poniedziałek, 11 maja 2015

Wszechświaty - przecinając światy ku własnemu przeznaczeniu


     Zastanawialiście się kiedykolwiek co by było, gdybyście w danym momencie podjęli inną decyzję? Jak kluczowe momenty odmieniły Wasze życie i co by było, gdybyście zdecydowali się pójść wtedy inną drogą? Takie pytania zrodziły teorię wieloświatów, która zakłada istnienie równolegle alternatywnych światów, w których życie tej samej osoby może przyjąć zupełnie inny obrót i sprawić, że będzie zupełnie kimś innym, bądź wręcz przeciwnie, w danej rzeczywistości nie będzie wcale żyła. Pomysł jest o tyle ciekawy i daje duże pole do popisu, że bez wahania sięgnęłam po debiutancką powieść Leonarda Patrignaniego – „Wszechświaty", otwierającą sagę o tym samym tytule. Przekonajcie się, jakie wrażenia przyniosła wędrówka po wieloświatach w towarzystwie bohaterów powieści.  




     Alex Loria i Jenny Graver są rówieśnikami. I choć Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne, a co ważniejsze nigdy się nie spotkali, pałają do siebie szczerym uczuciem. Jak to w ogóle możliwe? Oboje bohaterów posiada pewien dar, który równie dobrze można nazwać by przekleństwem, który sprawia, że mogą się ze sobą komunikować za pomocą siły umysłu. Od najmłodszych lat połączeni, czują silną więź, z jednej strony wspaniałą, dzięki świadomości, że mają kogoś bliskiego, który cały czas o nich myśli, z drugiej przerażającą ze względu na obawy iż to wszystko jest tylko wymysłem, chorymi urojeniami. Wszystko trwa do momentu gdy oboje stwierdzają iż muszą się spotkać i dowiedzieć prawdy. Tak zaczyna się podróż na drugi koniec świata, a raczej jak szybko się przekonamy, wyprawa przez wiele alternatywnych światów, która przyniesie nowe pytania i groźbę zagłady dla całej planety.

     Czytając krótki opis fabuły książki spodziewałam się popularnego ostatnio schematu polegającego na wykreowaniu dwójki zakochanych w sobie bez pamięci młodych ludzi, którzy z pewnych powodów nie mogą być razem i zrobią wszystko, by to zmienić. I z początku rzeczywiście się na to zapowiadało. Alex i Jenny połączeni dziwną więzią, rozdzieleni przez fakt iż każde z nich żyje w innej rzeczywistości, rozpoczynają trudną wyprawę przez różne światy poszukując wyjaśnienia ich dziwnych mocy, ale przede wszystkim sposobu, by być razem. I choć uczucie między bohaterami stanowi siłę napędową całej historii, trudno powiedzieć, by wątek dominował opowieść i w jakikolwiek sposób nużył podczas lektury. Autor miał naprawdę ciekawy pomysł i z zapartym tchem odkrywamy istnienie i sposób funkcjonowania rzeczywistości alternatywnych. Jednocześnie zarówno za bohaterami jak i za czytelnikiem chodzi jedno zasadnicze pytanie: Czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy stanowi wyłącznie wymysł chorego umysłu?  Jest to niewątpliwy plus, który przyprawia czytelnika o miły dreszczyk.


"W pomieszczeniach panował ciągły ruch przechodzących tam i z powrotem ludzi (..).To są wszystkie linie" - pomyślał i każdą z tych osób widział jako linię biegnącą po hipotetycznej mapie. Gigantyczna plątanina krzyżujących się, zbliżających, czy łączących dróg, podążała dalej i dalej. Tam, na zewnątrz, na ścieżkach świata, miliardy linii, życiowych torów. Miliardy obranych kierunków, porzuconych przypadkiem, czasami przecinających się gwałtownie. Przez moment pomyślał, że dwoje zakochanych ludzi to nic innego jak tylko dwa przypadkowe wektory biegnące od kołyski. Mogli odbyć na mapie świata najbardziej absurdalne podróże w różnych kierunkach i nigdy się nie spotkać. Albo spotkać się wiele razy i nigdy się nie rozpoznać. Mogli wsiadać każdego ranka do tego samego autobusu, nie wiedząc nic jedno o drugim. I tak do końca ich dni, bez jakiegokolwiek wpływu na siebie. A wystarczyło tak niewiele - przypadkowa wymiana zdań, i drogi magicznie by się złączyły. Z szarych linii biegnących samotnie przekształciłyby się w jedną."

    "Wszechświaty" czyta się szybko i przyjemnie, głownie za sprawą lekkiego języka i barwnych opisów. Wielowątkowość historii i odkrywanie przed czytelnikiem kolejnych kart oraz łączenie z pozoru niezwiązanych ze sobą wydarzeń sprawiają, że trudno się oderwać. Równie ważny jest również fakt iż Alex i Jenny nie są jedynymi wartymi uwagi postaciami przewijającymi się na kartach książki. Na szczególną uwagę zasługuje chociażby przyjaciele Alexa - przykuty do wózka inwalidzkiego Marco, bez którego dwójka zakochanych nigdy by się nie spotkała.

     Moją uwagę zwróciło także nietypowe wydanie książki, chodzi mianowicie o nakładaną na okładkę obwolutę, dzięki której całość zyskuje zupełnie nowe znaczenie, odzwierciedlając przy tym idealnie zawartość książki. Chodzi mianowicie o obecne na obwolucie postacie bohaterów, których brak na właściwej okładce skrytej pod obwolutą. W ten prostu sposób zilustrowano wędrówkę między światami i wzajemne poszukiwania bohaterów w różnych, alternatywnych światach. Mała rzecz, a cieszy.  


     Książka z pewnością jest interesująca i warto po nią sięgnąć, jednak jak dla mnie zabrakło czegoś, co sprawiłoby, że "Wszechświaty" stałyby się czymś więcej niż kolejną dobrą książką. Nie należy jednak zapominać, że jest to pierwszy tom serii, a co za tym idzie, dopiero wstęp do coraz ciekawszych wydarzeń. Dlatego też pełna dobrych myśli zabieram się za lekturę kolejnego tomu, zatytułowanego "Wszechświaty. Pamięć", licząc, że kolejne przygody Alexa i Jenny będą tymi, które zapiorą dech w piersiach podczas lektury.

Ocena: 7,5/10
Andromeda
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Dreams.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz