Tym co najbardziej rzuca się w oczy podczas lektury „Chwały” jest kompletna zmiana otoczenia. Z pola bitwy, gdzie trup siał się gęsto, wgniatany w ziemię, niknąc w tytułowym błocie, stając się kolejną anonimowa ofiarą wojny w masowym grobie, wzbijamy się ponad ziemię. Kapitan Reinhardt odzyskał bowiem dawny stopień, a kampania karna zostaje przekształcona i przeszkolona by wraz z nim wyruszyć do boju na pokładzie Merlene, która zdaje się czekać na powrót swojego dowódcy. Mimo tych, jakby się zdawało ogromnych, zmian losy podkomendnych Reinhardta nie różnią się wiele od tego co obserwowaliśmy podczas lektury „Błota”. Rzuceni w wir walki, by wykonać misje, której powodzenie graniczy z cudem, w każdej sekundzie walczą o swoje życie.
Nie zabrakło także intryg i walk na najwyższych szczeblach władzy, gdzie choć bez użycia broni toczą się równie ważne wydarzenia. Każdy pragnie by jego nazwisko zapisało się na kartach historii, a zasługa i chwała za zwycięstwo została przypisana właśnie jemu. Środki i ofiary jakie zostaną poniesione w drodze do celu, to już kwestia drugorzędna.
„Stalowe Szczury. Chwała” to nadal dobrej, wypełnionej akcją literatury, gdzie wydarzenia nie zwalniają ani na chwilę, pędząc nas cały czas do przodu, strona za stroną, w akompaniamencie wybuchów, warkocie pracujących silników i świście wiatru w olinowaniu. A fakt, że większość książki rozgrywa się na wysokościach, gdzie najmniejsza awaria bądź zniszczenie maszyny oznacza nieuchronny upadek i śmierć przyprawia lekturę o dodatkową dawkę emocji.
Dla wielu czytelników ważną wiadomością będzie także fakt, iż dowiemy się sporo o przeszłości kapitana Reinhardta i jego dawnych towarzyszach broni, jeszcze sprzed czasów, gdy został degradowany i objął dowództwo nad kampanią karną. Poza żołnierzami, których losy śledziliśmy podczas lektury „Błota” pojawią się także nowi, nie mniej interesujący bohaterowie, jak chociażby porucznik Eichelmann, zuchwały i bezczelny, a jednocześnie niewątpliwie uzdolniony lotnik, czy niezwykle intrygujący profesor Nemmersdorf.
„Stalowe Szczury. Chwała” utrzymują równie wysoki poziom, o ile nie wyższy, co poprzedni tom serii. Michał Gołkowski stworzył serię, w której, mimo iż obserwujemy wydarzenia Wielkiej Wojny oczami Niemców, którym z wiadomych powodów trudno dążyć nam sympatiom, nie sposób nie kibicować kapitanowi Reinhardtowi i jego ludziom. Pełna akcji nie pozwoli wam się oderwać aż do samego końca. Lektura, która przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom książek wojennych.
Ocena: 10/10
Andromeda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz