Niedawno swoją
premierę miała kolejna, jednotomowa pozycja od wydawnictwa Taiga. Nad brzegiem
rzeki, tak jak Czerwona nic przeznaczenia przeniesie nas do czasów dzielnych
samurajów. Tym razem jednak w środek konfliktu niefortunnie wplątała się
licealistka, która ma napisać sztukę o zwaśnionych rodach. Jak wypadło owe
pomieszanie teraźniejszości i przeszłości? Zapraszam do lektury recenzji.
Licealistka Shoko żyjąca w mieście Tounshou w prefekturze
Chiba otrzymuje bardzo odpowiedzialne zadanie i jednocześnie szanse na
spełnienie swojego marzenia. Ma napisać scenariusz do sztuki, która zostanie
wystawiona podczas Festiwalu Kultury. Tematem przewodnim jest konflikt dwóch
zwaśnionych rodów Sasagawa i Iioka, bohaterów „Opowieści znad brzegu rzeki”. Postanawia
zbadać historię swojego rodzinnego miasta i regionu, chcąc wiernie odwzorować tamtejsze
czasy oraz genezę waśni. Nie mogła jednak przewidzieć, iż jej pragnienie
napisania dobrej sztuki przyczyni się do podróży w czasie, podczas której na
własnej skórze pozna członków obu rodów.
Fabuła mangi skupia się na owej niefortunnej, jak się z
początku wydaje głównej bohaterce, podróży i próbie odnalezienia powrotu do
własnych czasów. Jak się nietrudno domyślić w trakcie poszukiwań drogi
powrotnej będzie miała okazję poznać członków obu rodów i nawiązać nowe
przyjaźnie, a nawet zrodzi się nowe, głębsze uczucie. Całość jest przyjemna i
lekka w odbiorze. Historia nie należy do skomplikowanych i zdecydowanie nastawiona
jest na relacje między występującymi w niej postaciami. Nie zabrakło oczywiście
dylematów, jakie towarzyszą każdej podróży w czasie. Czy przybysz z przyszłości
znający finał opowieści ma prawo próbować ją zmienić? Czy ma prawo ingerować w
historię, czy powinien pozostać jedynie biernym obserwatorem? Fakt, iż główna
bohaterka zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów z pewnością jest
atutem i czyni opowieść nieco głębszą.
Bohaterowie mangi są różnorodni, każdy posiada
indywidualny charakter i cele, którymi kieruje się w życiu. I choć dwa rody
toczą ze sobą niekończący się spór, Shoko odkrywa, że tak naprawdę drogi, jakie
wybrali członkowie rodzin Sasagawa i Iioka nie są wcale tak różne.
Kreska jest miła dla oka, postacie są rysowane starannie
i dużą uwagę zwrócono na ubiory bohaterów. Tła nie występują za często, ale gdy
już się pojawiają również nie można im niczego zarzucić.
Kolejnym atutem i jednocześnie ciekawostką jest fakt, że
historia opowiedziana w mandze opiera się na rzeczywistych wydarzeniach. W
książce The Samurai Swordsman: Master of
War udało mi się znaleźć wzmiankę na temat obu przywódców zwaśnionych
rodów: Iioka no Sukegoro i Sasagawa no Shigezo. Osobiście bardzo lubię, gdy
czytane historie, mają, choć częściowe odzwierciedlenie w wydarzeniach
historycznych.
Nad brzegiem rzeki z pewnością zasługuje na uwagę.
Historia nie jest przesłodzona, jakby mogła to sugerować obwoluta i choć nie
należy do szczególnie skomplikowanych posiada pewną głębie. Zrównoważona
mieszanka przygody i romansu, jako tytuł jednotomowy sprawdza się świetnie i z
pewnością lekturę uznacie za udaną.
Ocena: 8/10
Andromeda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz