Postać maga, czy też czarodzieja jawi się nam najczęściej jako postać starca często odzianego w długą szatę i dzierżącego magiczny atrybut, jak np. laskę. Obraz ten na dobre zakorzenił się w umysłach czytelników i nie tylko, obecnie jednak część pisarz stara się zerwać z tym wizerunkiem stawiając sobie pytanie: jak wyglądałby współczesny mag. W książce „Okup krwi” autor kreuje dość unikatowe połączenie, bo któż z nas dopatrzyłby się niezwykłych mocy w prostym krawcu. Jeżeli jesteście ciekawi co wyniknie z takiego niezwykłego zestawienia zapraszam na wspólną wycieczkę do Warszawy, w pierwszym tomie przygód Herberta Kruka.
Spokojne życie krawca z podwarszawskiej miejscowości zostaje brutalnie przerwane gdy tajemniczy przybysz oznajmia iż ukochana Herberta została porwana i aby ją odzyskać mężczyzna musi dostarczyć na czas tajemniczą przesyłkę do Warszawy. Zadanie z pozoru wydawałoby się łatwe, tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę moce, którymi dysponuje bohater, jednak jak zwykle bywa w takich przypadkach sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Warszawa bowiem od dawna pozbawiona jest magii i mężczyźnie pozostaje liczyć jedynie na własne siły i spryt, a pokonanie 30 kilometrów w przeciągu kilku godzin, gdy jego tropem ruszają inni magowie, wysłannicy tajemniczego „Bractwa Miast” pragnący przechwycić przesyłkę, wydaje się być coraz trudniejsze. Liczne przeszkody, ucieczki i zwroty akcji to wszystko i wiele więcej czeka nas u boku Herberta Kruka, w jak się okaże wciąż magicznej Warszawie.
Głównym bohaterem powieści jest wspomniany już Herbert Kruk, jednak gdybym powiedziała, że jest on jedynym bohaterem, wokół którego skupia się fabuła powieści byłoby to sporym niedomówieniem. Równie ważną rolę, a być może nawet ważniejszą, odgrywa bowiem miasto Warszawa. „Okup krwi” jest przykładem urban fantasy, a co za tym idzie nie tyle bohaterowie, co miejsce w którym toczą się ich przygody, grają w książce pierwsze skrzypce. I muszę przyznać, że Warszawa widziana oczami Marcina Jamiołkowskiego to nie tylko pusty zbiór nazw ulic i miejsc, które nie wiele powiedzą osobom nie znającym miasta, ale żywy twór, czerpiący ze swojej przeszłości, ale jednocześnie bardzo współczesny i rzeczywisty, mimo iż co chwila dzieją się w nim rzeczy niezwykłe i magiczne.
Elementem, który pozytywnie mnie zaskoczył i stanowił ciekawy kontrast do współczesnej Warszawy, było wplecenie wątków z legend miejskich. Orszak Złotej Kaczki z pewnością nie jednemu czytelnikowi zapadnie w pamięci, a to rzecz jasny nie jedyna postać z legend i podań, która przewinie się na kartach „Okupu krwi”. Więcej jednak nie zdradzę i zachęcam by samemu się przekonać kogo jeszcze na swej drodze napotka Herbert i jakie tajemnice skrywa miasto.
Choć fabuła książki wydaje się być nieskomplikowana i osadzona wyłącznie wokół głównego zadania jakim jest dostarczenie tajemniczej przesyłki, są to tylko pozory, a liczne kwestie poruszane w między czasie dają nadzieję, na ciekawy rozwój opowieści w kolejnych tomach trylogii, na co bardzo liczbę. Pytań z każdą przeczytaną stroną narasta i pomimo iż sam „Okup krwi” stanowi jedynie wstęp do dłuższej całości mnie takie zagranie w zupełności przekonało i zaostrzyło mój apetyt na więcej.
Samo wydanie prezentuje się dobrze. Minimalistyczna okładka wzbudza zainteresowanie plamami krwi. Wewnątrz książki można zaś znaleźć pojedyncze ilustracje, o dość niepokojącym charakterze. Niewyraźne, rozmyte sylwetki przyciągają wzrok. Jednak same ilustracje nie wpływają jakoś szczególnie na lekturę i ich brak nie zrobiłby większej różnicy.
Głównym bohaterem powieści jest wspomniany już Herbert Kruk, jednak gdybym powiedziała, że jest on jedynym bohaterem, wokół którego skupia się fabuła powieści byłoby to sporym niedomówieniem. Równie ważną rolę, a być może nawet ważniejszą, odgrywa bowiem miasto Warszawa. „Okup krwi” jest przykładem urban fantasy, a co za tym idzie nie tyle bohaterowie, co miejsce w którym toczą się ich przygody, grają w książce pierwsze skrzypce. I muszę przyznać, że Warszawa widziana oczami Marcina Jamiołkowskiego to nie tylko pusty zbiór nazw ulic i miejsc, które nie wiele powiedzą osobom nie znającym miasta, ale żywy twór, czerpiący ze swojej przeszłości, ale jednocześnie bardzo współczesny i rzeczywisty, mimo iż co chwila dzieją się w nim rzeczy niezwykłe i magiczne.
Elementem, który pozytywnie mnie zaskoczył i stanowił ciekawy kontrast do współczesnej Warszawy, było wplecenie wątków z legend miejskich. Orszak Złotej Kaczki z pewnością nie jednemu czytelnikowi zapadnie w pamięci, a to rzecz jasny nie jedyna postać z legend i podań, która przewinie się na kartach „Okupu krwi”. Więcej jednak nie zdradzę i zachęcam by samemu się przekonać kogo jeszcze na swej drodze napotka Herbert i jakie tajemnice skrywa miasto.
Choć fabuła książki wydaje się być nieskomplikowana i osadzona wyłącznie wokół głównego zadania jakim jest dostarczenie tajemniczej przesyłki, są to tylko pozory, a liczne kwestie poruszane w między czasie dają nadzieję, na ciekawy rozwój opowieści w kolejnych tomach trylogii, na co bardzo liczbę. Pytań z każdą przeczytaną stroną narasta i pomimo iż sam „Okup krwi” stanowi jedynie wstęp do dłuższej całości mnie takie zagranie w zupełności przekonało i zaostrzyło mój apetyt na więcej.
Samo wydanie prezentuje się dobrze. Minimalistyczna okładka wzbudza zainteresowanie plamami krwi. Wewnątrz książki można zaś znaleźć pojedyncze ilustracje, o dość niepokojącym charakterze. Niewyraźne, rozmyte sylwetki przyciągają wzrok. Jednak same ilustracje nie wpływają jakoś szczególnie na lekturę i ich brak nie zrobiłby większej różnicy.
„Okup krwi” to przyjemna, krótka lektura, stanowiąca ciekawy wstęp do dłuższej historii i zachęcająca do sięgnięcia po kolejne tomy. Osobiście dałam się urzec magicznej Warszawie i z przyjemnością dowiem się jak dalej potoczą się losy Herberta Kruka. Was również gorąco zachęcam byście przekonali się co wspólnego ma ze sobą krawiectwo i magia oraz jak wiele prawdy kryje się w miejskich legendach. Z pewnością nie będziecie się nudzić.
Ocena: 8/10
Sara Glanc (Andromeda)
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz