Ardalion Pieredonow główny bohater powieści to prowincjonalny nauczyciel w gimnazjum. Człowiek, którzy nie wierzy w żadne wartości, a co gorsza wszędzie dopatruje się spisków oraz pomówień, które miałyby zaszkodzić mu w objęciu wymarzonej posady inspektora. Pogłębiająca się paranoja sprawia iż zachowania Ardaliona, a także otaczających go osób stają się coraz bardziej absurdalne i godne pożałowania.
Wykreowany przez autora świat – to miasteczko, w którym wszyscy drżą ze strachu przed donosami i pomówieniami, a „papiery” decydują o losie człowieka. Ten zamknięty w sobie światek opiera się na fałszu i dwulicowości mieszkańców. Każdy bowiem patrzy tylko na własny interes i pod pretekstem pomocy drugiej osobie doszukuje się korzyści oraz sposobności do zdobycia coraz to nowszych plotek. Ponad wszystkim stoi zaś odległa, żeby nie powiedzieć momentami abstrakcyjna, moskiewska księżna, o której protekcje nieustanie dąży główny bohater.
Ardalion Pieredonow oczywiście nie jest jedynym bohaterem, który przyciągnie uwagę czytelnika. Ciekawych, choć w tym jak najbardziej negatywnym znaczeniu, indywiduów w powieści nie zabraknie. Barbara będąca po niekąd siostrą, „tylko bardzo daleka, czwarta woda po kisielu, z taką można się ożenić”, po nikąd żoną Ardaliona udowadnia swoim zachowaniem jak bardzo można dać się upokorzyć, by tylko osiągnąć zamierzony cel. Barbara pozwala się poniżać, pluć na siebie, posuwa się do kłamstw i oszustw byleby tylko zatrzymać przy sobie „przyszłego inspektora”, który o ironio nie może opędzić się od kobiet pragnących usidlić go więzami małżeństwa. Zaś Wołodina, częstego gościa w domu Barbary i Pieredonowa, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia czytelnik może okrzyknąć królem głupców. Są to tylko nieliczne przykłady wypaczonych osobowości, za pomocą których Sołogub odsłania najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
Nowe wydanie, które ukazało się w zeszłym miesiącu nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka prezentuje się wyjątkowo ładnie: twarda oprawa opatrzona dodatkowo obwolutą i ilustracja na okładce wiernie oddająca charakter całej powieści z powodzeniem przyciągają uwagę spośród wielu innych pozycji.
Na koniec pragnę zauważyć iż nie jest to lekka lektura, wręcz przeciwnie „Mały bies” wymaga od czytelnika sporo uwagi zarówno w trakcie lektury jak i po jej zakończeniu. Sposób w jaki Fiodor Sołogub wykreował swoich bohaterów i świat w jakim żyją sprawia, że długo nie można pozbyć się uczucia odrazy i pogardy. Autor rozciąga bowiem przed czytelnikiem obraz świata w którym nijak doszukiwać się nadziei na zbawienie.
Ocena: 7,5/10
Andromeda
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz