Są na tym świecie rzeczy w które nikt nie wierzy.
Do tego grona zalicza się także potwory, o których istnieniu doskonale wiedzą
przede wszystkim dzieci. Mieszkają one bowiem pod łóżkiem każdego z nas. Co
byśmy zrobili, gdyby wspomniane mary stały się rzeczywistością tak prawdziwą,
że zagrażały by życiu? W takim wypadku nieodzowna byłaby pomoc specjalisty
zwanego monstrumologiem. Aby zapoznać się z pracą tego specjalisty zapraszam
serdecznie do lektury książki Ricka Yanceya pt. Badacz Potworów.
Bohaterem
książki jest dwunastoletni chłopiec, sierota o imieniu Will Henry. Po
tragicznej śmierci swoich rodziców zostaje przygarnięty przez doktora Pellinore'a Warthropa, który w dawnych
czasach był pracodawcą jego rodziców. Tylko na wzgląd przez to doktor
postanowił przygarnąć chłopaka do siebie. Młodzieniec staje się nieodzownym
asystentem uczonego, pomagającym mu nie tylko w dziedzinie monstrumologi, ale
także w prowadzeniu domu. Sam doktor, jego domostwo, oraz to czym się zajmuje
nie budzi szacunku wśród mieszkańców miasteczka New Jerusalem, jedynie strach i
bojaźń. Przyjęcie młodzieńca przez doktora w moim przekonaniu jest bardzo
utartym schematem, stosowanym nie tylko w literaturze. Nie wiem czy autor
umyślnie zastosował taki zabieg, jednakowo bohaterowie bardzo zręcznie wyłamują
się z niego, wybijając się z płytkości tej relacji.
Prawdziwa
akcja rozpoczyna się pewnej nocy, gdy do domostwa Warthropa przybywa tajemniczy
gość z jeszcze bardziej niezwykłym ładunkiem. To właśnie w tym miejscu Will
dowiaduje się o istnieniu antropofagów – bezgłowych, morderczych potworów,
które są urzeczywistnieniem najgorszych sennych koszmarów każdego człowieka.
Akcja koncentruje się na rozwiązaniu tajemniczej zagadki pojawienia się tych
morderczych kreatur na Nowym Kontynencie, sprecyzowaniu ich liczebności, oraz
metodzie ich powstrzymania.
Wielowątkowa,
dobrze sprecyzowana fabuła przedstawiona w dziele trzyma w napięciu do ostatnie
strony. Zagłębiając się w przedstawioną historie czytelnik zapada w efekt „
jeszcze jednej strony”, co bardzo dobrze świadczy o książce. Dla mnie osobiście
niektóre wątki mogły być bardziej rozbudowane, jednak najważniejsze linie
fabularne są perfekcyjnie zgrane. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że historia
pomimo opisywania przygód dwunastoletniego chłopca, została spisana o wiele
później, gdy Will był już dorosły.
Oprócz
fabuły książka urzekła mnie nietuzinkowymi bohaterami, którzy wyróżniają się z
tłumu. Najbardziej do gustu przypadł mi doktor Pellinore Warthrop, którego
niektórzy będą zapewne porównywać z Sherlockiem Holmes'em. Jego zachowanie,
podejście do otaczającego świata, oraz mowa tworzą bardzo ciekawy miks, który
zagrabi sobie sympatie niejednego czytelnika. Sam Will nie jest postacią zbyt
barwną, jednakowo jego niektóre stwierdzenia bardzo zaskoczą podczas lektury
książki. Co do pozostałych postaci mogę śmiało stwierdzić, że nie są to
przypadkowe postacie, typowe „zapychacze”, tylko pasujące do reszty indywidua.
Badacz
Potworów w moim przekonaniu jest bardzo dobrą książką. Sama okładka pasuje do
charakteru dzieła, przedstawiając jej zawartość w sposób graficzny. Dodatkowo
rysunki przedstawiające sprzęty medyczne, czy też różne części ciała bardzo dobrze
komponują się na tle stron i dodają jej charakteru. Nie jest to element
dominujący, tylko prosty, a zarazem skuteczny zabieg, podkreślający ogólny
charakter książki. Fabuła, choć niektórymi miejscami zbyt wolna, porywa
czytelnika, a całości obrazu dopełniają charyzmatyczni bohaterowie. Jedyną
rzeczą, która nie przypadła mi do gustu jest oznaczenie wiekowe 14+, ale to już
sprawa indywidualna. W każdym bądź razie z czystym sumieniem polecam tą książkę
każdemu czytelnikowi. W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Jaguar, za
egzemplarz do recenzji.
Ocena: 8/10
Ocena: 8/10
Artius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz