Nie kryliśmy swojej radości , gdy w środę
dotarł do nas egzemplarz "Szczurów Wrocławia" od wydawnictwa
Insignis. Radość była tym większa, że już następnego dnia nadarzyła się okazja
spotkać autora osobiście. Poniżej przedstawiamy relację ze spotkania we
wrocławskiej Renomie. Gorąco zapraszamy do lektury i zachęcamy do udziału w
kolejnych spotkaniach - naprawdę warto. ;)
O
"Szczurach Wrocławia" zapewne słyszał każdy kto interesuje się fantastyka,
ba! śmiem wręcz twierdzić, ze informacja o najnowszej książce pana Roberta
Szmidta dotarła także do wielu osób nie interesujących się tym gatunkiem. Na
czym polega fenomen "Szczurów Wrocławia"? Złożyło się na to kilka
czynników, po pierwsze jest to pierwsza pełnokrwista polska apokalipsa zombie,
po drugie miejsce akacji - Wrocław w roku 1963 tworzy niesamowity klimat,
najważniejszy jest jednak trzeci punkt, swego rodzaju pokłon w stronę fanów.
Autor umieścił, a dokładniej rzecz ujmując uśmiercił, w swojej książce osoby
wylosowane ze stale powiększającej się rzeszy fanów profilu powieści, który
znajdziecie pod poniższym adresem: facebook.com/Szczury.Wroclawia.
Pomysł ten spotkał się z wyjątkowym entuzjazmem ze strony fanów, co można było
zobaczyć już na godzinę przed rozpoczęciem spotkania! Niecodziennie się zdarza,
ze przychodząc z książką w ręce, na dzień dobry zostajesz spytany: "Jesteś
ofiarą?".
Jeszcze nie wybiła 18 na zegarach, a już zabrakło miejsc siedzących.
Emocje już od
samego początku były ogromne, radość fanów podczas odbierania edycji
kolekcjonerskich, a następnie poszukiwania przez bohaterów powieści fragmentów
w których giną. Po prostu bezcenne. A to wszystko jeszcze zanim zaczęło się
właściwe spotkanie. Warto było przyjść wcześniej i wziąć w tym udział, bądź po
prostu zając miejsce siedzące, które dość szybko się skończyły. Ci, którzy
zerkają na nasz fanpage na FB już wczoraj mieli okazję zobaczyć album pełen zdjęć ze spotkania, mieli okazję przekonać się, że zainteresowanie wydarzeniem
było naprawdę spore, a co ważniejsze nikt nie miał szansy nudzić się nawet
przez chwilę i wszyscy wyszli z niego zadowoleni.
Sam wywiad okazał
się równie interesujący. Autor w zabawny, a jednocześnie inteligentny sposób
opowiadał o genezie pomysłu na powieść o zombie. Nie krył przy tym, ze po
ciężkim dniu pracy lubi odstresować się przy grach, w których wybijamy hordy
zombie, jednak inspiracją do książki przede wszystkim były wspomnienia o
rzeczywistych wydarzeniach z 1963 roku - kiedy to miasto dotknęła epidemia
czarnej ospy. Prawda historyczna stała
się punktem wyjścia do stworzenia pełnokrwistej historii o zombie, w której
poza hektolitrami krwi będziemy mogli doświadczyć realiów tamtych czasów
wyjątkowo wiernie odwzorowanych. Nie obyło się także bez informacji na temat
kolejnej części, co więcej autor rozważa także rozbudowanie serii do uniwersum
przypominające te znane z Metra czy S.T.A.L.K.E.R.a, których akcja rozrosłaby
się na inne miasta. wszystko zależy od sukcesy książki, za który mocno trzymamy
kciuki. Wiele osób ucieszą także wstępne plany wydania drugiego tomu "Łatwo
być bogiem" na początku przyszłego roku oraz zapowiedź zupełnie nowego
tytułu.
Pamiątkowe zdjęcie, tych którzy zginęli na łamach "Szczurów Wrocławia".
Entuzjazm ze
strony zebranych osób nie osłab w trakcie wywiadu i pan Robert został wręcz
zasypany pytaniami, na które odpowiadał z równym zapałem. Można było usłyszeć wiele
ciekawych opowieści i anegdot, a także o kontaktach z innymi polskimi autorami,
kondycją polskiej fantastyki i poparciu autora dla debiutujących pisarzy, o
czym świadczy chociażby zamieszczone na końcu szczurów opowiadanie "Horda"
Artura Olchowego.
Egzemplarz, na którym wpisywali się, dla autora, zabici w książce fani, oraz dedykacja dla KZTK! Serdecznie dziękujemy.
Na koniec można było prywatnie porozmawiać
z autorem i otrzymać autograf z dedykacją. Panu Robertowi nie można odmówić
szacunku do fanów, dla każdego kto chciał znalazł czas i widać było, że sprawia
mu to równie dużo radości co zebranym osobom. Z resztą nie tylko fani przyszli
tutaj po autografy, autor również przeznaczył jeden egzemplarz na podpisy od
bohaterów swoich powieści. Spotkanie z Robertem Szmidtem było pełne pozytywnych
emocji i niezapomnianych wrażeń. Pod względem podejścia do fanów, wielu autorów
mogłoby się uczyć od pana Roberta. Z niecierpliwością będę wypatrywała kolejnej
okazji do spotkania z autorem. Tych, którzy nie mieli okazji uczestniczyć we
wczorajszym spotkaniu gorąco zachęcam do wybrania się na Pyrkon bądź Warszawy 29 kwietnia.
Andromeda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz