sobota, 2 lipca 2016

Bezsenni – Herbert Kruk baluje po raz trzeci

Nadszedł czas na kolejną wizytę w magicznej Warszawie w towarzystwie Herberta Kruka. Słowo baluje w tytule nie pojawia się też przypadkowo, bowiem poza dobrą zabawą przy lekturze najnowszych przygód maga, samego bohatera również czeka sporo rozrywki. Przyjdzie mu bowiem wziąć udział w zabawie na dworze samej Złotej Kaczki. Co czeka tam Herberta i kim są tytułowi Bezsenni? Zapraszam do lektury recenzji najnowszej książki Marcina Jamiołkowskiego.


Warszawski mag otrzymał odpowiedź na swoją prośbę i został zaproszony na dwór Złotej Kaczki. Nie wszystko jednak wyglądało tak jak się tego spodziewał, bowiem zamiast bezpośrednio na audiencje u Pani, trafił na bal maskowych, gdzie przyszło mu spędzić kilka wypełnionych intrygami i suto zakrapianych alkoholem dni. Nie raz otarł się o wywołanie skandalu bądź wmieszał w pojedynek. Mówiąc krótko dzieje się wiele i jest co wspominać.

Nie samym balem żyje jednak książka, a wizyta na dworze Złotej Kaczki jest zaledwie przedsmakiem i wstępem do prawdziwych niebezpieczeństw. W Warszawie dochodzi bowiem do serii tajemniczych pożarów, których początkiem jest pojawienie się tajemniczego błękitnego płomienia, który zwabia swoje ofiary, a następnie spala żywcem. Świadkiem owych pożarów jest młoda blogerka, która co noc śni o owym błękitnym płomieniu i jest biernym obserwatorem jego polowań. Herbert musi się dowiedzieć kto lub co kryje się za owym dziwnym zjawiskiem i zapobiec dalszemu mordowaniu ulubieńców Złotej Kaczki – Bezsennych. Obrońca Warszawy po raz kolejny zmuszony jest postawić na szali swoje życie i uratować stolicę.

W „Bezsennych” poza głównym bohaterem serii i jego pomocników z poprzednich tomów, przyjdzie nam spotkać również zupełnie nowe postacie, które nie ukrywam, były najlepszym elementem tomu. Dwór Złotej Kaczki przyciąga najróżniejsze indywidua i goście obecni na jej balu stanowili niezwykle ciekawą gromadkę, a nowe znajomości zawarte na nim okażą się dla maga niezwykle użyteczne podczas najnowszego śledztwa. Myślę, że każdy czytelnik zapała sympatią do Tobiasza, a kłótnie między Herbertem a Tycjaną na długo pozostaną w pamięci czytelnika i będą wspominane z uśmiechem na twarzy.

Akcja rozkręca się niczym płonące w stolicy pożary. Z pozoru niewinne płomyki zaczynają pochłaniać coraz więcej, aż na końcu wybuchają feriom barw i gorąca nie pozwalając oderwać od siebie oczu aż będzie za późno. Marcin Jamiołkowski trzyma formę i nie mogę się doczekać rozwinięcia poruszonych w „Bezsennych” wątków w kolejnych tomach przygód Herberta. Jeżeli mają być tak dobre jak do tej pory, to pragnę by było ich jak najwięcej.

„Bezsenni” pokazują iż Polak potrafi, a kolejne tomy przygód lubianych bohaterów nie muszą mieć tendencji spadkowej, jeżeli chodzi o jakość lektury. Herbert Kruk po raz kolejny pokazuje iż stać go na wiele, a Warszawa tętni magią bardziej niż kiedykolwiek. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznać historii stworzonej przez Marcina Jamiołkowskiego i jego bohatera koniecznie nadróbcie zaległości. Czeka was pełna niebezpieczeństw i magii, jakiej nie znacie, przygoda.

Ocena: 8,5/10
Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz