środa, 25 marca 2015

Jacek Komuda Ostatni Honorowy - recenzja przedpremierowa

Powieść oparta jest na autentycznych wydarzeniach, które rozegrały się w latach 70 i 80 ubiegłego stulecia. Imiona i nazwiska bohaterów zostały zmienione” - wszystko co zostało zawarte w tych słowach jest niejako prawdą o książce. Polscy bohaterzy już mają to do siebie, że ich imiona są zapominane, lub zmieniane dla wyższych celów. Co jednak gdyby owi „bezimienni” bohaterowie działali pod przykrywką i mogli opowiedzieć nam swoje przygody? Czy takie zakrywanie się nie wypacza prawdziwego obrazu, czy może daje pole do popisu jak na arenie podczas pojedynku szermierzy? Tego wszystkiego dowiecie się z najnowszej książki Jacka Komudy pt. „Ostatni Honorowy”, do której lektury serdecznie zapraszam.



     Głównym bohaterem książki jest niejaki Kuba Błażyk, niezwykle utalentowany szablista warszawskiej Legii. Poznajemy go podczas sportowego turnieju zwanego Spartakiadą, rozgrywanego na terytorium sąsiedniego NRD. Jakub jak na swój wiek radzi sobie bardzo dobrze podczas walki, można śmiało rzec, że ma do tego wrodzony talent. Niestety przejawy jego umiejętności nie są dobrze odbierane przez ówczesna władzę, szczególnie jeżeli jego przeciwnikiem w decydującej walce jest Rosjanin. Łącząc zaistniałe fakty z ustrojem panującym w Polsce w latach 80 można bardzo łatwo przewidzieć wynik tak istotnej walki. Jakub w moim przekonaniu nie przez przypadek jest głównym bohaterem książki. Jego siła, hart, charakter, oraz indywidualność całkowicie oddają ducha ówczesnej Polski. W każdym bądź razie nie widzę możliwości, aby główny bohater charakteryzował się innymi cechami, szczególnie tymi skrajnie negatywnymi.

     Sama fabuła trzyma naprawdę wysoki poziom. Główny wątek bardzo dobrze łączy się z pobocznymi liniami fabularnymi, a całość jest spięta na ostatni guzik. Nic nie jest tutaj przypadkowe, chociaż na pierwszy rzut oka tak właśnie może się wydawać. Autor zdecydowanie przemyślał jak rozmieścić poszczególne wątki fabuły, aby całość tworzyła nadzwyczaj wartką akcję. Konsekwentne działania autora w dopracowaniu szczegółów przyczyniły się do stworzenia naprawdę udanego tytułu, który czyta się przyjemnie, oraz gładko. Dodatkowo podział na wydarzenia teraźniejsze i z przeszłości jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu czytelnik nie pogubi się w zawiłości historii, a przy okazji będzie mógł łatwiej wiązać ze sobą poszczególne fakty. Osobiście bardzo lubię taki podział, jaki został tutaj zastosowany. Daje on pełniejszy wgląd do fabuły, oraz pozwala na wysnucie głębszych wniosków.

     Punktem zapalnym dla wydarzeń jest wspomniany wyżej „niesprawiedliwy” werdykt sędziego, który na pierwszy rzut oka może wydawać się wyłącznie niesprawiedliwością systemu. Uwierzcie mi, lub nie, ale tak nie jest. W miarę czytania książki mogę śmiało stwierdzić, że to dzięki temu wydarzeniu ma miejsce przemiana bohatera, oraz późniejsze bardzo interesujące zwroty akcji. Powiązanie tego ze sprawami z przeszłości daje niezwykle ciekawy efekt, które po ujrzeniu światła dziennego tworzą niebywale interesujący miks fabularny.

     Co do pozostałych postaci pojawiających się w książce, mogę rzec tylko jedno. Są odpowiednio dobrani, nie tylko pod względem ról jakie pełnią, ale także pod względem charakteru. Każda z postronnych postaci przejawia swoją unikalność i indywidualność, drugiej takiej w dziele po prostu nie ma. Nawet najbardziej wybredny czytelnik znajdzie tutaj swojego ulubieńca, za co autorowi należą się gromkie brawa.

     Przyznam szczerze, że obawiałem się tej książki z jednego powodu. Nigdy przedtem nie miałem do czynienia z książkami pana Jacka Komudy. Jak na pierwsze dzieło w moich rękach jestem bardzo mile zaskoczony. Książka przedstawia naprawdę interesującą historię, opierając się na autentycznych faktach. Bardzo indywidualni bohaterowie, którzy nie potrafią znudzić, oraz lekkość czytania sprawiają, że jest to dzieło godne polecenia każdemu, kto nigdy nie czytał żadnej książki tego autora. W moim osobistym przekonaniu jest to wybitne dzieło, które zostało dopracowane w najdrobniejszym szczególe. W tym miejscu chciałbym podziękować wydawnictwu Fabryka Słów za egzemplarz recenzencki.

Moja ocena: 8/10.
Artius



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz