„Łzy
Diabła to Afganistan Magdaleny Kozak i jej doświadczenia z misji
wojskowych w tym kraju, przeniesione do odległego fantastycznego
świata i podane w formie pasjonującej epickiej historii”-
wszystko co zawarte jest w tych słowach zgadza się z książką w
stu procentach. Krew, honor, oddanie – te cechy powinien posiadać
każdy żołnierz oddany sprawie. Co jednak, jeżeli oblicze wojny
przybierze bardzo niespodziewany obrót? Genialny plan pokonania
wroga, który w jednej chwili rozsypuje się niczym domek z kart jest
najmniej oczekiwaną rzeczą na linii frontu. A może to wcale nie
jest przypadkowe wydarzenie i wszystko toczy się według
niezapisanych nigdzie reguł? Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak
wygląda prawdziwe piekło wojennego oblicza, to serdecznie zapraszam
do lektury książki Magdaleny Kozak pt. „Łzy Diabła”.
Miejscem
akcji książki jest planeta Dżahan, znajdująca się gdzieś w
odległej galaktyce. Planeta zamieszkiwana jest przez niezwykle
rozwiniętą cywilizację, która posiada własne wierzenia, prawa,
czy też religię. Pomimo swojej wspaniałości brakuje im tylko
jednej rzeczy do pełni szczęścia. Chodzi tutaj oczywiście o
zaawansowaną technologię. Dzięki pomocy Obcych z planety Ziemia,
mieszkańcy Dżahanu mają jej pod dostatkiem, w zamian za
specyficzne zboże uprawiane na planecie. Czars, bo o nim mowa jest
niezwykle istotny w pertraktacjach handlowych. To z niego wytwarzany
jest silny narkotyk, „ Łzy Diabła”, od którego uzależniona
jest cała ludzkość.
To
właśnie przez to silne uzależnienie gospodarki Farji od transportu
Czarsu następują kolejne wydarzania opisane w książce. Młody
królewicz Izaat zostaje wysłany przez ojca na wyprawę wojenną,
której celem jest wytyczenie strategicznego szlaku transportu
Czarsu. Rusza on przeciwko niezwyciężonym od wielu lat „Wysokim”,
więc zadanie stawiane przed młodym księciem wcale nie jest łatwe.
Od sukcesu Izaata zależą bowiem losy całego kraju. Jest to swoisty
rytuał przejścia, moment w którym musi udowodnić, że jest
godzien nosić koronę po swoim ojcu. W moim przekonaniu nie jest to
nowa koncepcja, tylko sprawdzony pomysł z przestrzeni wieków, który
dobrze aklimatyzuje się w realiach książki.
Po
drugiej stronie barykady jak i całej historii znajduje się Znajda,
pastuch bez pamięci i człowiek znikąd. W wyniku bardzo
tajemniczych i niezwykłych splotów wydarzeń, ten prosty
mieszkaniec staje się Mścicielem z pól, członkiem elitarnej grupy
„Skorpionów”. Jego głównym zadaniem jest walka z królewskimi
wojskami dla dobra „sprawy”. W mojej ocenie osoba Znajdy, oraz
jego towarzyszy jest upiększonym obrazem Afgańskiej bojówki.
Czytając o dokładności ich planów, wszystkich przygotowaniach
można mieć pewność, że autorka bardzo dogłębnie zna się na
przedmiocie sprawy. W każdym bądź razie ma o tym bardzo wiarygodne
i rzetelne informacje.
Fabuła
przedstawiona jest z dwóch punktów widzenia, o których wspomniałem
nieco powyżej. Autorka w każdym z nich skupiła się na istotnych
sprawach, podchodząc do każdego wątku w odmienny sposób.
Rozdzielenie losów Izaata oraz Znajdy jest bardzo dobrym pomysłem
na splecenie całej fabuł w całość. Czytelnik przez ten prosty
zabieg może cieszyć się całą linią fabularną i może mieć
pewność, że żaden z wątków nie umknie jego uwadze. Pomimo tak
ogromnych różnic fabuły obu stron zaczynają się uzupełniać w
miarę czytania książki. To co na początku wydawało się być
pewniakiem, pod koniec lektury nie musi nim być. Gromkie brawa
należą się autorce za tak chytre zgranie fabuły oraz wplecenie
wielu, fascynujących intryg do niej.
W
moim przekonaniu „Łzy Diabła” są piekielnie dobrą książką,
którą z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, nie tylko fanom
pani Magdaleny Kozak, czy też militariów. Fabuła jest bardzo
dobrze przemyślana, oraz w genialny sposób złączona. Widać, że
autorka włożyła wiele pracy w jej przygotowanie, a smaczku dodaje
jej widziana gołym okiem autentyczność. Książka jest rzetelnym
rozrachunkiem autorki z jej Afganistanem. Chwała i honor dla
dzielnych żołnierzy.Jedynym minusem tej książki jest jej
rozmiar, oraz oprawa. Tom jest zbyt duży i za ciężki, w dodatku
cieniutka okładka może bardzo łatwo ulec rozdarciu. Co do oprawy
graficznej nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. W pełni oddaje
charakter książki i świetnie do niej pasuje.
W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Insignis za przekazanie tomu recenzenckiego.
Moja
ocena: 9/10
Artius
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz