Autorem i jednocześnie narratorem opowiadanych historii jest Janusz Płoński. Polski dziennikarz, scenarzysta, dokumentalista, współtwórca postaci Stanisława Anioła z serialu „Alternatywy 4”, jak możemy się dowiedzieć z okładki. Osoba, której marzeniem, już od dzieciństwa, było zostanie prezydentem. Dlaczego uważa siebie za osobę odpowiednia na to stanowisko? I jak pragnie do siebie przekonać wyborców? Muszę przyznać, że autor wybrał dość ryzykowną drogę poprzez własne życie, obnażając je przed potencjalnymi wyborcami. Książka składa się bowiem z 92 krótkich rozdziałów zawierających anegdoty, historie i wspomnienia. Opisuje w nich ważne wydarzenia i osoby, które wpłynęły na to jaką jest osobą. Nie omija przy tym spraw osobistych, czy takich o których większość osób wolałaby nie wspominać obcym. Czy takie całkowite odsłonięcie swojego ja, przysporzy mu zwolenników, czy wręcz przeciwnie odstraszy od niego ludzi, to już musi ocenić każdy czytelnik.
"Przedstawiam sam siebie jako człowieka
pełnego widocznych i odrażających wad, z nielicznymi i trudnymi do odnalezienia
zaletami. Mądrego, ale z umiarem i bez aroganckiej ostentacji. Ale przede
wszystkim głupiego, jak większość moich potencjalnych wyborców".
Tym co
najbardziej przeszkadzało mi podczas lektury był przykryty pozorami ładu
wszechobecny chaos. Jak pisze sam autor „Muszę jeszcze dodać, że jestem
człowiekiem bardzo nieporządnym. Bałagan jest moim żywiołem. Próbuję to ukryć
ułożeniem rozdziałów w kolejności alfabetycznej. Ale z pewnością bystry
czytelnik nie da się na to nabrać.”. Niestety śmiem twierdzić, że żaden
czytelnik się na to nie nabierze, bo o ile poszczególne rozdziały czyta się
dość szybko i przyjemnie, to jako całość przebrnięcie przez książkę jest dość
męczące i kłopotliwe. Alfabetyczne ułożenie było koszmarnym zabiegiem
wprowadzającym chaos w chronologie wydarzeń tak, że niekiedy czytając nie
wiedziałam co, gdzie, kiedy i dlaczego. Nie raz uczucie zagubienia i potrzebna chwila
w połapaniu się, że to wydarzenia poprzedza inne, lub nawiązuje do któregoś z minionych
rozdziałów potrafiły zniechęcić mnie do lektury.
Co do samego wydania nie można narzekać. Okładka stylizowana na broszurę wyborczą od razu mówi nam z jakiego typu pozycją mamy do czynienia. Sam styl autora i podział na dość krótkie rozdziały (gdyby nie ów brak chronologii wydarzeń) sprawiają, że czyta się je dość szybko i przyjemnie, a lekturę można zacząć i przerwać bez obaw, że straci się główny wątek, którego jakby nie patrzeć brakuje. Znowu to od gustów i preferencji każdego czytelnika zależy, czy taki zabieg uznają za wadę czy zaletę.
Książkę tę
polecam w szczególności osobom zainteresowanym polityką i postacią Janusza
Płońskiego. Autor pokazuje jak można zwrócić na siebie wzrok wyborców,
obnażając przed nimi swoją osobę i pozwalając zajrzeć nawet w najbardziej
intymne strefy swojego życia. Z jednej strony nieco szokujący zabieg, z drugiej
z pewnością przyciągający uwagę. Pomimo pewnego chaosu obecnego w tym dziele,
dla zainteresowanych z pewnością może się okazać ciekawym sposobem na zdobycie
głosów i wgryzienie się w scenę polityczną naszego kraju. Niestety należy
pamiętać, że tytuł ten zainteresuje jedynie wąskie grono odbiorców, dla całej
reszty pozostając co najwyżej ciekawostką.
Ocena: 5/10
Andromeda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz