„Na
planecie pojawia się przerażająca bio-anomalia – Las pełen
zmutowanych roślin i zwierząt. Nieliczni dają radę przeżyć w
nowym świecie pełnym agresywnych mutantów i odmienionej przyrody.
Ludzie formują bandy, klany i zgrupowania, walczące o resztki
pozostałe po upadku cywilizacji” - opis z tyłu okładki jest
bardzo zachęcający dla każdego domorosłego Stalkera. Czy zmiany
jakie zaszły w otaczającym nas świecie są wynikiem tylko i
wyłącznie pojawienia się tajemniczego Lasu? Czy ludzkość nie
odegrała w całym procesie swojej roli, a zezłoszczony twór nie
odwrócił się przeciwko niej? Na te, oraz podobne pytania
znajdziecie odpowiedzi w książce Wiktora Noczkina pt. „Wektor
Zagrożenia”, do której lektury serdecznie zapraszam.
Drugim
członkiem naszej kompani, a zarazem najbliższym „przyjacielem”
Aleksa jest tajemniczy i skryty Szwed. To brodaty mężczyzna
cierpiący na amnezję, który żyje z dala od ludzi, na skraju lasu.
To postać o podwójnej osobowości, co ujawnia się podczas czytania
dalszych stron książki. Dla mnie osobiście Szwed jest najbardziej
interesującą postacią w całej powieści i nie są to jedynie
słowa rzucone na wiatr. Tajemniczość, samowystarczalność, hart
ducha, waleczność i niebywała kondycja fizyczna to przecież
typowe cechy dla znawcy legend skandynawskich.
Ostatnią
kompanką w naszej grupie jest Jana. To mała, sprytna i strasznie
pyskata złodziejka, która potrafi otworzyć każdy zamek i ukraść
wszystko w mgnieniu oka. W moim mniemaniu to idealne uzupełnienie
dwóch poprzednich postaci, a zarazem całego zespołu. Jej
nietuzinkowe myślenie, zadawane pytania czy też czyny spowodują
uśmiech na waszych twarzach.
Co
do samej fabuły mogę jedynie rzec, że jest wyjątkowo płytka, ale
przy tym zdumiewająco szybka. Szwed wraz z towarzyszami wplątuje
się w poszukiwanie tajemniczych, porzuconych laboratoriów
naukowych, oraz tego co w nich się znajduję. Wszystko po to, aby
bohater mógł w końcu odzyskać pamięć, oraz dowiedzieć się
więcej o swoim utraconym życiu. Jak to bywa podczas takich
poszukiwań nie może być za łatwo. Na krętej drodze nasi
bohaterowie spotkają oddziały Czarnego Rynku, Armii Odrodzenia i
wszelkiej maści mutanty. Tajemnica, która jest zarazem kluczem do
pamięci Szweda przyciąga wszystkich, którzy nie przebierają w
środkach, aby być na miejscu przed całą resztą. Bardzo ciekawym
rozwiązaniem jest wmieszanie do książki motywów z opowiadań
innych autorów, z konkursu na opowieść w tymże świecie.
W
moim skromnym przekonaniu „Wektor zagrożenia” nie jest
zaskakującą książką, ani wybitnym dziełem. Poczucie humoru,
cięte riposty, nietuzinkowi bohaterowie, ciekawe motywy – wszystko
to dobrze wygląda, gdyby nie ta płytka fabuła. Zakończenie
książki też nie jest zaskakujące, osobiście mnie rozczarowało.
Mam skromną nadzieję, że kolejna część będzie dużo lepsza niż
ta, przynajmniej pod względem fabularnym. Do plusów natomiast można
zaliczyć szatę graficzną okładki, która oddaje charakter
książki, oraz wstawki graficzne na poszczególnych stronach.
W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Fabryka Słów za
przekazanie egzemplarza recenzenckiego.
Moja ocena: 6/10
Artius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz