zbyt często płacząca, pod wpływem wydarzeń będzie zmuszona przejść przemianę, by uchronić nie tylko siebie, ale i swych bliskich. Nietrudno się domyślić, że będzie ona posiadaczką ponadprzeciętnych mocy, które będzie musiała nauczyć się kontrolować. Pozostali bohaterowie, kuzyn Nataliny, jej przyjaciel i mentor Kiruna oraz ojciec dziewczyny Fenbor, niewolnik Herioni, to kolejne osoby wychodzące na pierwszy plan, które przykują uwagę czytelnika i wzbudzą w nim sympatię. Choć połączeni osobą młodej czarownicy, często zdawali mi się od niej ciekawsi i wierzę, że każdy znajdzie swojego faworyta.

     Autorka postarała się nie tylko jeżeli chodzi o kreację postaci, ale także ludów zamieszkujących stworzony przez nią świat. Choć korzystając z tradycyjnych i spotykanych w innych powieściach elementów, nadała im cechy oryginalności. Ludzie kwiaty, lud przypominający połączenie wojowniczych centaurów i jednorożców, egzotycznie brzmiące nazwy i przerobienie znanych nam zwierząt w ich nieco bardziej fantastyczne wersje, tworzy przed czytelnikiem dość sielankowy obraz. Jest pięknie, szlachetnie. Trochę brakowało mi w tym mrocznych elementów, ale na nie być może przyjdzie czas w kolejnym tomie.

     Elementem który mocno kuł mnie w oczy podczas lektury była wspominana kwestia niewolnictwa. Bardzo uproszczona, niekiedy wręcz naiwna rodziła we mnie wiele pytań i wątpliwości. Cały system zakładał zamianę przestępców i ludzi z ulicy niezdolnych do samodzielnej, uczciwej egzystencji w niewolników, którzy z kolei trafiali na targ, skąd szlachetnie urodzeni i bogaci mieszkańcy mogli ich nabyć, by służyli w ich domach. Jeżeli niewolnik nie sprawdzał się w wykonywaniu powierzonych mu obowiązków, pan wyrzucał go z powrotem na ulicę. Czy ludzie byli tam naprawdę tak rozrzutni by z lekką ręką wyrzucać niewolnika za którego dopiero co zapłacili? Dlaczego niewolnicy nie uciekali od swoich panów? Autorka nie wspomniała o żadnym sposobie ich kontroli. Co stało na przeszkodzie Herconiemu by obrabować Fenbora i uciec z kosztownościami? Czy wyżywienie i dach nad głową to argumenty wystarczające by rezygnować z własnej wolności? I czy w królestwie gdzie niewolnictwo pełni tak ważną rolę nie znaleziono innego zastosowania dla niewolników, niż służenie bogatym i szlachetnie urodzonym? Możliwe że nie każdemu będzie to tak bardzo rzucało się w oczy, ale osobiście kwestie te dość mocno zgrzytały mi podczas lektury.

     Pozycja ta świetnie nada się dla osób lubiących literaturę młodzieżową, autorka sporo uwagi poświęca emocjom bohaterów i ich wzajemnym relacjom, budując między nimi silne więzi i przekazując jak wielką moc kryje w sobie wzajemne oddanie i zaufanie. Nie zabrakło także wątku romantycznego, co dla wielu osób będzie kolejnym atutem, tak samo jak emocjonujące zakończenie, za sprawą którego będziemy wypatrywać ciągu dalszego przygód poznanych bohaterów. Dodatkowo całość cechuje lekki i przyjemny w odbiorze styl. Pozycję tą odradzam jednak starszym czytelnikom, którzy mogą być rozczarowani licznymi uproszczeniami.

Ocena: 7/10
Andromeda

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

2 komentarze:

  1. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, choć po przeczytaniu recenzji myślę, że się z nią zaprzyjaźnię. Zafascynowała mnie szczególnie część gdzie jest napisane, że fabuła jest opowiadana z kilku perspektyw bohaterów co jest dość rzadkie ale na pewno dodaje książce ciekawości i będzie można się dowiedzieć co czują wszyscy bohaterowie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie miała jeszcze oficjalnej zapowiedzi, dlatego zapewne chwilowo będzie trudno znaleźć o niej więcej informacji :) Za jakiś czas wydawnictwo udostępni czytelnikom coś więcej ;)
      I tak, dogłębnie poznamy wszystkich ważnych bohaterów, ich myśli i uczucia, więc pod tym względem powinnaś być zadowolona :)

      Usuń