Nie tak dawno do księgarni trafiło nowe
wydanie książki Sidney Sheldon zatytułowanej "Czy boisz się
ciemności?" Intrygujący tytuł, zapewniający mnie o dużej dawce emocji jaka
będzie towarzyszyć lekturze oraz ciekawie zapowiadający się opis na tylnej
stronie okładki sprawiły, że zapragnęłam zapoznać się z twórczością autora
nazywanego przez niektórych mistrzem sensacji. Jak skończyła się moja przygoda
z tą książką? I czy ciemność okazała się rzeczywiście taka przerażająca jak
sądziłam? Zapraszam do lektury recenzji.
Cała historia zaczyna się naprawdę
mocnym uderzeniem. Jesteśmy bowiem świadkami śmierci czterech, na pierwszy rzut
oka, nie związanych ze sobą osób. Co więcej do zabójstw dochodzi w różnych
rejonach świata. Wśród ofiar znajdują się mężowie głównych bohaterek - Kelly i
Diany. Kobiety nie wierzą w sprzedawane im przez policję informacje o rzekomych
powiązaniach z mafią, czy tajemniczych kochankach i decydują się przeprowadzić
własne śledztwo.
Prawda jest jednak taka , że na wspomniane
śledztwo będziemy musieli poczekać i to dość długo, gdyż tak naprawdę
rozpoczyna się ono dopiero gdzieś w połowie książki. Wcześniej autor
szczegółowo opisuje życie i przeszłość poszczególnych bohaterów, pozwalając czytelnikowi zrozumieć
ich zachowanie i decyzje. Poruszane są tutaj tematy przemocy w rodzinie,
ochrony środowiska i katastrof będących wynikiem zanieczyszczania planety,
kwestie moralne towarzyszące wielkim odkryciom i sposobom ich wykorzystania,
czy chociażby spirytualizm bądź przedmiotowe i stereotypowe zachowanie kobiet.
W niektóre z tych kwestii autor zagłębia się, drugie są tylko przelotnie
poruszane, ale każdy może tutaj znaleźć coś dla siebie.
Wróćmy jednak do wspomnianego
śledztwa, które niestety jest dość przewidywalne. Dość szybko przed
czytelnikiem odkryto wszystkie karty ujawniając kto stoi za morderstwami. Nie
zmniejsza to jednak napięcia jakie towarzyszy lekturze. Bohaterki nieustannie
znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i tylko dzięki połączonym siłom,
sprytowi i nie ukrywajmy, dużej dawce szczęścia udaje im się przeżyć. Wszystko
zaś jest wynikiem tego iż pewne osoby uważają że żony zamordowanych na początku
historii mężczyzn, są w posiadaniu zagrażających im danych.
Sidney Sheldon w swojej książce
pokusił się o dość mocne przekoloryzowanie stworzonych bohaterów. Kelly i
Diana, a także ich mężowie przedstawieni są niemalże jako osoby idealne.
Wspaniałe małżeństwa, pełne zrozumienia, wzajemnego oparcia i niekończącej się
słodyczy rodem z bajek. Czarne charaktery zaś są dogłębnie zepsute, pozbawione
sumienia i nie cofną się przed niczym by osiągnąć zamierzony cel. Zabieg ten
nie do końca przypadł mi do gustu. Być może wynikało to z tego, że skoro autor
pokusił się o przedstawienie historii co ważniejszych postaci w tak szczegółowy
sposób, a następnie spłycił ich charaktery przypisując definitywnie do nie
podlegającego podziału na dobro i zło, wydawał mi się marnotrawstwem i
niesprawiedliwością wobec bohaterów. Nie wspominam już o niekiedy irracjonalnych
zachowaniach, bądź emocji zupełnie nie pasujących do sytuacji. Bo kto cudem
uniknąwszy śmierci zatrzyma się nagle by powspominać romantyczny wieczór sprzed
kilku lat?
Ponarzekałam trochę, ale jedno muszę
przyznać. "Czy boisz się ciemności?" czyta się bardzo lekko i
przyjemnie. Styl w jakim autor prowadzi czytelnika prowadzi przez całą historię
sprawia, że nawet nie zauważamy kiedy dochodzimy do końca książki, a duża dawka
akcji i humoru, wynikającego przede wszystkim z dialogów głównych bohaterek, nie
pozwala się nudzić. Jeżeli szukacie pozycji pełnej pościgów i ucieczek, która
zapewni wam nieco rozrywki, książka Sidney Sheldona jest właśnie dla was.
Ocena: 7,5/10
Andromeda
Za egzemplarz recenzencki serdecznie
dziękuję wydawnictwu Harlequin i Mira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz