wtorek, 17 marca 2015

Doctor Who - Śmierć zaklęta w złocie

      „Cyborgowie. Bezlitośni, żądni władzy i niezniszczalni mieszkańcy kosmosu, którzy nigdy nie wybaczą rodzajowi ludzkiemu” - w sumie to całkiem logiczne stwierdzenie, zważywszy na fakt, iż maszyny te nie znają uczuć. Czy jednak uda pokonać się zagrożenie i wyjść cało z beznadziejnej sytuacji? Czy perfekcyjne ciało posiada swoistą piętę „Achillesa” i da się je zniszczyć? To wszystko w kolejnej nowelizacji Terrance'a Dicks'a. pt. „Doctor Who: Zemsta Cyborgów”.





      Głównym bohaterem jest tytułowy Doktor, należący do dumnej i pradawnej rasy Władców Czasu. Niezależnie od wcielenia jest on bardzo złożoną postacią, co potwierdza się podczas czytania owej nowelizacji. Tym razem towarzyszami przygód uczonego są Sara Jane, oraz Hary Sullivan. Dobór towarzyszy nie jest przypadkowy, bowiem zawsze znajdzie się jakiś smaczek w dialogach tych postaci. W moim przekonaniu suchy tekst nie odda tak dobrze genialności tych postaci. Trzeba to zobaczyć na własne oczy, podczas transmisji odpowiedniego odcinka serialu.

     Fabuła tego tomu opiera się wyłącznie na tym, co zawarte jest w serialowym odpowiedniku. Doktor wraz z towarzyszami udaje się na odległą stacje kosmiczną, której cała załoga zginęła w tajemniczych okolicznościach, które tylko potęgują fakt obecnej epidemii. Jak się potem okazuje fabuła jest jednak trochę bardziej zawiła, co jest sporym zaskoczeniem. Pomimo zastosowania wyświechtanych już koncepcji całość nie jest strasznie płaska, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że posiada głębie. Pomimo swojej niewielkiej objętości książka od samego początku, aż do końca pozostaje spójną całością, a wszelkie wątki fabularne są zamknięte na ostatni guzik.

     Przyznam szczerze, że niewiele można oczekiwać po lekturze tej nowelizacji. Jednakowo w moim mniemaniu autor nie próbuje udowodnić, że jest to wybitne dzieło, za co chwała mu. Jest to zwykłe spisanie odcinka serialu na karty papieru, co udało się autorowi w każdym możliwym calu, nie niszcząc przy tym oryginału. Zachowanie serialowej oryginalności, bez zmian fabularnych jest dosyć problematyczne, chociaż w przypadku takich dzieł jednakowo konieczne. Jak dla mnie to po prostu niszowe dzieła, posiadające bardzo wąskie grono odbiorców.

     W moim przekonaniu Doctor Who: Zemsta Cyborgów”to tylko gratka dla fanów serialu, nic poza tym. Dla każdego innego czytelnika, to po prostu pozycja, obok której przejdzie obojętnie. Tytuł wyróżnia się przede wszystkim stylizacją okładki, która nawiązuje w pełni do jej zawartości, oraz niejako zdradza jego wnętrze. Polecam jedynie zagorzałym fanom Doktora, gdyż tylko oni w moim przekonaniu będą w stanie docenić to dzieło.

Ocena: 5/10
Artius

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz