niedziela, 1 listopada 2015

Opowieści nie - mojego dziadka - Opowieści skrywane w umyśle

     „Któż z nas nie wspomina tęsknie usłyszanych dawno temu historii, które kiedyś rozpalały naszą dziecięcą wyobraźnię? Czy nie warto byłoby jeszcze raz sięgnąć pamięcią do tych niesamowitych, pouczających i pełnych przygód gawęd, opowiadanych nam przez dorosłych?” – krótki fragment opisu tej książki przywołuje wiele zapomnianych przeze mnie historii, które w życiu usłyszałem. Taka sentymentalna podróż wydaje się być doskonałym lekarstwem na jesienna chandrę, a także świetną zabawa dla najmłodszych. Bo któż z nas nie lubi słuchać pasjonujących opowieści, które uwalniają naszą wyobraźnię. Czy zawarte tutaj opowiadania rzeczywiście się wydarzyły? Czy utracone wspomnienia mogę pobudzać wyobraźnie? Jeżeli pragniecie się tego dowiedzieć, to serdecznie zapraszam do lektury „Opowieści nie – mojego dziadka”, autorstwa Artura Kubienieckiego.


      Opowieści ukryte w naszych umysłach mają to do siebie, że w przeważającej części są zwykłą bujdą. Te snute latami historie, które podczas swojej ewolucji przeszły niezliczone modyfikacje w końcu trafiają do naszych uszu. Chcąc nie chcąc sami powtarzamy je dalej, aby zawarte w nich przygody nie umarły. Nie musimy robić tego świadomie, gdyż głodny sensacji słuchasz zawsze się znajdzie. Aby nie wprowadzać zbędnego zamieszania, zacznijmy wszystko od początku, by ten przekaz mógł zachować się w zakamarkach pamięci.

      „Opowieści nie mojego dziadka” to zbiór najróżniejszych opowiadań, zrekonstruowanych przez autora na podstawie znalezionych na strychu starych zapisków. W skład tego dzieła wchodzi dziewięć historii, nie wliczając krótkiego wstępu i zakończenia, które świetnie je uzupełniają. „Pokój ludziom dobrej woli”, „Marynarska dusza, czyli cebula i rum”, „Plej Enuiga Urbo En La Mondo”, „O krasnoludku, co poszedł do ludzi”, „Wiejski głupek”, „Krótka wizyta w Królestwie Prawa i Sprawiedliwości”, „Co za dużo, to nie zdrowo”, „Człowiek Wszystko, czyli o tym, jak pierwszy i jedyny raz dałem komuś w zęby”, oraz „Mały człowieczek w wielkim świecie”. Wymienione powyżej tytuły kryją za sobą wiele dobrodziejstw, które rozbudzą naszą wyobraźnie do czerwoności. Nietypowe nazwy tylko podsycają płomień ciekawości, który w końcu trzeba zaspokoić lekturą nieznanego.

      Historie zebrane w tym tomie bardzo silnie oddziaływały na mój umysł jak i emocje. Szczerze muszę przyznać, że dawno nie czytałem tak wciągających opowieści. Podczas lektury wspólnie z bohaterami przeżywałem ich problemy, a także łączyłem się w radości, smutku jak i bólu. Autor świetnie dobrał najważniejsze elementy, stawiając na prostotę przekazu i emocjonalną więź jaką darzymy zapisane w naszych głowach historie. Podczas przeżywanych przygód przeczesywałem zakamarki swojego umysłu, szukając w nim podobnych przeżyć, jednak moje starania poszły na marne. Zrekonstruowane przygody przedstawione przez nienachlanego narratora rozłożyły mnie na łopatki.

      Kilka słów pragnę poświęcić postaciom, jakie napotkamy podczas lektury. Żadna z nich nie jest mocarny herosem czy też geniuszem zła. Na daremno dopatrywać się też głównego bohatera. To najzwyklejsi ludzie, szare osoby swoich epok. Takie podejście niekoniecznie musi się podobać, jednak w tej książce jest ono genialnym rozwiązaniem, osobiście nie widzę innego. Na pierwszy plan wysuwa się szeroko pojęte człowieczeństwo, ze sporą domieszką uczuć. Właśnie te elementy dodają całości realizmu, tak bardzo poszukiwanego w opowiadaniach. Ciężko przyczepić się do czegoś w tej materii. Na pewno każdy podczas lektury znajdzie swoją ulubioną postać, z którą będzie mógł się swobodnie identyfikować.


      Świat po którym przyjdzie nam się poruszać jest ograniczony jedynie wydarzeniami, jakie przeżywamy. Jesteśmy tam gdzie aktualnie zmierza postać danego opowiadania. Nie ma zbyt wielu wątków pobocznych, więc zwiedzanie możemy sobie darować. To chytra zagrywka, lecz dobrze pasuje do charakteru tego zbioru. Osoby przepadające za przepastnymi opisami mogą sobie z miejsca darować lekturę. Dużym plusem jest wierne oddanie ówczesnego świata, co pobudza ukrytą w każdym człowieku duszę poszukiwacza przygód.

      Akacja każdej historii ma różne tempo, jednak nie zmienia to faktu, że całość czyta się naprawdę szybko i bezproblemowo. Zróżnicowany jest także poziom zebranych dzieł, lecz sądzę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wiek czytelnika nie powinien być dużym problemem, choć książka w moim przekonaniu docelowo jest skierowana do młodszego grona.

      W mojej opinii „Opowieści nie mojego dziadka” to kawał świetnej historii, z którym powinien zapoznać się każdy czytelnik, niezależnie od wieku i preferencji. Emocjonalność i realizm tego dzieła zasługują na uznanie, a autor udowodnił, że pamięć potrafi przechować naprawdę niesamowite dzieła. Wystarczy je tylko przelać na papier, aby nie zginęły w odmętach naszych umysłów. Serdecznie polecam każdemu, w szczególności młodszym fanom książek.

Moja ocena: 8,5/10
Artius

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

3 komentarze:

  1. Pierwsze słyszę o tej książce, ale teraz chętnie chwyciłabym ją w swoje łapki i przeczytała <3 Interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecamy serdecznie. Trzeba poczekać do premiery tej książki. Świetna przygoda dla całej rodziny. Gwarantujemy :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Artur Kubieniec = Artura Kubieńca, nie Kubienieckiego :)

    OdpowiedzUsuń