sobota, 5 września 2015

Pieśń Kwarkostwora – „Zadzwoń pod 999 i krzyknij w panice „Kwarkostwór”.”

     Jennifer Strange powraca w drugim tomie wyładowanym magią i jeszcze większą dawką humoru. Jakie kłopoty tym razem czekają agencję Kazam? I jakie wyzwania staną na drodze naszej dzielnej menedżerki? Oraz gdzie w tym wszystkim znajdzie się miejsce dla tytułowego Kwarkostwora? Serdecznie zapraszam do lektury „Pieśni Kwarkostwora”.


      Poziom magicznej energii znowu rośnie, a czarodzieje z agencji Kazam nie mogą narzekać na brak zajęć. Coraz to nowsze zlecenia nie tylko zapewniają im zarobek, ale i stanowią nie lada wyzwanie. Znalezienie pierścienia, który wcale nie chce zostać odnaleziony, to dopiero początek przygody, a na horyzoncie szykuje się naprawdę gruba robota. Odbudowa dawno zawalonego mostu to nie jest kaszka z mleczkiem, nawet dla zgranego zespołu z Kazam. Tym bardziej, że na drodze do celu staje konkurencyjna firma wspierana przez króla Snodda IV. Jakie niecne plany tym razem wprowadzi w życie, by przejąć władzę nad magią? I co będzie musiała zrobić Jennifer by sztuka magii nie dostała się w ręce skorumpowanego władcy?


      To i o wiele, wiele więcej Jasper Fforde zawarł na kartach drugiego tomu „Kronik Jennifer Strange”. Pojawią się znani z poprzedniego tomu bohaterowie, jak i zupełnie nowi nie mniej interesujący. Na szczególną uwagę zasługuje z pewnością Kiedyś Cudowna Boo, kobieta nie tylko o wyjątkowo mocnym charakterze i interesującej pasji, ale także intrygującej przeszłości. Także główny antagonista, w postaci szefa konkurencyjnej firmy, czarodziej Blix Zadziwiający, nie pozwoli czytelnikowi na chwilę nudy. Nie można także zapominać o tytułowym bohaterze, bo choć na pojawienie się Kwarkostwora trzeba będzie trochę poczekać, jego rola będzie niezwykle ważna.


      Drugi tom „Kronik Jennifer Strange” oferuje czytelnikowi jeszcze większą dawkę prawdziwej Magii, a co za tym idzie większą liczbę zwariowanych, a niekiedy też szalonych wyczynów. Akcja pędzi do przodu w zawrotnym tempie, nie pozwalając na chwilę nudy, jednocześnie oferując co chwile ciekawostki na temat świata w którym się obracamy, pozwalając nam lepiej zrozumieć przepełnioną czarami rzeczywistość. Jasper Fforde jest chyba jednym z nielicznych pisarzy, którzy potrafią opowiadać o kruczkach prawnych, licencjach, stosach dokumentów do wypełnienia i ogólnie całej biurokracji jaka spadła na barki głównej bohaterki i nie zamęczyć tym czytelnika. Wręcz przeciwnie wszystko jest tak opisane, że ze strony na stronę rośnie nasza ciekawość.

      „ Pieśń Kwarkostwora” pod względem wydania stoi na równym poziomie co jej poprzedniczka. Wewnątrz książki znajdziemy charakterystyczne ilustracje autorstwa Roberta Sienickiego, stylizowane na kadry z komiksu, a okładka idealnie odwzorowuje zawartość.


      Wszystkim, którym podobał się „Ostatni Smokobójca”, „Pieśń Kwarkostwora” z pewnością przypadnie do gustu. „Kroniki Jennifer Strange” trzymają równy, wysoki poziom, zapewniając sporo rozrywki i dużą dawkę śmiechu. Autor w inteligentny, choć z pewnym przymrużeniem oka, sposób żongluje elementami magicznymi mieszając je z rzeczami i sprawami znanymi nam na co dzień. I choć każda książka z cyklu stanowi zamkniętą całość, pozostają jeszcze watki, które mam nadzieję zostaną rozwinięte w kolejnych tomach. Nie pozostaje mi więc nic innego jak wypatrywać kolejnej okazji do spotkania z Jennifer Strange i czarodziejami z Kazam.

Ocena: 8/10
Andromeda 
 
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
 
 

2 komentarze:

  1. Ja jestem świeżo po pierwszym tomie. Humor przedni, zmarszczki mimiczne mi się porobiły. Cieszy że drugi też trzyma poziom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzyma, o to się nie trzeba martwić. Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo będzie okazja przeczytać kolejny tom i że okaże się równie dobry :)

      Usuń