Bohaterowie, z którymi przyjdzie nam przeżywać opisywaną przygodę, to typowa, wyciągnięta z realnego życia japońska młodzież. Ten fakt jest niezmiernie ważny, gdyż postacie są do bólu nudne i proste, brakuje im jakiegokolwiek polotu, charakteru, czy też samodzielności. O nich samych nie dowiadujemy się prawie niczego, oprócz nielicznych informacji z przeszłości. Trudno to zinterpretować, jednak jest to jedna z tych historii, w których bohaterowie nie są najważniejszym ogniwem. Ważne, aby wczuwali się w powierzone role i wypełniali bez najmniejszego zgrzytu przypisane zadania. Autor w tej kwestii jest niczym mistrz marionetek, który niezwykle zręcznie steruje swoimi lalkami. Żadne pociągniecie za sznurek nie jest przypadkowe, na co polecam zwrócić szczególną uwagę podczas lektury.
Wracając jednak do wspomnianych postaci. Podczas lektury tej czterotomowej historii uwidacznia się typowy podział na głównego bohatera i całą resztę pobocznych towarzyszy, którzy dodają jedynie smaczku. Samcem alfa w tym komiksie jest Ryuu, który cechuje się opisywanymi powyżej cechami. Nie wyróżnia się zbytnio ze swojego grona, lecz w jakiś sposób jego osoba dominuje pozostałe. Do zgranej paczki należą także urocza towarzyszka z dzieciństwa Mitsuki, duchowo potężna Haruka, mizerna i nieśmiała Rei, małomówny Eiji, oraz opanowany student Hajime. Żadna z tych postaci nie porwała mnie swoich charakterem, czy zachowaniem. To trochę bolesne, niemniej nie uznaje tego w tym komiksie za minus. To raczej ogromny plus, który uwidacznia się w miarę czytania.
Historia zawarta na łamach tej mangi jest niezwykle prosta, oczywiście na pierwszy rzut oka. Wszystko kręci się wokół niezwykle popularnej gry „Rabbit Doubt”, która jest doskonale znana naszym bohaterom. Chodzi bowiem, aby z grupy królików wyłonić jednego fałszywego, który jest przebranym wilkiem. Każda porażka jest surowo karana śmiercią jednego z uczestników. Brutalność i prostota tych zasad zostaje jednak przeniesiona do rzeczywistości, a wtedy nikomu nie jest już do śmiechu. Wybranymi futrzakami zostają nasi bohaterowie, którzy muszą zrobić wszystko, aby odkryć podstępnego kłamcę. Podczas tej niesamowitej rozgrywki widać sporo interesujących pomysłów jakie wykorzystał tutaj autor, chociaż w niektórych miejscach wdarła się standardowa rutyna. Sam pomysł na taką historię jest bardzo ciekawy, jednak jak dla mnie wszystko wyłożyło się na szczegółach. Trochę szkoda, bo lektura w pewnych momentach potrafi przynudzać.
Rozgrywana akcja pędzi do przodu z szybkością uciekającego królika. Taka metafora idealnie tutaj pasuje, bo czasami nie wiadomo co i w którą stronę zmierza. Czasami wręcz można się w tym wszystkim pogubić, co kilka razy mi się przytrafiło. Gołym okiem widać zbyt wielkie chęci autora, który przesadził z urozmaiceniem tej historii. Wszystko wygląda pięknie, ładnie, niestety do pewnego momentu. Gdyby zastosowano jakiś umiar, było by o niebo lepiej.
Strona graficzna „Dobut” jest jej niezwykle mocny atutem. Kreska jest porządna, kolorowe, pierwsze strony dodają niezwykłego smaczku. Całość trzyma w napięciu, co tylko potęguje niewiedzę i tajemniczość wokół krwiożerczego wilka. Widać, że to nie pierwszy tytuł tego autora, a sam nie jest amatorem. Takie właśnie szczegóły sprawiają, że dany tytuł czyta się o wiele lepiej.
W moim przekonaniu „Dobut” jest mangą dobrą, lecz nie dorasta do najwyższej półki. To naprawdę solidny średniak, który wybija się swoją charakterystycznością spośród innych tytułów. Dla niektórych może to być zwykły bubel, jednak wcale tak nie jest. Manga pomimo różnic w poziomach danych tomów jest warta uwagi każdego czytelnika. Osobiście nie żałuje czasu przeznaczonego na jej przeczytanie. Zajęło to dosłownie chwilę, więc myślę, że warto dać jej szansę.
Moja ocena: 7/10
Artius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz