piątek, 18 września 2015

Przedpremierowo: Archanioł - Ślepa miłość sprawiedliwości

     „Mury klasztoru były świadkiem strasznych wydarzeń, które starałem się wiernie odtworzyć na kartach tego dziennika. Obawiam się jednak, że niebawem świadkiem jeszcze gorszych rzeczy będzie cała Hiszpania...” – ten wycinek z opisu zdaje się w sposób trafny przedstawiać zawartość tego dzieła. Nieznane tajemnice historii, które swój początek miały w klasztornych murach mogą realnie wpłynąć na dalsze losy nie tylko Hiszpanii, ale i całego świata. Gdzie zatem jest miejsce na modlitwę, pokutę, wiarę i służbę Bogu? Czy klasztor nadal pełni dobroczynną funkcję zgodną z jego założeniami? Czy surowa miłość i nić niepowodzeń mogą oślepić adepta przymuszonej wiary? Jeżeli łakniecie tej wiedzy tak samo jak ja, to zapraszam was do lektury dzieła Anny Burzyńskiej pt. „Czarna Legenda: Archanioł”. 


     Głównym bohaterem tego dzieła jest młodzieniec Antonio. To syn miejscowego bogacza, który zgodnie z obietnicą złożoną przez jego ojca, w dniu czternastych urodzin musi opuścić rodzinne domostwo. Nie jest to wygnanie, lecz umowa zawarta między dżentelmenami. W chwili poznania Antonia nie wyróżnia nic szczególnego, ot typowy, rozpuszczony chłopiec. Nie uwidacznia się to co prawda, lecz trudno o tym nie wspomnieć, biorąc pod uwagę, iż bohater miał dosłownie wszystko. Autorka bardzo skrzętnie skonstruowała tą postać. W miarę czytania zachodzi w nim niewyobrażalna metamorfoza, która całkowicie zmienia pogląd o nim samym. Staje się typowym mnichem, który pomimo wad nowicjatu dostrzega więcej niż zatwardziali mieszkańcy zakonu. To naprawdę skomplikowany bohater, którym targają silne emocje. Nie jest to skrywane w żaden sposób. Podczas lektury odczuwałem dokładnie to samo, co Antonio. Ból, żal, nienawiść, radość i smutek – owe stany emocjonalne dzieliłem razem z bohaterem. Dla mnie to postać, która wniosła naprawdę wiele do tego dzieła i nie wyobrażam sobie na jego miejscu nikogo innego. Świetnie sprawdza się w każdej roli, ma intrygującą osobowość, a butny charakter młodzieńca dodaje całości pikanterii. Ta postać w głównej mierze przedstawia nam także związki jakie panowały w rodzinach tamtego okresu. Porównując to do życia zakonnego, zmieniają się tylko mało istotne szczegóły, na które warto zwrócić uwagę.

     Kilka słów pragnę poświęcić pozostałym postaciom jakie napotkamy na naszej drodze, gdyż w tej materii jest o czym mówić. Poboczni bohaterowie nie są jedynie marionetkami, które wypełniają swoje zadania. To myślące osoby, pełne indywidualnych cech, a nie armia klonów. Autorka wiele starań włożyła w ich kreację. Każda postać jest przemyślana, nikt nie znalazł się na naszej drodze przez przypadek. Aby nie było żadnych nieścisłości mowa tutaj wyłącznie o braciach zakonnych i głowie ówczesnego państwa. Postacie pokroju rannych robotników, chorych na trąd – to już typowe kukiełki, lecz nie można mieć tego za złe. Wypełniają swoje zadania, gdyż wyłącznie do tego zostały stworzone. Już dawno nie miałem szansy obcowania z tak barwnymi i niejednolitymi postaciami, jakie zostały zaserwowane w tej powieści. Ogrom pracy włożony w ich kreację jest widoczny na każdej stronie.

     Świat po którym przyjdzie nam się poruszać jest dosyć wątły i ograniczony, jednak w tym wypadku nie jest to żaden minus. Akcja toczy się wyłącznie w jednym miejscu, mianowicie w klasztorze dominikanów Convento de Santa Cruz la Real w Segovii. Specjalnie pomijam tutaj kwestię związane z wyjazdami do stolicy kraju jak i Watykanu, gdyż nie wnoszą one nic wartego uwagi. Podczas lektury trzeba przygotować się na stosowne opisy, które dodają niezwykłego uroku. Ich szczegółowość jest godna podziwu, widać spore przygotowania autorki w tej materii. Osobiście zakochałem się w przedstawionej Hiszpanii, w owym tajemniczym klasztorze. Klimat, charakter, niezwykłe przedstawienie otaczającego świata. W takim towarzystwie lektura nie może się dłużyć, a tym bardziej nie znuży nikogo, kto po nią sięgnie.



     Historia przedstawiona na łamach tego dzieła jest bardzo zawiła i mroczna. Wszystko zaczyna się jednak od zaciągniętego u Boga długu, który musi zostać spłacony. Wysłanie syna do klasztoru owocuje coraz to nowszymi tajemnicami, a ciekawość niesie jedynie cierpienie. Ambicje, duma, ślepe zapatrzenie i manipulacja. Owe składniki są głównymi składowymi tutejszej akcji. Wszystko rozgrywa się w określonym tempie, które jest bardzo porywiste. Trudno narzekać na nudę, wszechobecny jest efekt „jeszcze jednej strony”. Wielowątkowość akcji jest ogromna, na szczęście wiele się wyjaśnia w logiczny sposób. Niektóre niedopowiedzenia rozstrzygną się zapewne w kolejnych tomach, lecz już teraz jest fenomenalnie. Dałem się porwać temu nurtowi i nie żałuję ani jednej minuty spędzonej na lekturze.

     Dla mnie „Czarna Legenda: Archanioł” to naprawdę fenomenalna książka, która porywa całą sobą. Bardzo łatwo się w niej zakochać. Tempo akcji, świetna fabuła, rewelacyjni bohaterowie. Czego chcieć więcej od książki. Osobiście nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Polecam każdemu czytelnikowi z czystym sumieniem.

Moja ocena: 10/10
Artius

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz