piątek, 24 czerwca 2016

Szaleństwo – gdy zabiją dzwony zmarli powstaną w Never

     Książki dla młodzieży zazwyczaj trzymają się pewnych utartych schematów, zapewniając przyjemną rozrywkę, nie raz przywiązując czytelnika do bohaterów, ale także świata w którym żyją. Susan Vaught w „Szaleństwie” postanowiła jednak pójść własną utartą własnymi pomysłami ścieżką. Dokąd ona prowadzi? Do szpitala pełnego wariatów, tajemniczych zjawisk, powracających zmarłych i bohaterów, którzy nie odsłaniają przed czytelnikiem wszystkich kart. Jeżeli czujecie się na siłach by zmierzyć się z wydarzeniami przekraczającymi granice ludzkiej wyobraźni serdecznie zapraszam do lektury.


     Susan Vaught w swojej książce zabiera czytelnika do niewielkiego miasteczka w stanie Kentucky, gdzie zlokalizowany jest stary, lecz wciąż działający szpital psychiatryczny Lincoln. W jego murach rozpoczyna pracę młoda, bo zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna imieniem Forest, pragnąca zarobić jak najszybciej na wyjazd z Never i rozpocząć wymarzone studia. Nie brzmi zbyt oryginalnie prawda? Jednak gdy do tego wszystkiego dodamy zmarłego kilkanaście lat wcześniej chłopaka, a następnie spotkanie Leviego i Forest na korytarzach szpitala, bicie dawno niemych dzwonów starej dzwonnicy i powracających zza grobu martwych robi się coraz mroczniej i ciekawej. A jest to zaledwie początek historii, która poprowadzi nas przez czas i dwa odmienne światy do odkrycia tajemnic jakie skrywa w sobie Lincoln.

     „Szaleństwo” tak naprawdę można potraktować jak zbiór opowiadań. Książka nie posiada jednej linii fabularnej, a składa się z kilku poszatkowanych fragmentów rozrzuconych w czasie, ale ściśle związanych ze szpitalem psychiatrycznym w Never. Pomimo owych przeskoków i to niekiedy naprawdę sporych, gdyż przyjdzie nam obserwować nawet kilka przemijających pokoleń mieszkańców miasteczka, wszystkie elementy historii zachowały logiczny ciąg i zazębiają się ze sobą, nie pozostawiając miejsca na nieścisłości.

     W historii niewątpliwie najważniejszą rolę pełnią Forest i Levi, jednak jeżeli byłabym zmuszona wskazać głównego bohatera, byłaby nim nie para nastolatków, a szpital Lincoln. Cała fabuła obraca się wokół budynku i to on stanowi centrum wydarzeń. Skrywając w sobie wiele tajemnic, będąc mostem łączącym dwa światy nie raz zaskoczy czytelnika. Nie znaczy to jednak, ze ludzcy zarówno żywi jak i martwi bohaterowie tracą przy nim na znaczeniu. Zarówno tych pierwszych jak i drugich spotkamy w książce całkiem sporo i co ważniejsze każdy ma swoją historię do opowiedzenia. Wprowadzenie sporej liczby narratorów, a co za tym idzie postrzeganie opisywanych wydarzeń oczami różnych postaci może u niektórych czytelników wprowadzić lekki zamęt. Osobiście jednak bardzo mi się ten zabieg podobał i pozwalał spojrzeć z szerszej perspektywy na stworzony przez autorkę świat.

     Skoro już o świecie mowa, trzeba uściślić iż tak naprawdę mamy do czynienia z dwoma rzeczywistościami. Tą znaną każdemu z nas, światem „realnym” i „normalnym”, w którym żyjemy oraz drugą stroną, która przenika do świata żywych w murach szpitala. Choć wraz z bohaterami rzadko kiedy opuścimy mury Lincolna, a poza miasteczko Never nie udamy się praktycznie ani razu, nie oznacza to iż ta niewielka przestrzeń jaką przyjdzie nam przemierzyć będzie pusta i nieciekawa. Sam szpital rozpościera przed oczami wizje mrocznych korytarzy, sal wypełnionych chorymi umysłowo pacjentami, ale także mniej oczywistymi elementami jak ciągnącymi się kilometrami podziemnymi tunelami, starą dzwonnica, której dzwony, choć powinny milczeć, rozbrzmiewają upiornym dźwiękiem za każdym razem zwiastując nadchodzące nieszczęście.

     Wydanie książki stoi na przyzwoitym poziomie. Książka wita nas intrygująca okładką z której wygląda rozmazany obraz dziewczyny, a opis z tyłu stanowi jedynie przedsmak historii, nie zdradzając zbyt wiele, jednak zachęcając by przekonać się co skrywa się w jej wnętrzu.


     Osobiście lektura „Szaleństwa” było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Spodziewałam się kolejnej młodzieżówki z elementami paranormalnymi, gdzie niezwykłość bohaterów i uczucia między nimi będą stanowiły główną oś powieści. Zamiast tego otrzymałam klimatyczne, w swój upiorny sposób, miasteczko, mroczny szpital psychiatryczny i niebanalnych bohaterów, którzy nawet po zakończonej lekturze pozostają dla czytelnika w pewnym stopniu tajemniczy. Z pewnością książce warto dać szansę i osobiście gorąco do tego namawiam zarówno starszych jak i młodszych czytelników, choć zabierając się do czytania należy brać pod uwagę iż nie każdemu przypadnie do gustu sposób w jaki została poprowadzona historia Forest, Leviego i innych bohaterów. Nie ulega jednak wątpliwość iż jest to pozycja odmienna od tego co zazwyczaj dostajemy sięgając po powieści młodzieżowe i już ten fakt czyni ją atrakcyjną pozycją.

Ocena: 8,5/10

Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu YA!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz