„Okręt badawczy „Accipiter” przemierza bezkres kosmicznej próżni, a jego załoga pogrążona jest w głębokiej kriostazie. Nieliczni świadomi są dramatu, który rozgrywa się na pokładzie. Astrochemik Håkon Lindberg budzi się przedwcześnie z kriogenicznego snu i widzi, jak ginie jeden z ostatnich członków załogi. Prócz niego rzeź przetrwał tylko nawigator, Dija Udin Alhassan.” – ten krótki wycinek zawiera w sobie jedynie przedsmak tego, co znajdziemy w książce. Kosmiczne podróże, odkrywanie nowych, planet i cywilizacji, a także ekspansje kolonizacyjne są nieodłącznymi elementami każdej książki science fiction. Czy długofalowy plan zasiedlenia nieznanych galaktyk powiedzie się, a ludzkość przetrwa najgorsze czasy? Czy naprawdę jesteśmy jedyną, inteligentną formą życia w otaczającym nas wszechświecie? Jeżeli chcecie poznać finał tych niezwykłych igrzysk, to serdecznie zapraszamy do lektury dzieła Remigiusza Mroza pt. „Chór zapomnianych głosów”.
Astrochemik Håkon Lindberg, oraz nawigator Dija Udin Alhassan to główni bohaterowie, jednak nie można powiedzieć, że są oni najważniejsi, bowiem wiele innych postaci również odgrywa bardzo istotne role dla rozwoju fabuły. Niemniej to ten bardzo dobrze dopasowany duet wita nas w kosmicznej przestrzeni, na pokładzie statku Accipiter. Trudno opisać ich w kilku słowach, bowiem charaktery, jak i wygląd fizyczny zmienia się w zależności od rozgrywanych wydarzeń zarówno w czasie jak i przestrzeni. Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że autor mocno napracował się przy ich tworzeniu. Złożoność ich osobowości jest przeogromna, co tylko komplikuje sprawy, ale mimo tego wszystko trzyma się spójnej całości.
Oprócz powyższego duetu napotkamy wiele świetnie skonstruowanych osobistości, które na długo zapadną w naszej pamięci. Każda postać ma rolę do spełnienia i nie ma tutaj przypadkowych postaci. W niektórych momentach może wydawać się, że ktoś jest zbędny, lecz to tylko pozory. Trudno szukać ciekawszych bohaterów drugoplanowych.
Świat przedstawiony jest naprawdę ogromny, można by rzec, iż jest kosmiczny. Tak naprawdę będziemy podróżować po całym wszechświecie, w dodatku w różnych wariantach czasowych. Takie zagranie wymaga niebywałego umysłu, bowiem ogarnięcie tego wszystkiego jest nie lada wyczynem. Całość jest spójna, brak jakichkolwiek niedociągnięć i niespójności. Kosmos w takim wydaniu jest przepiękny.
Największym atutem tego dzieła jest fabuła. Historia zawarta na kartach tej książki powala na kolana. Wielowątkowość może przerażać na początku, jednak im dalej, tym wszystko nabiera sensu tworząc spójną całość. Dawno nie miałem w ręku książki o tak zaawansowanej i złożonej historii. Dzięki temu czytanie tego tytułu jest czystą przyjemnością, aż żal przerywać lekturę. Symptom jeszcze jednej strony jest bardzo częstym zjawiskiem w tym przypadku. Ogromnym plusem jest tempo fabuły. Rwie do przodu niczym prom kosmiczny, nie pozostawiając czasu na odłożenie książki na bok.
W moim przekonaniu „Chór zapomnianych głosów”, to prawdziwe arcydzieło literackie, nowy wyznacznik jakości. Trudno doszukiwać się tutaj błędów, chociaż takowe na pewno gdzieś się znajdą. Śmiało można przymknąć na nie oko, bowiem mamy przed sobą świetne dzieło zwalające z nóg największych twardzieli. Czy warto? Gorąco i szczerze polecam wszystkim, niezależnie od upodobań literackich.
Ocena: 10/10
Chodara Krzysztof (Artius)
Czytałem jak dotąd tylko trzy książki Mroza i bardzo chcę sięgnąć po następne, ale mam dylemat po które. Jestem zachwycony kunsztem autora - zakochałem się w "Behawioryście" oraz "Świcie, który nie nadejdzie". Prawdopodobnie "Chór zapomnianych głosów" również mnie zachwyci, więc może za niedługo trafi w moje łapki. :D
OdpowiedzUsuń/Nikodem