czwartek, 22 października 2015

Przyjdź królestwo twoje II - Przymierze z chrześcijańskim diabłem

     „IV w. n.e Peryferia Imperium Rzymskiego. Konstantyn obserwuje sukcesy Maksencjusza, samozwańczego władcy Rzymu. Trzyma się daleko od rozgrywek pomiędzy cesarzami, jednak długa ręka Maksencjusza sięga po niego. Chrześcijaństwo – triumf Boga nad poganami czy największe oszustwo w historii ludzkości?” – ociekający tajemnicą opis z okładki już od pierwszych słów zawładnął moją duszą. Czy utarte doktryny chrześcijaństwa są prawdziwe? Co jeżeli to wszystko, na czym opiera się wiara jest jedynie ukartowaną farsą? Czy podstępna polityka i władza owinęła wokół siebie religię wieki temu? Jeżeli pragniecie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, to serdecznie zapraszam do lektury „Przyjdź królestwo Twoje: Przymierze”.


     Pośród mrowia gatunków literackich dostępnych na rynku znajdziemy takie, których specyfika jest przystępna jedynie dla wąskiej grupy zapaleńców. Historyczne powieści połączone z świetną fabułą wyłamują się z utartych ram i mogą porwać każdego. Jak już wspominałem w recenzji poprzedniego tomu, nie należę do fanów literatury historycznej. Po lekturze tego dzieła moje podejście do tej literatury zmieniło się diametralnie. Nie chodzi mi tutaj o sposób przekazu, tylko o treść. Aby nie wprowadzać zbędnego zamieszania, zacznijmy omawianie tego dzieła od początku.

     Niemożliwe jest wyłonienie głównego bohatera tej powieści, gdyż waga zadań każdej postaci bardzo to komplikuje. Z pośród wykreowanych osób na pierwszy plan wyłoni się równocześnie kilka z nich. Konstantyn, Maksencjusz, Fhee, Fausta – to tylko nieliczne przykłady, które warto mieć na uwadze podczas lektury. Pomimo liczebności bohaterów są oni świetnie stworzeni, autor włożył w nich wiele wysiłku i serca. Każdy z nich jest oddzielnym bytem, który ma do spełnienia istotą rolę na kartach książki. Uczuciowi, myślący, ludzcy - te słowa idealnie oddają idee umieszczonych postaci, z którymi przeżywać będziemy niejedną przygodę czy intrygę. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam kiedy ostatnio miałem przed sobą tak znakomite grono „znajomych”.

     Kilka słów pragnę poświęcić osobom mniej ważnym, których role nie są kluczowe dla fabuły. Na tym polu nie można się do niczego przyczepić, bowiem nie ma do czego. Pomimo drugiego planu, postacie są bardzo plastyczne, wypełniają powierzone im role w perfekcyjny sposób. Ciężko uwierzyć, że nadal rozprawiamy o powieści historycznej. To fenomenalna część tej historii, na pewno każdy czytelnik znajdzie tutaj swoich ulubieńców, być możne odnajdzie samego siebie w którymś z bohaterów.


     Świat po którym przyjdzie nam się przemieszczać jest typowym odbiciem Imperium Rzymskiego z IV w. n.e. Realizm jest niesamowity, co nie powinno nikogo zadziwić. Odbicie na kartach książki fragmentu świata jest ciekawym sposobem na naukę. Podczas lektury sporo dowiedziałem się o ówczesnej kulturze, geografii, czy też historii. Podróżowanie z bohaterami po stworzonym świecie jest niczym interaktywna lekcja historii. W tym przypadku mamy jednak olbrzymią zaletę. Chodzi mianowicie o fabułę.

     Historia przedstawiona w tym dziele jest kontynuacją zawartych wątków z pierwszego tomu. Podczas lektury wyjaśni się wiele niedopowiedzeń z poprzedniczki, a zarazem zmierzymy się z nowymi problemami. Autor genialnie zakańcza główny wątek z listami Piłata. Całość jest bardzo wartka, spójna i dopracowana. Ciężko się do czegoś przyczepić na tym polu. Nie sądziłem, że można tak interesująco wykładać historię. Zawiłość założonych tez jest spora, lecz nie przesadzona. Po lekturze obu tomów wszystko jest klarowne, ciężko dopatrywać się niedopowiedzeń.

     W mojej opinii „Przyjdź królestwo Twoje: Przymierze” to arcydzieło w czystej postaci. Wyeliminowane błędy poprzedniczki, zaskakujące zakończenie, bohaterowie, sposób przekazu. Autor odwalił kawał dobrej roboty przy pisaniu tego dzieła. Nie każdemu może przypaść do gustu gatunek tej powieści, jednak po kilkunastu stronach powinni zmienić zdanie. Szczerzę polecam każdemu, warto poświęcić jej swój czas. Takie zakończenie warte jest grzechu.

Moja ocena: 9/10

Artius


W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

1 komentarz:

  1. Czytałem i również polecam.

    Polecam też zajrzeć do mnie: https://smietnikpolityczny.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń