Na polskim rynku nie brakuje ostatnio
książek dla fanów antyutopii i fantastyki. Po wielkim sukcesie chociażby takich
serii jak „Igrzyska Śmierci” Czy „niezgodna” coraz więcej osób sięga po
historie opisujące niezbyt optymistyczne wizje przyszłości, w których samotni
bohaterowie zmagają się z niesprawiedliwym systemem. Książka Lissy Price nie
jest w tym przypadku wyjątkiem. Czy kolejna pozycja z tego popularnego gatunku
ma szanse zaskoczyć czymś czytelników? Przekonajcie sie się sami.
Lissa Price w swojej książce zaprasza
czytelnika do świat przyszłości, w którym wojna bakteriologiczna zabiła
większość ludzkości. Nie przeżył nikt pomiędzy 20 a 60 rokiem życia. Ludzkość
podzieliła się na dwie grupy. Dzieci pozbawione wszelkich praw, jakie
przysługują pełnoletnim oraz co gorsze opieki rodziców i rodzin, które w
większości zginęły w wyniku zarażenia groźnym wirusem. Do tej własne grupy
należy główna bohaterka Callie – szesnastoletnia dziewczyna, która po śmierci
rodziców opiekuje się swoim siedmioletnim, schorowanym bratem Tylerem. To
głownie ze względu na niego decyduje się wypożyczyć w zamian za pieniądze swoje
ciało drugiej grupie, do jakiej należą Enderzy – starzy ludzie, którzy mimo
technologii przedłużającej im życie, mający po sto, bądź nawet dwieście lat
oraz w dodatku pokaźne majątki, nie są zadowoleni ze swojego życia. Przyczyną
tego jest starość, która uniemożliwia im wykonywanie większości czynności i
mocno ogranicza ich swobodę. Jedynym rozwiązaniem, jest dla nich wspomniane
wypożyczanie ciał młodych osób, które oferuje firma Prime Destination. Oczywiście
zapewniające całkowite bezpieczeństwo dla obu stron – Dawcy i Biorcy. Callie
szybko się przekona, że nie wszyscy przestrzegają warunków umowy, a prawdziwe kłopoty
zaczną się, gdy neurochip, który został umieszczony w jej głowie ulega awarii i
Callie budzi się w ciele i życiu Helen – kobiety, która wypożyczyła jej ciało.
To co uderza w czytelnika już od
pierwszych stron powieści to oryginalny pomysł. Mieliśmy już wiele wizji
przyszłości kreowanych na kartach powieści typu fantasy i science-fiction,
jednak świat, w którym rząd przyzwala, bądź przymyka oczy, na zabiegi
pozwalające przejąć cudze ciało, a tym samym okradając go z jego życia, z
pewnością wprowadza pewien powiew świeżości do gatunku. Szczególnie w przypadku,
gdy książkę czyta się bardzo dobrze i przyjemnie. Wartka akcja, inteligentna i
wrażliwa bohaterka to tylko jedne z licznych plusów. Nawet popularny i może
niekiedy oklepany wątek rozdarcia między dwoma wybrankami serca tutaj nie ma
większego znaczenia i co najważniejsze nie irytuje wpasowując się w całą
historię, jednak nie narzucając się zbytnio czytelnikowi. Osobom lubiącym tego
typu zagrania z pewnością przypadnie do gustu, zaś całej reszty nie będzie
męczył. Ot jeden z wątków pobocznych. Mnie bardzo to cieszyło, wiadomo każdy ma
kogoś, na kim mu zależy, jednak czytanie o wzdychającej w kółko bohaterce, niemogącej
wybrać tego jedynego bywa niekiedy nie do zniesienia.
Callie nie jest jedyną wartą uwagi
bohaterką książki. Tak naprawdę każda z postaci przewijająca się na kartach
„Startera” ma swoją historię i cechuje się indywidualnym charakterem. Na plus
można zaliczyć także przepaść, jaka dzieli cele życiowe i dążenia Starterów i
Enderów. Sporo daje tutaj także wymiana ciał, przez którą nie zawsze jesteśmy
pewni czy mamy do czynienia z autentyczną młoda osobą, czy wręcz przeciwnie w
młodym ciele siedzi bogaty starzec. Pomaga to budować napięcie, którego i tak
nie zabranie podczas lektury. Akcja jest prowadzona w wyważony sposób, jednak
zdarza się, że podczas lektury mamy wrażenie jednostajności. Choć nie brakuje zaskakujących
momentów niekiedy nie wzbudzają one takich emocji jak powinny.
Kampania reklamowa debiutanckiej
książki Lissy Price, jaką jest „Starter” niejednokrotnie sięgała do
porównywania twórczości autorki z dziełami takich pisarzy jak Suzanne Collins,
Stephen King czy Neil Gaiman. Czy słusznie? Osobiście sądzę, że tak. Seria ma
szansę zdobyć naprawdę duży rozgłos i z chęcią zobaczę kręcony na jej podstawie
film. Mam także nadzieję, że kolejne tomy nie rozczarują mnie tak jak to miało
miejsce w przypadku „Igrzysk Śmierci”.
Na koniec warto także powiedzieć parę
słów o samym wydaniu. Już na pierwszy rzut oka książką wyróżnia się na półkach
w księgarniach za sprawą połyskującej metalicznie okładki. Tło na którym
osadzony jest wizerunek młodej dziewczyny przywodzi na myśl wczepiany Starterom
neurochip, a różnobarwne oczy dziewczyny intrygują.
„Starter” z pewnością jest oryginalną
historią, po która powinni sięgnąć nie tylko fani antyutopii, ale wszyscy,
którzy cenią sobie świeżość i ciekawe pomysły wprowadzane do gatunku. Sama z
niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu, szczególnie po zaskakującym i
mocnym zakończeniu samego „Startera”.
Ocena: 8,5/10
Andromeda
Za egzemplarz recenzencki serdecznie
dziękuje wydawnictwu Albatros.
Jakoś nie mogę się przekonać do tej powieści. To raczej nie moje klimaty :P
OdpowiedzUsuń