czwartek, 9 czerwca 2016

Moje nowe życie - Miłość prowadzi cię do domu

    Przedstawiamy jeden z najgłośniejszych i najbardziej dyskutowanych debiutów! "Moje nowe życie" to zaskakująca i mądra książka o dorastaniu w świecie, który zmienia się na zawsze. Tytuł dostępny już w sprzedaży. Zachęcamy do lektury fragmentu!

Miłość prowadzi cię do domu 

Mocna i wciągająca… prawdopodobnie przyszła klasyka literatury 
The Observer 

Ostry i perfekcyjny nokaut wśród debiutów
 The Guardian

    Piętnastoletnia mieszkanka Nowego Jorku, Daisy, zostaje wysłana do Anglii do swojej ciotki i kuzynów, których nigdy wcześniej nie miała okazji poznać. Dziewczyna szybko odnajduje się w nowej rzeczywistości, znajduje z nową rodziną wspólny język i zanurza się w ich nieco dzikie, samotne życie pośród natury.

    Daisy zakochuje się z wzajemnością w Edmondzie, odrobinę młodszym kuzynie z którym łączy ją telepatyczna nieomalże więź. Ale sielankowe życie na farmie przerywa nagły i niespodziewany atak nieznanej armii. W Londynie wybuchają bomby, przestają działać media, wszystkie okoliczne gospodarstwa zostają odcięte od sieci elektrycznej. Do kuzynów docierają tylko strzępki informacji o dramatycznych wydarzeniach, a ciotka, która wyjechała w podróż służbową nie wraca i nie daje znaku życia.

    Mimo toczącej się wojny dom na farmie jawi się jako najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, w którym między Daisy a jej kuzynami rodzi się niezwykła więź.

    Ale konflikt zbrojny rozwija się. Zostawieni sami sobie młodzi ludzie muszą stawić czoła nieznanemu i przerażającemu światu, który zmieni je na zawsze.

    Moje nowe życie to świetnie napisana, zaskakująca, mądra i zmuszająca do refleksji powieść. Zaczyna się jak klasyczna historia o dorastaniu, po czym nieoczekiwanie zamienia się w przerażające połączenie Władcy much z horrorami typu 28 dni później.

    Dodatkowym atutem i siłą książki są jej bohaterki: Daisy i towarzysząca Piper, inteligentne, odważne, zdeterminowane i niezależne, polegające na własnych siłach i sprycie.


Meg Rosoff – amerykańska pisarka urodzona w Bostonie. Pracowała w branży wydawniczej i reklamowej. W 1989 przeniosła się do Londynu, gdzie mieszka w mężem i córką. Pisze głównie poruszające powieści dla młodzieży, w których skupia się na problemach współczesnych nastolatków. Laureatka prestiżowych nagród dla autorów literatury młodzieżowej: Michael L. Printz Award i Carnegie Medal oraz Literackiej Nagrody Pamięci Astrid Lindgren ALMA 2016.

Nagrody:
  • Guardian Children’s Fiction Prize 2004
  • Branford Boase Award 2005
  • Michael L. Printz Award 2005
  • Der Luchs des Jahres Book Prize 2005
  • Julia Ward Howe Prize (Boston Authors Club) 2005
Na podstawie powieści powstał film Jeżeli nadejdzie jutro (2013).

Fragment

    Mam na imię Elizabeth, ale nikt się do mnie tak nie zwraca. Po urodzeniu tata obrzucił mnie spojrzeniem i być może dostrzegł w mojej twarzy coś dostojnego i smutnego, jak u królowej z minionej epoki albo nieboszczyka, ostatecznie jednak wyrosłam na dziewczynę o nienachalnej urodzie, zupełnie nierzucającą się w oczy. A jeśli chodzi o moje życie, to na razie upłynęło bez fajerwerków, więc od początku bardziej pasowało do mnie imię Daisy niż Elizabeth.

    Ale tego lata, gdy pojechałam do Anglii, do kuzynów, zmieniło się wszystko. Stało się tak częściowo z powodu wojny, która prawdopodobnie odmienia bieg wielu rzeczy, ale ponieważ z czasów sprzed wojny i tak niewiele pamiętam, nie będę ich brała tutaj pod uwagę.

    A wszystko to głównie z powodu Edmonda.

    Oto, co się wydarzyło.

    Ciotka Penn nie dawała znaku życia. Od dnia jej wyjazdu minęło kilka tygodni i codziennie, w każdej chwili, miałam poczucie jakiegoś osobliwie nowego życia, które doskonale harmonizowało z brakiem wieści od ciotki Penn. Widać było, że Piper tęskni za mamą, a ja chciałam zapytać ciotkę o kilka rzeczy, ale w obecnej sytuacji – kiedy do głosu doszła najmniej stosowna obsesja na tle seksualnym – jej przyjazd byłby nam co najmniej nie na rękę.

    A jeśli chodzi o mnie? Było ze mną źle, ale nie na tyle, abym sądziła, że ktokolwiek mający styczność z rzeczywistością za pomocą choćby małego palca u nogi, uzna nasze postępowanie za właściwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz